Pacjentki do ginekologa zaczęły przyprowadzać swoich partnerów. "Męskie hormony też mają związek z ryzykiem chorób"
Kobiety i mężczyźni chorują inaczej, dlatego profilaktyka zdrowia pomiędzy płciami różni się od siebie. Jednak panie mają dedykowanego lekarza, a mężczyźni - nie. Na jakie aspekty zdrowia szczególną uwagę powinien zwrócić każdy mężczyzna?
Ginekolog jako jeden z niewielu lekarzy ma okazję w swoim gabinecie gościć pary. Starania o dziecko, ciąża, problemy z płodnością – to tylko kilka z przykładów. Do ginekologa - dr Tadeusza Oleszczuka - pacjentki zaczęły przyprowadzać swoich partnerów. Aby im także pomógł, by mogli czuć się lepiej i być zdrowszymi.
Lekarz postanowił stworzyć podręczne kompendium wiedzy o tym, co w zdrowiu mężczyzny jest najważniejsze. Ekspert tłumaczy, jakie badania krwi może wykonać każdy mężczyzna, na jakie aspekty zdrowia musi zwrócić szczególną uwagę, a przede wszystkim – skąd biorą się zdrowotne problemy u panów.
Patrycja Pupiec: Porusza pan bardzo istotny temat, który jest pomijany. Kobieta ma swojego lekarza, ale mężczyzna już nie. Czy to, że panowie nie mają dedykowanego specjalisty, odbija się na ich zdrowiu?
Dr Tadeusz Oleszczuk: Oczywiście składa się na to kilka spraw. Po pierwsze mężczyźni nie lubią profilaktyki i to jest duży problem, że nie badają się regularnie. Po drugie za zdrowie odpowiada również styl życia, który w dzisiejszych czasach nie należy do najzdrowszych. Ale ten system – rzeczywiście im nie ułatwia dbania o zdrowie. Problemy zostały podzielone na specjalizacje, a to utrudnia holistyczną ocenę, od której najwięcej zależy. Do tego w ostatnim roku pojawiły się kolejne możliwości wykonania oceny ryzyka chorób nowotworowych i krążenia. Jest to obecnie bardzo wymierna i wiarygodna ocena, którą każdy może wykonać. Sam do tego doszedłem poprzez swoją pracę z pacjentkami, poprzez ścieżkę edukacyjną i doświadczenie zawodowe.
Dotarłem do tego, że w postępowaniu medycznym głównie skupiamy się na super diagnostyce, skuteczności leczenia, a mało określa się, dlaczego pojawia się choroba i nie szuka przyczyn chorób. Dlaczego mamy trzy razy więcej mięśniaków, czerniaków niż 30 lat temu? Dlaczego wzrasta zachorowalność na raka piersi, raka prostaty, raka jelita grubego? To kwestia poniekąd przemilczana. Gdy kontaktuje się z pacjentkami i im pomagam, to w pewnym momencie zacząłem słyszeć: "Ale mi pan pomógł, schudłam, czuję się świetnie… Pomoże pan też mojemu mężowi? Ostatnio stał się bardzo apatyczny i stracił energię, którą zawsze miał...".
Wtedy zapaliła mi się czerwona lampka, bo sam mam 60 lat, ale nie czuje się na swój wiek, wyniki badań też nie wskazują na moją metrykę, a przecież sam do tego doszedłem. Panowie są pozostawieni sami sobie, bo tak naprawdę nakładają się na to te dwie rzeczy. Niechęć mężczyzn do jakichkolwiek badań. Naprawdę musi się coś stać większego, żeby mężczyzna zaczął chodzić do lekarza. Zresztą, nawet jeśli pójdzie do lekarza, aby się przebadać, to uda się do lekarza rodzinnego i zostanie spacyfikowany schematem procedur, bo ten zaleci mu typowe tylko podstawowe badania lub odeśle do innego specjalisty.
