Młynarska pokazała zdjęcie po podwójnej mastektomii. Reakcje kobiet są zatrważające
W marcu ubiegłego roku Paulina Młynarska zdecydowała się na profilaktyczny zabieg podwójnej mastektomii z rekonstrukcją piersi. Teraz opublikowała zdjęcie, które wykonała 12 dni po operacji. Podzieliła się także smutną refleksją na temat Polek tłumacząc, że brak zrozumienia i wroga postawa kobiet wobec siebie jest wynikiem wychowywania w duchu patriarchatu.
Paulina Młynarska poddała się podwójnej mastektomii
Dziennikarka nie ukrywała powodów, które skłoniły ją do podjęcia decyzji o zabiegu. Dzięki regularnym badaniom profilaktycznym dowiedziała się, jest zagrożona zachorowaniem na złośliwego raka piersi. Choć ta decyzja nie była łatwa, okazała się słuszna. Młynarska postanowiła zachęcić kobiety do badań profilaktycznych.
- Za mną podwójna profilaktyczna mastektomia. Nie wchodząc w szczegóły, jakiś czas temu odkryto u mnie zmiany morfologiczne, których obecność świadczy o wysokim ryzyku zachorowania na złośliwego raka piersi w przyszłości. Na tym etapie, miałam jeszcze wybór. Mogłam zdecydować się na ścieżkę „zachowawczą”, czyli branie leków przez długie lata i częste badania kontrolne, lub na „ostre cięcie” - leczenie operacyjne z jednoczesną rekonstrukcją plastyczną. Rozważanie tej alternatywy było bardzo trudnym procesem - wyznała.
- Czuję wdzięczność! Do samej siebie - za to, że się badałam: samobadanie piersi raz w miesiącu, usg, cytologia i mammografia- zgodnie z zalecanym przez mojego lekarza kalendarzem. Do nowoczesnej medycyny, za to że umożliwia nam wykrycie i zbadanie czegoś tak mikroskopijnego, a jeśli trzeba podjęcie na czas skutecznej terapii. Do lekarzy, lekarek, pielęgniarek i całej armii anonimowych ludzi, których praca składa się na nowoczesną diagnostykę - za ich wiedzę, refleks, rzetelność, złote ręce, sokole oczy, czas i talent. Do otaczających mnie bliskich osób za to, że wspierały mnie z wiarą, że sama dobrze zadecyduję i że ta decyzja MUSI BYĆ MOJA - dodała.
Paulina Młynarska pokazała zdjęcie 12 dni po mastektomii
- To zdjęcie zrobiłam sobie 12 dni po operacji podwójnej mastektomii z rekonstrukcją piersi. W wielkim, nie do opisania, fizycznym cierpieniu. Czytając komentarze kobiet po tym, jak podzieliłam się tym faktem w mediach, zachęcając po prostu do badań kontrolnych, postanowiłam, że wydam książkę pt. „Okrutna jak Polka” - napisała pod fotografią.
„Jesteśmy wnuczkami czarownic, których nie udało się wam spalić!” – woła popularny mem krążący w mediach społecznościowych. Brzmi bojowo, ale wystarczy poczytać komentarze autorstwa kobiet pod dowolnymi postami, od macierzyństwa po rozwój duchowy, aby się przekonać, że to kit.
Jesteśmy wnuczkami kobiet, które z wiedźmami z naszych fantazji nie miały wiele wspólnego. Babcie i prababcie dzisiejszych użytkowniczek internetu w Polsce, z maleńkimi wyjątkami, były kobietami nieodwracalnie uwikłanymi w okrucieństwo i hipokryzję nakładanych na nie reguł społecznych i religijnych.
Były zarazem więźniarkami i strażniczkami systemu.A my, jak dotąd, przeważnie jesteśmy ich nieodrodnymi spadkobierczyniami. To, co się dzieje z prawami kobiet w Polsce po 1989 roku, jest tego niezaprzeczalnym dowodem. To my sobie to robimy. My na to pozwalamy.Jesteśmy wnuczkami kobiet, które niezależnie od tego, skąd pochodziły oraz jakim cieszyły się statusem społecznym i materialnym, były trybami ogromnej hierarchicznej machiny.
Machiny, która działała sprawnie przez tysiące lat tylko dlatego, że kolejne pokolenia stosowania przemocy i prania mózgu wytresowały nas w samokontroli i nauczyły pilnować innych, by nie wyskakiwały z układu. Prawo do aborcji jest tutaj tylko przykładem. Jednym z wielu, ale pewnie i jednym z najbardziej drażliwych.Nikt nie mówi, że mamy podążać za wyborami innych kobiet ani nawet ich pochwalać.
Ale rzucanie się do gardła i spuszczanie ze smyczy nienawistnych żmijowych języków wobec każdej, która podejmuje własne, choćby nawet niezrozumiałe dla nas decyzje, to już całkiem inna sprawa."
Pod postem pojawiły się także komentarze kobiet, które są zgodne z tym, co napisała Młynarska:
"Często, kobieta kobiecie - wilkiem. Niestety."
"Dokładnie! To racja. Nasze babki i matki są w starym systemie i bronią go rękami i nogami."
"Tytuł Pani książki niestety idealnie obrazuje nas, kobiety. I choćbym nie wiem jak bardzo chciała, nie umiem pokochać mojego kraju, moich sióstr Polek, bo właśnie są dokładnie takie, na jakie wskazuje tytuł. Jestem ciekawa tej książki, czekam z niecierpliwością."
"Cała prawda, zawsze byłam trochę inna, zawsze szłam pod prąd, mówiono o mnie ,,kot chodzący własnymi ścieżkami" i gdy przestałam chodzić do kościoła mąż nazywał mnie grzesznicą i bezbożnicą, dziś już dał mi spokój, a ja stałam się wolna i jakby spokojniejsza. Serdecznie pozdrawiam, bo z panią i dzięki pani jestem silniejsza i wiem co dla mnie dobre"