Koronawirus w Brazylii: najbiedniejsi w fawelach mają najgorzej
- Znaleźliśmy się w trudnym położeniu, bo nasze władze zbyt późno zorientowały się, że powinniśmy przyjąć strategię izolacji społecznej, aby ograniczyć rozprzestrzenianie się koronawirusa, a dla naszego prezydenta ważniejsze są straty ekonomiczne, niż zdrowie obywateli – mówi specjalnie dla Poradnikzdrowie.pl, Sheila Vasconcellos, brazylijska dziennikarka.
20 marca br., podczas pierwszego w historii Brazylii głosowania na odległość przez system internetowy i urządzenia mobilne, Senat tego kraju zatwierdził dekret prezydencki o wprowadzeniu w związku z pandemią koronawirusa stanu wyjątkowego.
Wówczas zakażonych koronawirusem było w Brazylii 621 osób, a 7 zmarło. Według danych Światowej Organizacja Zdrowia (WHO) na dzień 29 marca br., w Brazylii na COVID-19, chorobę wywołaną przez koronawirusa zachorowało dotąd 4 256 osób, a 136 zmarło. Połowę przypadków zdiagnozowano w takich metropoliach jak São Paulo (1451 osób) i Rio de Janeiro (600 osób). Cały czas wzrasta liczba zakażeń w południowych i północno-wschodnich stanach Brazylii.
Czytaj też:
Jak wygląda życie w USA podczas epidemii?
Irlandia w czasie epidemii. Jak wygląda życie Polaków na wyspie?
Szwedzkie podejście do pandemii koronawirusa
Granice: czy ktoś może wjechać do Brazylii?
Jak podano 27 marca br. na stronie polskiego rządu: www.gov.pl, w Brazylii zamknięte dla cudzoziemców są wszystkie granice lądowe. Na 30 dni zamknięto także granice morskie, choć transport towarów tą drogą nie został zawieszony.
Poruszanie się drogą lotniczą jest bardziej skomplikowane. Brazylijskie lotniska, pomimo zapowiedzi ich zamknięcia wciąż działają. Linie lotnicze ograniczają liczbę połączeń lokalnych i międzynarodowych, ale obie formy są nadal dostępne choć w ograniczonym zakresie.
Zakaz wjazdu do Brazylii drogą lotniczą obowiązuje bowiem w stosunku do cudzoziemców podróżujących z takich krajów jak: Chiny, państwa członkowskie Unii Europejskiej, Islandia, Norwegia, Szwecja, Wielka Brytania i Irlandia Północna, Australia, Japonia, Malezja i Korea. Ale zakaz ten nie dotyczy mieszkańców krajów ościennych Brazylii.
#zostańwdomu po brazylijsku
W Brazylii, podobnie jak w wielu państwach świata obowiązuje zasada: #zostańwdomu. Tam oznacza to, że osoby, które nie muszą fizycznie stawiać się w pracy – pracują zdalnie z domu. Wychodzić z niego mogą tylko po niezbędne zakupy, leki, do lekarza.
Inne brazylijskie restrykcje są na razie podobne do tych, które w ramach walki z pandemią koronawirusa wprowadzono w innych państwach świata. Przedszkola, szkoły, uczelnie, centra handlowe, kina, teatry, restauracje w całej Brazylii zostały zamknięte. Na jak długo – nie wiadomo. Działają jedynie apteki oraz te sklepy, które uznano za niezbędne.
Banki jeszcze funkcjonują stacjonarnie, ale ograniczają liczbę klientów w placówkach, aby uniknąć tłoku. Nakłaniają do korzystania z bankowości on-line.
Zwiększona produkcja żelu i... kolejki do szczepień
Oprócz zalecenia #zostańwdomu, Brazylijczykom nakazano częste mycie rąk wodą z mydłem i stosowanie żeli antybakteryjnych. Zapotrzebowanie na żele na bazie alkoholu jest tak duże, że niektóre firmy oświadczyły, że przestawią swoją produkcję, aby zapewnić jego stałe dostawy – zwłaszcza na potrzeby ministerstwa zdrowia.
- Robimy wszystko, aby brazylijski system opieki zdrowotnej nie wpadł w chaos i przetrwał pandemię. Mamy kilka dobrych inicjatyw wspierających służbę zdrowia. Na przykład uniwersytety federalne rozpoczęły produkcję w 3D masek ochronnych dla pracowników służby zdrowia. Budujemy i wyposażamy nowe szpitale polowe, aby służyły zakażonym pacjentom – mówi Sheila Vasconcellos, brazylijska dziennikarka mieszkająca na stałe w Rio de Janeiro.
Brazylia rozpoczęła także akcję szczepień przeciwko… grypie H1N1. W pierwszej kolejności mają być zaszczepieni pracownicy służby zdrowia i osoby starsze.
- Wiecie co to oznacza? Że mamy teraz, w czasie gdy obowiązuje zakaz zgromadzeń, tłumy starszych osób ustawionych w kolejkach na ulicach przed placówkami medycznymi - mówi Sheila Vasconcellos.
Pracownicy na „urlopach”
Konsekwencje ekonomiczne pandemii zaczęły już prześladować Brazylijczyków. Brazylijskie firmy zaczęły wysyłać pracowników na przymusowe urlopy.
Najtrudniejsza sytuacja jest w brazylijskich fawelach – osiedlach, w których mieszkają najbiedniejsi. Zagęszczenie mieszkańców, z których zdecydowana większość to osoby samozatrudnione bez oszczędności na wielodniową izolację a także brak dostępu do czystej, bieżącej wody – to 3 główne czynniki, które mogą doprowadzić do rozszerzenia się koronawirusa w fawelach na ogromną skalę.
- Władze nie uruchomiły żadnych form wsparcia dla osób najbardziej wykluczonych. Brakuje nadzwyczajnych programów pomocowych, choćby w postaci dodatkowych zasiłków. Najpierw obiecano wypłacać 200 reali (ok. 160,00 – przyp. redakcji) osobom samozatrudnionym, potem zmieniono na 600 reali (ok. 481,00 zł - przyp. redakcji), ale te osoby nadal nic nie dostały. O najbiedniejszych mieszkańców dbają organizacje społeczne starając się im zapewnić choćby podstawowe wyżywienie. Słyszeliśmy, że terminy płacenia rachunków zostaną przedłużone, ale to wciąż nie zostało określone – mówi Sheila Vasconcellos.
Prezydent Brazylii: to tylko „lekka grypa”
Duże kontrowersje w społeczeństwie brazylijskim wzbudza postawa prezydenta kraju Jair Bolsonaro, który jawnie lekceważy zagrożenie pandemią koronawirusa. Pokazuje się w publicznych miejscach, m.in. na targowiskach, COVID-19 nazywa „lekką grypą”.
- W czasie, gdy potrzebna jest jedność narodowa mamy prezydenta, dla którego ważniejsze są straty ekonomiczne, niż zdrowie obywateli. Jego zdaniem ważne jest, aby gospodarka krajowa się nie zatrzymała, ale tym samym skłania ludzi do postępowania wbrew zaleceniom międzynarodowych organizacji zdrowotnych, a nawet naszego ministerstwa zdrowia. 26 marca prezydent nakazał ponowne otwarcie sklepów wielobranżowych i marketów budowlanych – mówi Sheila Vasconcellos.
#zostańwdomu, ale nie bezczynnie
- Mój mąż, pracownik banku, pracuje zdalnie. Córka, studentka, nie chodzi na uczelnię, ale uczy się w domu. Szkolne zajęcia mojego syna zostały zawieszone, ale nie ma on dostępu do zajęć on-line. Prowadzę cały dom sama. Musiałam zrezygnować z pomocy pani, która mnie w tym wspierała. Moi rodzice, którzy mają ponad 80 lat również są cały czas w domu. Robią zakupy na telefon lub przez internet. Staramy się z uśmiechem przetrwać ten trudny czas – mówi Sheila.
Sheila jest dziennikarką specjalizująca się w tematyce zdrowotnej. Od wielu lat udziela się także społecznie. Działa na rzecz osób, podobnie jak ona, chorych na cukrzycę typu 1.
- Nadal pomagam chorym udzielając im przez internet informacji na temat dostępu do usług zdrowotnych i leków stosowanych w leczeniu cukrzycy – mówi Sheila.
Sheila utrzymuje też stały kontakt z przyjaciółmi na całym świecie za pomocą portali społecznościowych. Wśród jej znajomych, koronawirusem zaraziła się na szczęście tylko 1 osoba. Obecność wirusa zdiagnozowano u niej, gdy wróciła z Nowego Jorku. Jest hospitalizowana w Belo Horizonte, innym mieście Brazylii.
#RazemPrzeciwKoronawirusowi