Ten z kolei skupi się tylko na swoim zakresie. Niby dobrze, że poszczególni specjaliści wypowiedzą się na swój temat, ale nikt nie oceni jego zdrowia holistycznie. Wykonane badania profilaktyczne pozwolą wcześnie wykryć ryzyko chorób, ale obecnie można już oszacować, jak duże ono jest, zanim jeszcze się pojawi problem, czy mamy się czego bać i jak bardzo, a także co zrobić, aby problem się nie pojawił.
No właśnie, a zachorowalność na nowotwory ciągle się zwiększa…
10 proc. raków prostaty rozwija się już po czterdziestce. Są to postacie bardzo agresywne. Mężczyzna poniekąd kroczy nieświadomie przez życie z zawiązanymi oczami i czasami uderzy w raka prostaty, czasami w udar. Co to znaczy "dbaj o siebie"? To takie wyświechtane pojęcie. Jeśli matka miała raka piersi, to syn też ma 40 proc. szans na to, że rak też go spotka. Wobec tego taka osoba powinna dużo bardziej uważać, diagnozować, robić markery nowotworowe (PSA) już po 40. roku życia, a taki trzydziestopięciolatek nie zdaje sobie sprawy, że takie zagrożenie może nad nim wisieć.
Szykując się do rozpoczęcia profilaktyki po 50. roku życia, może być już za późno, jeśli ma się ryzyko genetyczne. Kolejną sprawą jest fakt, że nowotwory - zaraz po chorobach układu krążenia - są najczęstszymi przyczynami zgonów Polaków. W Polsce trzy miliony osób ma cukrzycę, ale milion o tym nie wie. Nieleczone powikłania nierozpoznanych zaburzeń tolerancji glukozy bezpowrotnie odcinają kupony zdrowia. Wielu mężczyzn ma z tego powodu problem z płodnością, ale gdzieś tam za ich plecami w rodzinie już ktoś ma cukrzycę. Mama, babcia, siostra, a jemu się wydaje, że jak czasami ma skoki ciśnienia, krwawienia z nosa, podczas imprezy twarz mu czerwienieje, jest rozgrzany, często ma napady, że musi zjeść coś słodkiego, niech szuka tak długo aż znajdzie.
Jeśli nie cukier to słodkie owoce. Jeśli wtedy zrobi podstawowe badania, których wyniki będą na granicy normy może to zbagatelizować. A warto zrobić jeszcze badania choćby poziomu witaminy B12, homocysteiny i zorientować się, jak to jest ze stanem naczyń krwionośnych. Czy czasem nie nadciąga ryzyko udaru lub zawału. Koniecznie trzeba odwiedzić kardiologa, wykonać choćby EKG, próbę wysiłkową czy koronarografię. Szczególnie kiedy w rodzinie jest cukrzyca i choroby układu krążenia. Może to uratować życie mężczyzny po 40 roku życia, któremu jeszcze wydaje się, że jest nieśmiertelny.
Dlatego właśnie w swojej książce stworzyłem listę badań dla mężczyzn - checklistę, żeby wszystko było jasne. Sam tę listę przetestowałem i zweryfikowałem wśród pacjentów, znajomych i rodziny. Ocena stanu zdrowia powinna być prosta, wiarygodna i miarodajna. Możliwa do wykonania w kilku krokach, np. jeśli palisz papierosy, przynajmniej raz na dwa lata wykonaj RTG klatki piersiowej.
To jakie badania powinien wykonać każdy mężczyzna?
Przede wszystkim każdy mężczyzna po 40. roku życia powinien wykonać morfologię krwi, badanie ogólne moczu, test tolerancji glukozy, USG prostaty i PSA, poziom witaminy D3, B12 i homocysteiny, poziom kwasu moczowego, badanie USG tarczycy, RTG klatki piersiowej. Do tego onkopakiet 6 minerałów, badania genetyczne krwi. Mężczyzna może także odwiedzić dermatologa pod kątem zbadania znamion skórnych, okulistę, dentystę, zrobić próbę wysiłkową oraz zbadać poziom DHEA i testosteronu.
Jest strona badamygeny.pl, na której można sprawdzić, czy ma się mutację genetyczną, która zwiększa ryzyko zachorowania na nowotwór. A drugie badanie, o jakim chciałabym porozmawiać, to onkopakiet. Okazuje się, że poziom sześciu minerałów może świadczyć o ryzyku zachorowania na nowotwór. Po to są właśnie te konkretne badania. Na tym etapie diagnostyki, kiedy jeszcze nie ma raka, ale te wyniki nie są prawidłowe, to jest świadomość, że jest zagrożenie i wtedy można zapobiegać. Zmienić sposób odżywiania, aby wartości onkopakietu były optymalne, a ryzyko nowotworu zerowe, jeśli nie ma ryzyka zapisanego w genach. To obecnie można ocenić.
Moim celem była i jest edukacja, a także budowanie świadomości, by mężczyzna w każdym wieku miał świadomość swojego ciała i zdrowia. Jakie i gdzie czyhają na niego zagrożenia. Facet musi wiedzieć, że jest też wiele pułapek. Dieta ma największy wpływ na nasze zdrowie i często młodzi mężczyźni próbują pójść na skróty, a ta lista im ułatwi tę drogę. We współczesnym modelu żywienia jest wiele cukru, pestycydów i mężczyźni też powinni wiedzieć, że to, co jedzą, ma wpływ na ich układ hormonalny, na metabolizm. Lata zaniedbań kumulują ryzyko chorób. Do czasu. Warto wyprzedzić i zminimalizować maksymalnie to ryzyko.
Jedna trzecia mężczyzn cierpi na zaburzenia hormonalne i metaboliczne, z upływem czasu - średnio ok. 35. roku życia - natura wyznacza szczyt możliwości biologicznych. Poziom testosteronu od tego czasu się obniża i tych spadków nie odczuwa się drastycznie, bo one są subtelne. To jest zaledwie kilka procent i nie da się wyczuć, o ile spadło, ale jak się bada poziom hormonów, to wtedy to widać. Każdy w życiu popełnia błędy, ale niech ten facet ma przewodnik w postaci checklisty, aby mieć opcje, podobnie jak na drogach są znaki drogowe. Można się do nich dostosowywać albo nie. Konsekwencje istnieją.
Jednym z wielu ważnych przesłań pana książki jest to, aby każdy mężczyzna zainteresował się zawczasu swoim zdrowiem, jeszcze przed tym, kiedy pojawią się zaburzenia erekcji, wypadną włosy, trudności z zostaniem tatą. Co młodszy mężczyzna - około trzydziestki – może dla siebie zrobić?
Powinien mieć przede wszystkim świadomość tego, że czas upływa i można zawrócić ze złej drogi. Badania pomogą mu poznać miejsce, w jakim się znajduje na skali zdrowia. Żyć lepiej, czuć się lepiej dzięki wymiernym działaniom widocznym w wartościach wyników badań. Niech ten trzydziestolatek przynajmniej raz w życiu wie, że powinien wykonać USG tarczycy (szczególnie kiedy w rodzinie jest choroba tego gruczołu), bo może się zdziwić i okaże się, że ma guzek i jest to główna przyczyna jego gwałtownych reakcji emocjonalnych. Przede wszystkim niech wykona te wymienione badania, wprowadzi aktywność fizyczną, jeśli nie podejmuje żadnej i ograniczy spożywanie cukru.
Niech, chociaż spróbuje odstawić np. przez dwa, trzy tygodnie cukier, nabiał, mięso i zobaczy, jak się wtedy będzie czuł. Trzeba działać świadomie, wykonać onkopakiet, zrobić test glukozy – to naprawdę niewiele kosztuje, w porównaniu do tego, jak cenne jest zdrowie.
