Mikrodozowanie: technika 13 kropek. Czy też stosujesz nowy trend w pielęgnacji?
Warto zapamiętać to hasło: mikrodozowanie, czyli lepiej mniej, niż więcej to nowy trend w pielęgnacji skóry. Jego twórcy przekonują, że lepsze efekty da pielęgnacja w niemal homeopatycznych dawkach, niż aplikowanie na twarz lub ciało solidnych porcji kosmetyku. Dlaczego? I na czym polega technika 13 kropek?
Mikrodozowanie nie jest nowym terminem, lecz określenie to znane jest z zupełnie innej dziedziny: to praktyka, która polega na zażywaniu niewielkich, dużo niższych od standardowych dawek środków psychoaktywnych po to, by pobudzić organizm do działania, ale nie doświadczać zarazem halucynacji ani innych efektów stosowania takich substancji.
Co wspólnego ma z pielęgnacją skóry? Otóż wielu ekspertów zauważyło, że stan skóry znacząco się pogarsza pod wpływem kosmetyków, stosowanych w standardowych ilościach lub wręcz w nadmiarze. I doszli do wniosku, że skórze w pewnych przypadkach szkodzić mogą zwykłe porcje kosmetyków, natomiast pomóc jej może właśnie mikrodozowanie, czyli pielęgnacja w bardzo ograniczonej ilości: rezygnacja z części kosmetyków i stosowanie pozostałych w mniejszych dawkach niż do tej pory.
Dlaczego? Ekspozycja skóry na wiele różnych substancji pielęgnacyjnych, stosowanych w płynach do demakijażu, tonikach i kremach, zwiększa ryzyko pojawienia się na niej niedoskonałości, takich jak zaskórniki, zwiększa także ryzyko wystąpienia nadwrażliwości, której objawem są podrażnienia, zaczerwienienie, szorstkość. Jak wyjaśniła w wywiadzie dla brytyjskiego Glamour ekspertka medycyny estetycznej dr Parisha Acharya: „Używanie zbyt wielu produktów pogarsza stan cery, prowadząc do stanu zapalnego, zaczerwienienia, zatkanych porów, wyprysków, swędzenia, pieczenia, a nawet łuszczenia się skóry. Jeśli robisz to przez dłuższy czas, stan zapalny może przybrać permanentną postać, a działanie bariery ochronnej zostanie trwale zaburzone, powodując nadreaktywność skóry”.
Receptą jest właśnie mikrodozowanie, czyli ograniczenie stosowanych na co dzień kosmetyków i stosowanie ich w mniejszej, wręcz mikroskopijnej, ilości. Jedną z najbardziej znanych technik mikrodozowania jest technika 13 kropek, którą opracowała popularna brytyjska dermatolożka Sam Bunting. Nie jest to nic trudnego: technika polega na tym, by za pomocą opuszków palców nałożyć punktowo bardzo niewielkie ilości serum lub kremu w określonych miejscach: trzy kropki na czole, po trzy kolejne umieszczamy na obu kościach policzkowych, dwie na brodzie i po jednej po obu stronach nosa. Taka technika daje pewność, że w żadnym miejscu na twarzy nie nałożyłyśmy zbyt wiele preparatu, który po nałożeniu wystarczy delikatnie rozsmarować, a następnie równie delikatnie wklepać w skórę.
Polecamy także:
- Te maski zwiększają ryzyko zakażenia koronawirusem!
- Nowe zasady wizyt u fryzjera i kosmetyczki
- Szczepionka jednak później, niż przewidywano?
- Chcesz schudnąć? Nadal możesz jeść, co lubisz. Wypróbuj nasz program dietetyczny
- Do kiedy maseczki będą obowiązkowe? Co grozi za brak maseczki?
- Jak nie zarazić się koronawirusem u fryzjera lub kosmetyczki?
- Ile osób naprawdę umarło z powodu epidemii?
- W Polce jest mniej udarów mózgu - ale to nie oznacza nic dobrego
Porady eksperta