Lekarz obala mit na temat koloru wydzieliny. "Wzrost bakterii często następuje później"
Choć śluz kojarzy się głównie z nosem, to należy pamiętać, że jest obecny także w jelitach. Co ciekawe nasz organizm produkuje około 10 litrów śluzu dziennie, o czym najczęściej nie mamy pojęcia. Codzienny, niezauważalny katar to 200 ml wyprodukowane na nowo. Lekarz zwraca uwagą na kolor wydzieliny i obala popularny mit.
Czy katar jest potrzebny?
Pär Stjärne, docent w Katedrze Nauk Klinicznych, Interwencji i Technologii w Instytucie Karolinska, zajmujący się głównie badaniami nad przewlekłym nieżytem błony śluzowej nosa i zatok wyjaśnia, dlaczego katar nie jest naszym wrogiem.
Przede wszystkim nasz nos pełni funkcję filtra, który zatrzymuje różne szkodliwe cząsteczki w tym także bakterie, czy wirusy. Wewnątrz nosa znajduje się błona śluzowa, która nie tylko nawilża drogi oddechowe, ale ogrzewa powietrze, zanim trafi ono do płuc. Bez błony śluzowej nie odczuwalibyśmy także poszczególnych zapachów.
Czy kolor kataru ma znaczenie?
Specjalista zaznacza, że należy obalić mit mówiący o tym, że dany kolor wydzieliny z nosa powie nam, co jest przyczyną infekcji. Lekarz wyjaśnia, że przeziębienie niemal zawsze powodują wirusy. Te z kolei wytwarzają przezroczystą wydzielinę. A zatem kiedy podczas udrażniania nosa zobaczymy, że na chusteczce pojawił się lekko żółty katar, to nie oznacza, że powodem jest np. bateria.
Zmiana koloru śluzu wynika z tego, że z czasem staje się bardziej gęsty w wyniku występowania martwych komórek, takich jak białe krwinki i bakterie. Wzrost bakterii często następuje później w przeziębieniu, gdy normalnie nieszkodliwe bakterie w nosie miały szansę rozwijać się bez przeszkód, podczas gdy komórki odpornościowe zaatakowały wirusa
- wyjaśnił Stjärne.
Naukowiec z Karolinska Institute dodaje, że bardzo ważne jest to, aby czyścić nos, używając sprayu z solą morską czy płynu do płukania nosa. W przeciwnym razie martwe komórki, krwinki i bakterie tworzą zapalną zupę, która utrzymuje dłużej stan zapalny w nosie i przedłuża okres rekonwalescencji.
Czy można uzależnić się od sprayu do nosa?
Lekarz zaznacza, że prawdą jest, iż można uzależnić się od niektórych aerozoli stosowanych w celu udrożnienia dróg oddechowych. Mowa o środkach zawierających inhibitory alfa-adrenergiczne, których zadaniem jest redukcja obrzęku i produkcji kataru.
Powodem skłonności do uzależnienia jest fakt, że funkcje nosa są kontrolowane przez pień mózgu. A zatem neuroprzekaźniki regulują między innymi to, ile gruczoły śluzowe powinny wyprodukować potrzebnej wydzieliny, a poziom przepływu krwi do błony śluzowe nosa.
Jeśli aerozole są stosowane dłużej niż dziesięć dni, istnieje duże ryzyko wystąpienia zatkanego nosa wywołanego lekami. Dzieje się tak, ponieważ liczba receptorów alfa w nosie maleje. Kiedy tak się dzieje, neuroprzekaźniki pnia mózgu stają się nieskuteczne i potrzeba więcej aerozolu do nosa o działaniu obkurczającym, aby uniknąć zatkania
- wyjaśnia docent Stjärne.
Specjalista dodaje, że jedynym sposobem na zatrzymanie błędnego koła jest zaprzestanie używania aerozolu oraz radzenie sobie uczuciem zatkanego nosa nawet przez kilka tygodni, aż w końcu organizm sam zacznie prawidłowo funkcjonować.
Przyczyna przewlekłego, niealergicznego nieżytu nosa jest różna, a w niektórych przypadkach jest nieznana. W grę wchodzą zanieczyszczenia środowiska, zaburzenia hormonalne, czy stosowanie niektórych leków takich jak np. leki na nadciśnienie. Lekarz wspomniał także, jak wygląda operowanie przewlekłego zapalenia zatok.
- To niezwykle twarda wydzielina, którą wyciągamy, czasami pół metra poza ciało, jak długa gumka - wyjaśnił.
Śluz nie tylko w nosie. Ochrona dla jelit
Dr Charlotte Hedin, gastroenterolożka i badaczka w Centrum Gastrointestinal w Karolinska University Hospital i Karolinska Institutet wskazuje, że kiedy weźmiemy pod uwagę kosmki jelitowe to błona śluzowa jelit stanowi największą powierzchnię ciała, która współpracuje ze światem zewnętrznym.
Na ślub obecny w jelitach wpływa rodzaj spożywanego przez nas pożywienia, a w obecnych czasach zauważono, że substancje takie jak konserwanty, czy emulgatory dodawane do żywności mogą zaburzać warstwę śluzu. Ostatecznie prowadząc do tego, że staje się ona cieńsza, to z kolei sprawia, że bariera jelitowa jest bardziej przepuszczalna, przez co zwiększa się ryzyko stanu zapalnego.
Gastroenterolożka wyjaśnia, że błona śluzowa w jelitach jest bardzo dynamiczna, dzięki czemu wchłania składniki odżywcze z dostarczanego jedzenia oraz powstrzymuje mikroorganizmy wywołujące choroby.
Podczas takiej infekcji jelitowej błona śluzowa ulega uszkodzeniu lub staje się cieńsza. Może nawet całkowicie zniknąć. U zdrowych osób błona śluzowa bardzo szybko się naprawia
- dodaje dr Charlotte Hedin.
Ekspertka podkreśla jednak, że prawidłowa i szybka odbudowa błony śluzowej jelit nie dotyczy osób z chorobą zapalną jelit (IBD). Do grupy tych schorzeń zaliczamy chorobę Leśniowskiego-Crohna oraz wrzodziejące zapalenie jelita grubego.
Poprzez prace badawcze stara się znaleźć odpowiedź na pytanie jak powstaje stan zapalny oraz w jaki sposób wspomóc gojenie ran, zważywszy na fakt, że dostępne leczenie immunosupresyjne nie pomaga każdemu pacjentowi oraz powoduje skutki uboczne.