Owoce to także ukryty cukier, prawda?
Oczywiście, weźmy pod lupę, chociażby jabłka. Obecnie uprawiane odmiany są takie, by były jak najsłodsze. To także się najlepiej sprzedaje. W przemyśle rolniczym stosowane są miliony ton pestycydów. I to nasze jabłko raz w tygodniu jest spryskane chemią, trucizną. Dlatego właśnie potrzebne są te badania, by sprawdzić, ile mam w organizmie tego glifosatu, arsenu, kadmu, ołowiu, czy innych metali ciężkich, bo one zwiększają ryzyko zachorowania na raka. Robiąc ten onkopakiet, mamy konkretny wynik.
To jakie owoce wybierać? Albo, kiedy po nie sięgać?
Najlepiej owoce jeść sezonowo, z ekologicznych źródeł, w szczególnie kobiety, które planują ciążę albo już w niej są. Miałem dzisiaj pacjenta, który ma zaledwie 24 lata i 84 proc. nieruchomych plemników a tylko 2 proc. ma prawidłową morfologię/budowę. Zapytałem go, czy ktoś w jego rodzinie ma cukrzycę. Okazało się, że jego matka choruje. Niestety, ale takie wyniki coraz częściej obserwuje się u mężczyzn, ta jakość nasienia jest coraz gorsza. Z każdym rokiem coraz gorzej, a decyzje o rodzicielstwie podejmuje się w coraz późniejszym wieku.
Czereśnie, truskawki dzisiaj je się cały rok. Mandarynki, winogrona są zdrowe, ale trzeba obserwować, jak ich spożywanie wpływa na organizm. Czy nie ma zaparć, biegunek, bólów brzucha.
Jednym z zalecanych przez pana badań, jest test nabiałowy. Dlaczego warto zrobić akurat to badanie?
Jeśli ktoś ma wzdęcia, bóle, zaparcia, biegunki, czyli to nie są jakieś straszne problemy zdrowotne, ale takie, które są uciążliwe, to warto, żeby ten mężczyzna się zastanowił nad ich przyczyną. Kobieta zrzuci problem na torbiele jajników, mięśniaki – i to rzeczywiście może być przyczyną tych dolegliwości, ale ona ma swojego lekarza, który będzie monitorował jej stan. Przewód pokarmowy jest jednym z najszybciej regenerujących się układów w organizmie. Dlatego, gdy odstawi się żółty ser, mleko, jajka to może okazać się, że już nie burczy mi w brzuchu, nie boli mnie ten brzuch, nie jest wzdęty i wszystko jest w porządku. Może to dotyczyć osoby, które nawet nie wiedzą, że mają nietolerancję kazeiny.
Warto to sprawdzić w ten prosty sposób. Około 10 proc. będzie się czuło lepiej po wykluczeniu nabiału z diety. Obecnie w czasie produkcji nabiału jest dodawane wiele chemicznych dodatków. Dzisiaj w sklepie czytam skład maślanki i ja już się gubię po przeczytaniu kilku składników. Ale są też producenci, którzy mają naprawdę dobre i wartościowe ekologiczne produkty.
Porusza pan także temat depresji u mężczyzn. Powiedzieć, że statystyki w tym aspekcie są przerażające, to jak nic nie powiedzieć…
Mężczyźni są pozostawienie sami sobie, reagują bardziej impulsywnie, a nierozpoznana i nieleczona depresja może prowadzić ich do samobójstwa. U mężczyzn ilość samobójstw wzrasta po 30. roku życia, a u kobiet po 50. Depresja często jest wynikiem długotrwałego stresu, czasami niedoborów - np. witaminy D, chorób takich jak zaburzenia pracy tarczycy, przysadki i to nie jest tak, że jest magiczny guzik, który mężczyzna naciśnie i nagle depresja powstanie albo zniknie. Czasami słaba odporność, długotrwały stres, niepowodzenia życiowe, często "leczone" alkoholem pogłębiają problemy delikatnej natury psychicznej.
