Kryteria i urzędnicy pokonali niepełnosprawnych. Tylko 5 proc. wniosków rozpatrzone pozytywnie
Potwierdzają się wszystkie najgorsze obawy osób z niepełnosprawnościami. Świadczenie wspierające to wielkie rozczarowanie. Pieniądze dostała garstka potrzebujących, wielu nie doczeka wsparcia nigdy, jeśli przepisy się nie zmienią. Na 280 tys. złożonych wniosków świadczenie przyznano 14 185 osobom.
Kilka dni temu Łukasz Krasoń, wiceminister resortu Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej, a także pełnomocnik rządu ds. osób niepełnosprawnych, poinformował w wywiadzie udzielonym PAP o dużym zainteresowaniu świadczeniem wspierającym, coraz lepszym systemie oceny potrzeb osób niepełnosprawnych i coraz sprawniejszym procesie przyznawania świadczeń.
Ponieważ liczby nie kłamią, zwróciliśmy się do resortu o aktualne dane dotyczące nie tylko liczby złożonych wniosków, ale także rozpatrzonych oraz przyznanych już świadczeń.
Dostaliśmy odpowiedź. Zupełnie nie rozumiemy tej utrzymującej się optymistycznej narracji w mediach. To jest po prostu skandal.
Świadczenie wspierające - o co chodzi
W tej sprawie nie ma niewinnych, nie da się odpowiedzialności zrzucać na poprzedników.
Wprawdzie ustawę o świadczeniu wspierającym parlament przyjął w lipcu 2023 roku, ale głosami PiS-u oraz ówczesnej opozycji.
Ustawa weszła w życie 1 stycznia 2024 roku. Według deklarowanych założeń miała zapewnić pomoc finansową państwa skierowaną bezpośrednio do potrzebujących czyli osób z niepełnosprawnościami.
Było sporo czasu, żeby się solidnie przygotować. Można było uważniej posłuchać środowiska, jakie luki dostrzegają w projekcie. Nie umożliwiono składania wniosków wcześniej, przed wejściem ustawy w życie, choćby po to, by ocenić skalę zapotrzebowania na komisje orzekające (to one decydują, kto dostanie pieniądze).
Projekt "ruszył" 1 stycznia. Do tej pory wpłynęło 280 tysięcy wniosków
Według danych rządowych, w Polsce osób z niepełnosprawnościami, które mają prawne potwierdzenie niepełnosprawności, jest ponad 3 mln. W rzeczywistości jest ich dużo więcej – od 4 do 7 mln.
Trudno więc powiedzieć, że te 280 tysięcy to tak dużo. Ewidentnie osoby z niepełnosprawnościami dość dobrze zrozumiały zasady i kryteria i wnioski złożyli ci, którzy wstępnie uznali, że świadczenie powinno im przysługiwać. Czyli ci, którzy mają poważne problemy ze zdrowiem i samodzielnością.
Można też założyć (mówi o tym zresztą sam wiceminister), że wniosków jeszcze będzie sukcesywnie przybywało i będą to wnioski od ludzi faktycznie potrzebujących pomocy.
Chyba że uznamy, że zdecydowana większość wniosków to taka "zabawa na wszelki wypadek" i próby naciągania systemu. Nie możemy jednak tak uznać, bo myślenie, że ludzie zwykle oszukują, nie jest typowe dla cywilizowanych krajów demokratycznych.
Świadczenie wspierające - kryteria i terminy wypłat
Niestety, świadczenie wspierające od początku stało się przede wszystkim elementem politycznej gry. Chyba nigdy wcześniej w przestrzeni publicznej nie zajmowano się tak szeroko świadczeniem dla wąskiej grupy obywateli, wymagających szczególnej opieki.
Teoretycznie to niby dobrze, ale wyszła z tego karykatura informacyjna. Narracja polityków: "nawet 9 tysięcy zł od stycznia" była realnie mrzonką, obietnicą bez pokrycia finansowego.
Wysokość świadczenia wspierającego jest ściśle powiązana z wysokością renty socjalnej i teraz maksymalnie można dostać ok. 3,5 tysiąca złotych. Jasne, są obietnice, że będzie więcej. Obietnice.
Te wypłaty od stycznia to kolejna bzdura, która nigdy nie miała pokrycia w ustawie. Od początku było jasne, że w 2024 roku pieniądze może dostać garstka potrzebujących - ci, którzy uzyskają na komisjach 95-100 pkt.
Dotyczy to przede wszystkim pacjentów wymagających wspomagania oddychania (np. z pomocą respiratora), bez świadomości i kontaktu, leżących. Wielu z nich przebywa w ośrodkach pomocy, a wtedy świadczenie i tak im nie przysługuje.
By dostać 70 punktów i móc ubiegać się o pieniądze dopiero w 2026 roku, trzeba być osobą, która nie jest w stanie samodzielnie się poruszać i wykonać najprostszych czynności, typu mycie, samodzielne jedzenie lub być osobą niepełnosprawną intelektualnie na granicy niepełnosprawności znacznej.
Według obowiązujących teraz przepisów, nie obietnic, za te dwa lata miesięczna wypłata dla takiej osoby to nie będą żadne tysiące złotych, co najwyżej ok. 720 zł. Przez dwa lata to może się i władza zmienić, i przepisy, chociaż na razie nikt nie mówi nawet o korekcie przepisów. Z czego teraz żyć? Kto by się tym martwił.
Dlaczego tak niewielu chorych spełnia kryteria? Wszystko to za sprawą obowiązujących widełek i skali oceniającej potrzeby osób niepełnosprawnych w Polsce, opartej na skali BVD. Skala ta została wycofana jako zbyt restrykcyjna w innych krajach. W ocenie wielu specjalistów i środowiska osób niepełnosprawnych jest zupełnie nieadekwatna do polskiej rzeczywistości oraz systemu wsparcia OzN.
Zdecydowanie więcej na ten temat TUTAJ.
Świadczenie wspierające - stan po pół roku "realizacji"
280 tysięcy wniosków wpłynęło, a ile zostało rozpatrzonych i ilu potrzebujących dostało świadczenie? O to już zapytaliśmy resort i pełnomocnika rządu.
Wydział Prasowy i Wsparcia Rzecznika, Departament Komunikacji i Promocji MRPiPS, udzielił nam takiej informacji.
Do 2 lipca 2024 roku wydano 56 243 decyzje. Gdyby to tempo się utrzymało, obecni wnioskujący będą czekać nie tylko na pieniądze, ale w ogóle na rozpatrywanie wniosków latami.
Wprawdzie Łukasz Krasoń zapewnił w wywiadzie udzielonym PAP, że system się rozkręcił i teraz udaje się przyjąć komisjom orzeczniczym nawet ok. 20 tysięcy osób miesięcznie, to wciąż nie jest tempo ekspresowe, gdy czeka ok. 230 tys. ludzi.
Zważywszy że grupa uprawnionych do świadczenia w kolejnych latach rozszerza się, robi się nieciekawie.
Liczba wniosków do ZUS, którym zostało przyznane świadczenie wynosi 14 185 (stan na 2 lipca 2024).
Czyli: spośród osób, które złożyły wniosek, świadczenie otrzymało 5 proc. Spośród tych, których wniosek udało się rozpatrzyć, uprawnienia nabył co 4. wnioskujący.
Łączna kwota wypłaconych świadczeń wynosi 251 199 721,50 zł (wg stanu na dzień 2 lipca 2024).
Bądźmy realistami
Umówmy się, wydatki na ustawowego bubla są już olbrzymie, a Polska to nie druga Japonia. Ponosimy olbrzymie koszty rozbuchanego systemu "wsparcia" i jak dotąd nie ma pomysłu, jak to posprzątać.
Pieniądze pożerają:
- dziesiątki obfitujących w etaty instytucji typu PFRON (Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych) i PCPR (Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie), które wymagają restrukturyzacji i reformy powierzonych zadań,
- Miejskie Centra Wsparcia zależne od decyzji MOPS, stąd zarzuty o powielanie zadań i decyzji,
- najróżniejsze komisje orzecznicze, w tej chwili już dla 4 różnych instytucji, powtarzane często co kilka lat. Choroba genetyczna nie zniknie, nogi nie odrosną, a autyzm i niepełnosprawność intelektualna nie wywietrzeje. Ale orzecznicy sprawdzają to od nowa, systematycznie. Wg resortowych zapewnień przestaną. Kiedyś.
Potrzebujący czekają i jeszcze sobie poczekają. Samo się nie zrobi, budżet nie jest z gumy, ale umówmy się - sugerowanie, jak się zrobiło wspaniale, jest po prostu niemoralne.
Więcej na ten temat: Jak żyć za 630 zł brutto? "Pragniemy, by nasze dzieci umarły przed nami"