Matka zauważyła białą plamkę w oku dziecka. To był objaw złośliwego nowotworu
Kiedy Emma Copeland zauważyła dziwną plamkę w oku swojej córki Elise, bardzo ją to zaniepokoiło. Kobieta udała się z dzieckiem do lekarza, ale ten powiedział, że wszystko jest w porządku. Niestety, kilka miesięcy później okazało się, że specjalista przegapił ważny objaw agresywnego nowotworu oka. Dziewczynka jest w trakcie leczenia, ale już straciła wzrok w jednym oku.
Początkowo tylko 42-letnia mama zauważała białą plamkę w oku swojej córki Elise. Zaniepokoiło ją to na tyle, że udała się z dzieckiem do lekarza rodzinnego. Ten wykonał kilka badań i zapewnił ją o tym, że jej córka jest zdrowa. Niestety, to nie była prawda.
Biała plamka w oku dziecka była objawem nowotworu
Po wizycie lekarskiej Emma nieco się uspokoiła i wszystko wróciło do normy. Nie miała się przecież czym martwić, bo lekarz zapewnił, że z jej ukochaną córeczką wszystko w porządku. Kilka miesięcy później personel medyczny przedszkola, do którego uczęszcza Elise, również dostrzegł plamkę na oku dziecka. Te samą zmianę zauważył także partner matki dziewczynki. - Nie mogłam przestać myśleć o tym dziwnym białym blasku – powiedziała Emma.
Zaniepokojona matka zadzwoniła do przychodni i poprosiła o skierowanie do szpitala. Załatwianie sprawy przez przychodnię trwało na tyle długo, że Emma postanowiła zapisać córkę do szpitala prywatnie. Konsultanci przyjęli prawie dwuletnią Elise już kolejnego dnia. Mama dziewczynki dowiedziała się, że jej córka jest całkowicie niewidoma na lewe oko i musi być skierowana na dodatkowe badania. Zapowiedzieli jej, że powinna przygotować się na diagnozę siatkówczaka, czyli rzadkiego, agresywnego nowotworu oka.
Wstrząsem dla opiekunów dziewczynki była informacja, że dziecko jest niewidome na jedno oko, a teraz mieli być gotowi na diagnozę choroby nowotworowej. Elise przeszła testy, które wykazały, że to rzeczywiście siatkówczak. Lekarze wykryli guza w lewym oku i kolejny - nieco mniejszy - w prawym oku. W niektórych przypadkach lekarze decydują się usunąć zaatakowaną nowotworem gałkę oczną, aby pozbyć się za jednym razem guza i uniknąć konieczności dalszego leczenia. Ale przypadek dziewczynki był bardziej skomplikowany i pozostała jej jedynie chemioterapia.
Dziecko jest w trakcie chemioterapii
Lekarze powiedzieli mamie dziewczynki, że jej córka ma obustronnego siatkówczaka, co oznacza, że leczenie operacyjne jest niemożliwe. Razem podjęli decyzję o rozpoczęciu leczenia jak najszybciej. Musieli także sprawdzić, czy rak nie rozprzestrzenił się na inne narządy. W tym celu pobrali od dziecka szpik i wykonali badania obrazowe.
Elise od września ma chemioterapię, jedną co trzy tygodnie. - To było dla niej tak wiele. Miała serię znieczuleń ogólnych do testów. Walczyła za każdym razem, gdy zakładaliśmy maskę do znieczulenia ogólnego. To było bolesne - wyjaśnia Emma.
Lekarze podkreślają, że przed Elise długa droga. Matka dziecka tłumaczy: "Już schudła i zmniejszyła rozmiar pieluszki". Jeśli leczenie się powiedzie i przez pół roku po zakończeniu chemioterapii rak nie wróci, dziecko będzie musiało mieć szczegółowe badania raz na 12 miesięcy. Już wiadomo, że siatkówczak Elise ma podłoże genetyczne, a jeśli będzie miała dzieci, istnieje 50 proc. szans na to, że one również zachorują.
Siatkówczak to nowotwór oka, który atakuje niemowlęta i małe dzieci, zwykle poniżej 6. roku życia. Siatkówczak ma dobre wskaźniki przeżycia, znacznie lepsze niż wiele innych nowotwór wieku dziecięcego. 98 proc. dzieci z diagnozą tego nowotworu przeżywa, ale kluczowa jest wczesna diagnoza. Objawy siatkówczaka obejmują przede wszystkim białą poświatę w oku dziecka, zeza, problemy z widzeniem, brak efektu czerwonych oczu na zdjęciach lub zmianę koloru tęczówki.
Polecany artykuł: