Koronawirus przyczyną zespołu Guillain-Barre? Czy to możliwe? Co to za choroba?
Już wcześniej pisaliśmy, że koronawirus przenika do układu nerwowego, przez co powoduje objawy neurologiczne, takie jak ból głowy, wymioty, utratę węchu czy smaku. W najcięższych przypadkach lekarze w przebiegu COVID-19 obserwowali nawet drgawki, zapalenie mózgu i trwałe uszkodzenia mózgu. Inwazja koronawirusa na mózg mogła wreszcie prowadzić do śmierci pacjentów. Badania zaczynają pokazywać, że w rzadkich przypadkach u osób z ciężkim COVID-19 może rozwinąć się poważne zaburzenie układu nerwowego znane jako zespół Guillain-Barre (GPS).
- Zespół Guillain-Barre jest dobrze znanym stanem, w którym układ odpornościowy atakuje nerwy obwodowe, traktujące je jako obce, a to ujawnia podstawowe cechy choroby - wyjaśnia dr Anthony Geraci, który kieruje medycyną nerwowo-mięśniową w Northwell Health in Great Neck w Nowy Yorku.
Objawy zaburzenia obejmują:
- osłabienie,
- arefleksję,
- brak odruchów,
- parestezję, czyli mrowienie,
a w niektórych przypadkach:
- częściowe (obustronne) lub całkowite niedowłady mięśni twarzy,
- bóle korzeniowe,
- niedowłady mięśni gałkoruchowych,
- zaburzenia rytmu serca,
- wahania ciśnienia krwi,
- zaburzenia wydzielania potu,
- niewydolność oddechową.
Przeczytaj tutaj: Czym jest zespół Guillain-Barre?
GPS jako powikłanie u pacjentów z COVID-19
Eksperci zauważyli, że ciężkie przypadki chorób zakaźnych wywołują Guillain-Barre. GPS może być skutkiem zakażenia HIV lub wynikiem rozwoju AIDS czy zapalenia wirusem wątroby typu B, a nawet rezultatem nieleczonej grypy, ospy wietrznej czy półpaśca.
Według włoskich autorów nowego badania, GPS zaobserwowano także u pacjentów walczących z wirusem Epsteina-Barra, wirusem cytomegalii, a przede wszystkim z zakażeniem Zika przenoszonym przez komary.
Rozwój choroby GPS u pacjentów z COVID-19 i leczenie
Nowe badanie zostało opracowane przez zespół lekarzy walczących z epidemią COVID-19 w mieście Pavia w północnych Włoszech.
Raportując w internetowym wydaniu New England Journal of Medicine z 17 kwietnia, autorzy stwierdzili, że między 28 lutego a 21 marca trzy szpitale w regionie leczyły około 1200 pacjentów z COVID-19. Zespół zarejestrował, że pięciu z tych pacjentów wykazuje objawy najprawdopodobniej spowodowane przez Guillain-Barre.
Naukowcy stwierdzili, że objawy Guillain-Barre zwykle pojawiały się w ciągu pięciu do dziesięciu dni od pierwszego wystąpienia powszechnych objawów COVID-19. Te pierwsze objawy Guillain-Barre obejmowały osłabienie nóg, mrowienie i osłabienie twarzy. Według włoskich lekarzy, w ciągu kolejnych dwóch dni objawy neurologiczne pogorszyły się, aż wszystkie cztery kończyny zostały osłabione lub sparaliżowane.
Wszystkich pięciu pacjentów poddano terapii immunoglobulinami w celu wzmocnienia ich odpowiedzi immunologicznej na koronawirusa, a jeden pacjent był leczony bogatym w przeciwciała osoczem krwi od ozdrowieńca.
Sprawdź: Co to jest osocze i jak pomaga w walce z koronawirusem!
Miesiąc przed leczeniem - dwóch pacjentów pozostało na oddziale intensywnej terapii i zostało podłączonych do respiratora, dwóch poddawanych było fizykoterapii z powodu wiotkiej paraplegii. Właściwie pacjenci ci nie mogli ruszać rękami. Tylko jeden został wypisany i mógł poruszać się samodzielnie – czytamy w raporcie szpitalnym.
Dr Sami Saba jest neurologiem w Lenox Hill Hospital w Nowym Jorku. Czytając wyniki, zgodził się, że - wiele zakażeń może wywołać zespół Guillain-Barre, więc nie jest zaskakujące, że widzimy przypadki związane z nowym koronawirusem.
Saba podkreślił też, że wielu pacjentów z OIOM-ów z COVID-19 jest uspokojonych i poddanych wentylacji mechanicznej, trudno nawet stwierdzić, czy ich kończyny działają tak, jak powinny.
- W takich przypadkach słabość i utrata czucia mogą być bardzo trudne do zidentyfikowania, jeśli nie śpią, nie poruszają kończynami lub nie potrafią powiedzieć ci, czego doświadczają - powiedział Saba.
- Jednakże, ponieważ Guillain-Barre może wpływać na mięśnie, które pomagają nam oddychać, bardzo ważne jest rozważenie diagnozy u tych, którzy mają problemy z odłączeniem od respiratora, szczególnie jeśli ich płuca zdają się wracać do normy i prawidłowo funkcjonować - zaznaczył.
Ze swojej strony Geraci podkreślił, że przypadek Guillain-Barre pozostaje dość rzadki - zaledwie pięć przypadków na 1200 w tym nowym badaniu. Zgodził się, że konieczne jest przeprowadzenie szeregu testów, aby można było ustalić diagnozę zespołu.
Przeczytaj też:
- Poważne powikłania po koronawirusie. Ozdrowieńcy będą mieć problemy już na zawsze?
- Koronawirus powoduje udar u młodych? Eksperci alarmują