Lekarz powiedział, że to infekcja intymna. Okazało się, że mężczyzna ma raka
Po zauważeniu niepokojących objawów, 44-letni samotny ojciec dwójki dzieci zgłosił się do lekarza. Specjalista nie rozpoznał jednak nowotworu, twierdząc, że to infekcja intymna. Objawy jednak nie mijały i dopiero po 5 miesiącach rozpoznano u Gavina nowotwór. Mężczyzna nie spodziewał się, że usłyszy taką diagnozę. "Nigdy wcześniej nie słyszałem o raku prącia".
Lekarze twierdzą, że istnieją dwie przyczyny rozwoju raka prącia. Uważa się, że za około połowę przypadków odpowiada wirus brodawczaka ludzkiego (HPV), choroba przenoszona drogą płciową, która wywołuje szereg innych nowotworów, w tym raka szyjki macicy.
Zwykle wirus ten żyje nieszkodliwie na skórze i błonach śluzowych – w jamie ustnej i wokół genitaliów. Jednak zdarza się, że rzadkich może wywołać zmiany w komórkach, które następnie stają się rakowe.
Druga połowa przypadków raka prącia jest spowodowana uszkodzeniem skóry. Stany takie jak stulejka i liszaj twardzinowy, które prowadzą do stanu zapalnego wokół napletka, mogą prowadzić do powstawania komórek rakowych.
Objawy raka często są mylone z infekcją
"Doprawdy często zdarza się, że lekarze błędnie diagnozują raka prącia" – mówi dla Daily Mail Arie Parnham, konsultant chirurg urologiczny w The Christie NHS Foundation Trust w Manchesterze i czołowy brytyjski ekspert w tej chorobie.
Objawami raka prącia są zazwyczaj czerwone plamy na szczycie prącia.
"To stosunkowo rzadki nowotwór, więc większość lekarzy pierwszego kontaktu zobaczy go tylko dwa lub trzy razy w swojej karierze. Co więcej, istnieje wiele stosunkowo nieszkodliwych chorób, które objawiają się czerwonymi plamami na penisie, a które nie są rakiem, więc lekarze naprawdę muszą wiedzieć, czego szukać" - dodaje.
Niestety połowa zdiagnozowanych nowotworów prącia kończy się amputacją, a jedna piąta pacjentów umiera.
Według danych wskaźnik przeżycia raka prącia, który dotyka tylko tego narządu, wynosi 90 proc., natomiast w przypadku przerzutów do sąsiadujących narządów, spada do ok. 30 proc.
Wyleczalność zależna jest też od stopnia rozpoznania nowotworu. Im później wykrytym tym mniejsze szanse na jego wyleczenie.
Objawy raka prącia dostrzegł u siebie 44-letni Gavin Brooks z Crewe w lipcu 2021 roku. Skóra wokół jego napletka zaczęła puchnąć.
"Po miesiącu obrzęk się pogorszył. Stało się naprawdę bolesne" - wspomina.
Zaniepokojony mężczyzna zgłosił się z objawami do lekarza, jednak doktor zbagatelizował je. Stwierdził, że nie ma się czym przejmować, gdyż jest to zwykła infekcja drożdżakowa i przejdzie. Tak się jednak nie stało.
Gavin udał się jednak do innego specjalisty, który skierował go do urologa. Dopiero wtedy zdiagnozowano u niego raka - 5 miesięcy od wystąpienia pierwszych objawów.
Diagnoza zszokowała mężczyznę. "Nigdy wcześniej nie słyszałem o raku prącia" – mówi.
Od tego czasu Gavin przeszedł aż dwie operacje. Niestety rak zaatakował także pachwinę. Mężczyzna obecnie jest w trakcie chemioterapii i dzielnie walczy z nowotworem. Oprócz tego dzieli się swoimi przeżyciami na swoim profilu na Instagramie, by zwiększyć świadomość na temat tego rodzaju nowotworu. Ma nadzieję, że w ten sposób mężczyźni będą wcześniej zgłaszać się do lekarza, jak tylko dostrzegą niepokojące objawy.