Lidl tłumaczy się z kurczaków z bakteriami. "Nie odpowiadają na najważniejsze kwestie"
Stowarzyszenie Otwarte Klatki opublikowało raport, z którego wynika, że w 40 proc. skontrolowanego mięsa kurczaka w Lidlu zawierało groźne dla człowieka bakterie. Po naszej publikacji na ten temat (19.06.24) otrzymaliśmy oficjalną odpowiedź z Lidl Polska. W naszej ocenie nie jest uspokajająca dla konsumentów.
Na zlecenie Stowarzyszenia Otwarte Klatki, Fundacja Alberta Schweitzera przebadała 30 próbek mięsa z kurczaka marki własnej Lidla ("Rzeźnik"), kupionego 6.03.2024 r. w Krakowie, Warszawie i Gdańsku.
Próbki poddano wnikliwej analizie laboratoryjnej pod kątem występowania tzw. superbakterii, czyli patogenów opornych na działanie wielu różnych antybiotyków.
W badanym mięsie stwierdzono bakterie ESBL, zdolne do rozkładania antybiotyków, oporne na leczenie gronkowce, bakterie E. coli, szczepy Listeria monocytogenes, Salmonella, o czym pisaliśmy w naszym artykule.
W nadesłanym oświadczeniu Lidl Polska przede wszystkim podkreśla, że mięso drobiowe dostępne w sklepach Lidl jest bezpieczne do spożycia - nie stwierdzono zagrożenia związanego ze spożywaniem dostępnych produktów i nie ma żadnych ograniczeń dotyczących zbytu naszego mięsa drobiowego pod względem mikrobiologicznym.
Pełną treść oświadczenia Lidl Polska zamieszczamy na końcu artykułu, w galerii. O komentarz do niego poprosiliśmy też Otwarte Klatki.
Lidl: Produkty podlegają kontroli
- Jakość naszych produktów i ochrona konsumentów jest dla Lidla najwyższym priorytetem. Bezpieczeństwo oraz jakość produktów są zatem głównym celem naszej firmy. Wszystkie artykuły podlegają szczegółowej kontroli jakości w całym łańcuchu dostaw (...) jesteśmy często jeszcze bardziej rygorystyczni niż wymaga tego prawo - zapewnia w oficjalnym oświadczeniu Aleksandra Robaszkiewicz, dyrektorka ds. Corporate Affairs and CSR, Lidl Polska.
Problem w tym, że to oświadczenie jest bliźniaczo podobne do wcześniejszych, które otrzymywaliśmy z Lidla, przy poprzednich publikacjach na temat jakości mięsa drobiowego (więcej na ten temat).
- Nasi dostawcy posiadają certyfikaty takie jak International Featured Standard (IFS) czy British Retail Consortium (BRC). Ponadto na zlecenie Lidla odbywają się niezapowiedziane audyty, które przeprowadzane są w zakładach produkcyjnych przez niezależne, akredytowane instytuty - podkreśla dyrektorka z Lidl Polska.
Skąd w takim razie te bakterie w wynikach badań?
- Niestety, ponieważ obecnie nie mamy konkretnych wyników badania Fundacji Alberta Schweitzera, nie możemy zrewidować tych rezultatów. Obecnie nie mamy żadnych ograniczeń dotyczących zbytu naszego mięsa drobiowego pod względem mikrobiologicznym - odpowiada sieć handlowa.
Dalej w oświadczeniu czytamy, że Lidl wymaga od dostawców ograniczenia stosowania antybiotyków. Dalej pojawia się też sugestia, że bakterie w drobiu to nie jest problem konkretnej sieci czy marki, ale generalny. Firma przypomina o zasadach higieny przy obróbce i przygotowywaniu mięsa i podkreśla, że drobiu nigdy nie należy spożywać na surowo.
- Bakterie zidentyfikowane przez Fundację Alberta Schweitzera niekoniecznie wynikają z rodzaju hodowli, ale raczej występują we wszystkich typach ferm drobiu - sugeruje Lidl.
Jednocześnie podkreśla, że przeprowadził "intensywne i konstruktywne dyskusje z Open Wing Alliance, do którego należy także Fundacja Alberta Schweitzera" i "nieustannie wspiera cel inicjatywy, jakim jest poprawa dobrostanu zwierząt i warunków hodowli drobiu".
We wstępie do oświadczenia pojawia się też prośba do naszej redakcji o zmianę tytułu publikacji "Zabójcze superbakterie w mięsie z kurczaka w Lidlu. Skażone 40 proc. badanych produktów", gdyż wg Lidla sugeruje on, że mięso drobiowe dostępne w sklepach Lidl nie jest bezpieczne do spożycia.
Nie zgadzamy się z tym wnioskiem. Badania wyraźnie pokazały, że bakterie w mięsie były, są to patogeny groźne dla zdrowia i życia, a cytowane przez nas ekspertki (dr n. med. Anna Kozajda z Zakładu Bezpieczeństwa Chemicznego Instytutu Medycyny Pracy imienia prof. dra med. Jerzego Nofera w Łodzi i prof. dr hab. Waleria Hryniewicz, twórczyni Narodowego Programu Ochrony Antybiotyków) precyzyjnie objaśniają w artykule, na czym polega ewentualne zagrożenie.
Lidl podkreśla, że na opakowaniach ostrzega o zagrożeniu spożycia niewłaściwie przygotowanego mięsa i działa zgodnie z prawem. Przypominamy, że stosowne ostrzeżenia można znaleźć nawet na opakowaniach szkodliwych używek, cukier też jest sprzedawany legalnie, a przecież ostrzegamy przed jego spożywaniem.
Konsument ma prawo wiedzieć, co je, zwłaszcza gdy spożywa mięso z bakteryjną wkładką.
Otwarte Klatki: Lidl nie odpowiada na najważniejsze kwestie
O komentarz do odpowiedzi Lidl Polska poprosiliśmy Katarzynę Miśkiewicz, koordynatorki kampanii "Frankenkurczak" w Stowarzyszeniu Otwarte Klatki.
- Oświadczenie Lidla krąży wokół problemu, ale nie odpowiada na najważniejsze kwestie, o jakich mówimy. Badania, które opublikowaliśmy, potwierdzają problem wysokiego zużycia antybiotyków w intensywnej hodowli zwierząt - mówi koordynatorka.
Problem dotyczy przede wszystkim tzw. kurcząt szybkorosnących, czyli ras, które przybierają na masie nienaturalnie szybko i już w wieku 6 tygodni trafiają do ubojni.
Według Otwartych Klatek, drogą do zmniejszenia ilości wykorzystywanych antybiotyków jest odejście od hodowli kurcząt szybkorosnących na rzecz takich zwierząt, które rosną w bardziej naturalny sposób. Tę zależność potwierdza chociażby magazyn Poultry World, opisując przykład Holandii: przejście na kurczęta wolnorosnące spowodowało zmniejszenie wykorzystywania antybiotyków.
Katarzyna Miśkiewicz odniosła się również do deklaracji Lidla, że angażuje się w inicjatywy poprawy warunków życia kurcząt i prowadzi "konstruktywne dyskusje" w tym zakresie:
- My również jesteśmy członkami Open Wing Alliance i trudno dyskusje nazwać konstruktywnymi. Lidl nie przedstawił żadnego konkretnego planu poprawy dobrostanu zwierząt.
Koordynatorka oczekuje, by za deklaracjami Lidla poszły wreszcie czyny.
- Zapraszamy Lidla do rozmowy i mamy nadzieję, że wspólnie uda nam się poprawić sytuację zwierząt - kończy Miśkiewicz.