Lekarka z koronawirusem pojechała do szpitala. Grozi jej ogromna kara
Lekarka wiedząc, jakie zasady łamie, pojechała do szpitala, gdzie zmusiła pielęgniarkę do pobrania jej wymazu. Grozi jej za to 30 tys. zł kary.
Lekarka z Piły mając świadomość choroby, pojechała autem do punktu pobrań wymazów. Tam pobrano od niej próbkę. Jednocześnie nieodpowiedzialna lekarka naraziła setki pracowników szpitala i pacjentów na przymusową kwarantannę. I oby tylko kwarantannę...
- Postanowiła złamać przepisy i »olała« obowiązek izolacji. Doprowadziła dziesiątki, a kto wie, czy nie setki pacjentek i personelu do kwarantanny - stwierdził starosta pilski Eligiusz Komarowski - Jakim trzeba być nieodpowiedzialnym człowiekiem, że mając wykształcenie medyczne (lekarz) i do tego zarządzoną izolację z potwierdzonym koronawirusem, opuszczać swój dom jako miejsce wskazanej izolacji - napisał na Facebooku Eligiusz Komarowski.
Mało tego - lekarka wykorzystała swoją pozycję i zmusiła do pobrania wymazu pielęgniarkę! - Ustalamy, czy nie wykorzystała też swojej pozycji i nie »zorganizowała« pobrania także swojemu mężowi.
Warto wiedzieć: Coraz więcej punktów drive thru. Podjedź i zrób test bez wysiadania. Gdzie?
- Zwróciliśmy się do szpitala o wyjaśnienia oraz okoliczności zdarzenia. Za złamanie izolacji zostanie wszczęte postępowanie administracyjne za złamanie izolacji. Czekamy na stosowne pisma od szpitala prowadzącego punkt pobrań - mówiła Regina Rogalska, zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w rozmowie z Polsat News.