Ale od ciągłej pracy jest urlop. Te dwa, trzy tygodnie, aby odpocząć, a jak ktoś chce pracować kilka lat bez odpoczynku, to jego organizm funkcjonuje na kredyt. Pamiętajmy o aktywności fizycznej, o odpoczynku, wysypiajmy się, zmniejszajmy poziom stresu – jeśli strasznie denerwujemy się w pracy, to ją zmieńmy. Jeśli mamy bliską osobę, to ona też dla nas będzie oparciem, bo człowiek samotny wszystko przeżywa silniej, bo nie ma z kim dzielić się swoimi problemami, wątpliwościami.
Na zdrowie mają wpływ między innymi dwa czynniki modyfikowalne – stres i dieta. Czy na początek wystarczy dwa tygodnie zmian? A może miesiąc, by zauważyć różnicę?
Tak, już po dwóch tygodniach będzie widać efekty. Wiele rzeczy wynosimy z domu, czerpiemy wzorce od rodziców. Dziecko widzi to, co je rodzic, jest przecież na początku karmione tylko tym, co dostaje od rodziców. A potem są tego konsekwencje. Oczywiście chemia w żywności robi swoje. Mówienie ma sens, ale przykład jest silniejszym czynnikiem kształtującym przyszłe postawy.
Przemysł spożywczy nam nie ułatwia zachowania długo dobrego stanu zdrowia. Przez ostatnich dwadzieścia, trzydzieści lat chleb przestał być chlebem. Ilość glutenu w pieczywie jest ogromna. Proszę spojrzeć na skład pieczywa. Dzisiaj chleb potrafi zawierać kilkadziesiąt dodatków, bo on ma wyglądać, pachnieć, utrzymać świeżość, a tak naprawdę nie ma wiele wspólnego z prawdziwym pieczywem. Z resztą chleb już dzisiaj nie ma definicji – jak coś wygląda, smakuje i pachnie jak chleb, to może nim być, nawet jeśli jest z ziemniaków. Bada się określone składniki i ich wpływ na zdrowie, ale nikt nie ocenia ich skutków zdrowotnych, kiedy się je miesza.
Każdy z nas się starzeje, a przecież to jest proces. U każdego z wiekiem pojawiają się zmarszczki, zwalnia metabolizm, jest mniej sił, gorsza wydolność, kondycja. Chciałabym, aby każdy mężczyzna, który weźmie tę książkę do ręki, miał świadomość, że po tej czterdziestce też jest życie i to życie może być świadome. Nie patrzeć na innych, ale obserwować siebie i swoje reakcje. Przez te 40 lat życia można zauważyć, co mi służy, a co nie. Możemy to także sprawdzić, badając się, a potem delektować życiem, ucztować i kosztować go, a nie pędzić tylko za pieniądzem, bo możemy nie zdążyć go wydać. Trzeba zachować równowagę pracy, odpoczynku i snu w równych częściach.
Kiedy skończy się te 40 lat, pierwszym krokiem niech będzie właśnie taki przegląd swojego zdrowia i to, by zacząć żyć świadomie, a nie powielać schematy. By dobrze cieszyć się doświadczeniem życia, by potem nie wchodzić w emeryturę zniedołężniałym, poruszać o lasce. Kiedy zrobię sobie tę checklistę, to mam szansę uniknąć naprawdę wielu zdrowotnych pułapek i problemów. Bo po czterdziestce też można odkryć nowe życie, również w budowanych relacjach partnerskich.
Badania potwierdzają, jak ważne jest bycie w relacjach, także dla zdrowia. Kobiety starzeją się inaczej niż mężczyźni. To wspólne życie przez kilkadziesiąt lat jest wartością. Oczywiście można być z dużo młodszą od siebie kobietą i zbudować z nią udaną relację. Każdy żyje po swojemu i każdy ma prawo robić, co mu się podoba, ale te długotrwałe relacje budują wyjątkowe więzi. Po wspólnych trzydziestu latach znamy niemal swoje myśli na wylot, a emerytura to też jest moment, by odkryć wspólne bycie na nowo. Jest czas, bo dzieci prowadzą już życie na swój rachunek.
