Lekarze powiedzieli, że nie będzie mogła mieć dzieci. Kobieta z dwiema waginami urodziła córkę
Mieszkanka Alaski usłyszała od lekarzy, że prawdopodobnie nie będzie mogła mieć nigdy dzieci. Wszystko ze względu na to, że cierpi na nietypowe schorzenie. Jednak losy kobiety potoczyły się zupełnie inaczej. 29-letnia Stephanie Haxton i jej 31-letni partner Ben Luedtke zostali rodzicami malutkiej Stelli w sierpniu zeszłego roku.
Stephanie Haxton to mieszkanka Alaski. W wieku 23 lat dowiedziała się, że ma dwie pochwy. Podwójna pochwa to wada rozwojowa macicy, która powstaje na skutek nieprawidłowego – niedokończonego połączenia się przewodów Müllera w trakcie rozwoju ontogenetycznego. Współwystępuje ona z innymi wadami macicy: zdwojeniem macicy i przegrodą macicy. W wyniku tego schorzenia może wystąpić również zduplikowana szyjka macic i pochwa. Choroba, ta dotyka nawet jedną na 5000 kobiet.
Kobiety z podwójną macicą są narażone na większe ryzyko poronienia lub przedwczesnego porodu, ponieważ ich macice są mniejsze niż normalnie.
Mogą również pojawić się trudności z poczęciem, ponieważ czasami warstwa tkanki pokrywająca wewnętrzną ścianę macicy nie jest w pełni rozwinięta lub macica ma nieregularny kształt.
Kiedy jednak ciąża przebiega pomyślnie, pacjentki zwykle poddawane są cesarskiemu cięciu, gdyż poród naturalny w przypadku tego schorzenia może przynieść spore komplikacje. Dlatego tym bardziej naturalny poród Stephanie Haxton jest niezwykle wyjątkowym wydarzeniem.
Zaczęło się od dolegliwości bólowych
U Stepehanie zdiagnozowano podwójną pochwę, gdy miała 23 lata podczas wizyty u ginekologa z powodu bólu pochwy.
Kobieta cierpiała również na obfite miesiączki. Jak się później okazało, przyczyną było krwawienie z dwóch macic.
Podczas badania ginekologicznego lekarze odkryli, że Stephanie miała dwie macice, dwie szyjki macicy i dwie pochwy oddzielone kawałkiem skóry zwanym przegrodą. Jednak przegroda nie sięgała do samego ujścia pochwy, więc kobieta nie była świadoma istnienia dwóch pochw, kiedy używała tamponu podczas miesiączki.
Lekarze powiedzieli jej, że istnieje szansa, że może nie zajść w ciążę w sposób naturalny, dlatego Stephanie obawiała się, że nigdy nie będzie mogła mieć dzieci.
"Powiedziano mi to w tak młodym wieku, że zawsze myślałam, że nie mogę mieć dzieci, więc nigdy nie pokładałam w nich nadziei. Pomyślałem, że jeśli to się stanie, to się stanie. Powiedziano mi, że jeśli będę chciała mieć dziecko, będę musiała przejść dość trudne testy" - tłumaczy.
Niespodziewana ciąża
Decyzję o posiadaniu potomstwa odłożyła więc na bok, skupiając się na założeniu swojej własnej firmy.
W wieku 27 lat pani Haxton zaszła w ciążę, jednak niestety poroniła. Niedługo po tym okazało się, że kobieta ponownie jest w ciąży.
"Pewnego dnia zorientowałam się, że straciłam miesiączkę, więc zdecydowałam się zrobić test ciążowy i wtedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Byłam zaklasyfikowana jako ciąża wysokiego ryzyka, więc co tydzień miałam USG" - mówi.
"Powiedziano mi również, że noszenie dziecka w terminie będzie trudne, ponieważ macica, w której się znajdowała, była tak mała" - opowiada.
Lekarze obawiali się o stan dziecka i trudności w jego rozwoju ze względu na zbyt małą macicę.
"Stella była w mojej lewej szyjce macicy, co oznaczało, że rosła tylko po lewej stronie mojego brzucha, więc byłam naprawdę koślawa, kiedy byłam w ciąży" - mówi Stephanie.
Szczęśliwe rozwiązanie
Mimo anomalii, ciąża pani Haxton przebiegła prawidłowo, a córeczka urodziła się zdrowa 9 dni po terminie.
Ze względu na możliwe komplikacje podczas porodu, zespół lekarzy był cały czas w gotowości do przeprowadzenia cesarskiego cięcia. Jednak nie było ono konieczne, gdyż 29-latka urodziła córeczkę siłami natury.
"Urodziła się zdrowym dzieckiem bez żadnych poważnych problemów, chociaż musiałam wyciąć moją przegrodę, żebym mogła ją wypchnąć" - mówi.