Nie ma już dzieci na utrzymaniu, kształceniu. Ewentualnie są wnuki. Nic nie musimy i to jest najcenniejsze, że możemy jeszcze głębiej budować relacje. Mieć te 40, 50 lat to nie musi być koniec życia, tylko nowy, lepszy i świadomy początek. Ostatecznie jedna trzecia trwania życia przypada na ten czas po pięćdziesiątce.
Porusza pan także temat eliksiru młodości, czyli DHEA. Czym dokładnie jest ten tajemniczy eliksir?
Poziom hormonów spada z wiekiem. Pojawiają się tego objawy, jak brak ochoty na seks, mniejsze libido, mała siła mięśni, zaburzenia koncentracji, pamięci, wzrost masy ciała i tak dalej. Często zlecam mężczyznom badania np. poziomu testosteronu i DHEA. Przychodzi potem z wynikiem i okazuje się, że ten poziom jest bardzo niski i ma zaledwie 7-8 proc tego, co miał w wieku 35 lat.
DHEA produkowany jest w nadnerczach, a z wiekiem te nadnercza wyłączają swoją produkcję, bo biologicznie nie jesteśmy już atrakcyjni dla rozmnażania. Kobiety od ginekologa mogą dostać hormonalną terapię zastępczą, aby się lepiej czuć. Przy takim niskim poziomie testosteronu u mężczyzn, pojawiają się właśnie te objawy, które wymieniłem. Niech ten młody człowiek, wykona sobie badanie poziomu hormonów zawczasu, aby potem miał jakiś punkt odniesienia, żeby wiedział, że po tych kilkudziesięciu latach miał jasne wyniki i mógł powiedzieć: "Aha, mam spadek o 40-60 proc., pójdę do lekarza, może warto to uzupełnić".
W pewnym wieku organizm samodzielnie nie nadrobi spadku hormonów. Dlatego mężczyzna musi odwiedzić lekarza, który będzie monitorował i czuwał nad tym procesem, aby nie przedawkował, by sobie nie zaszkodził. Męskie hormony też mają związek z ryzykiem udaru, choroby wieńcowej, miażdżycy, ale także cukrzycy. Lecz kluczem jest to, by najpierw wykonać badania, by nie brać w ciemno suplementów czy leków. To musi być przede wszystkim bezpieczne.
Witaminę D też można przecież przedawkować. To nie jest tak, że ktoś kupi sobie jakikolwiek witaminy i zacznie je brać, to będzie oczekiwał cudów. Może przyjmować najlepsze i najdroższe witaminy i co z tego. Skoro tych, których mu brakuje i tak nie dostarczy. A potem się okaże, że poziom jednej witaminy będzie o 10 razy zbyt wysoki, a innej będzie mieć ogromne braki.
Ludzie bez badań potrafią suplementować cynk albo selen, aby podnieść odporność. Nie mają pojęcia o tym, że jak poziom tych minerałów będzie za duży, to zwiększa się ryzyko zachorowania na nowotwór. Dlatego właśnie podstawą są badania krwi i ocenia poziomu minerałów i witamin.
Badanie można zrobić samemu. Zmienić dietę i styl życia także. Postawić na aktywność fizyczną. Dopiero wtedy można oczekiwać efektów, również w samopoczuciu psychicznym i fizycznym. To działa w dwie strony. Ta książka to jest przewodnik, aby raz w roku mężczyzna wiedział, jakie badania ma zrobić i po co, aby był świadomy, tego, że musi o siebie i swoje zdrowie zadbać. Pozwoli połączyć kropki i zrozumieć jak wiele zależy od odpowiedzialności za samego siebie.