Koronawirus: istnieje realne ryzyko zamykania sklepów. O co chodzi?
Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Zdrowia Wojciech Andrusiewicz, pojawienie się w sklepie osoby zarażonej koronawirusem spowoduje objęcie go kwarantanną i zamknięcie na dwa tygodnie. Nośmy więc w sklepach maseczki - przekonywał.
Podczas konferencji prasowej Wojciech Andrusiewicz powiedział, że w ciągu kilku ostatnich dni pojawiło się kilka sklepowych ognisk koronawirusa. "W dużej części to tylko po dosłownie kilka zakażeń, ale weźmy pod uwagę, że trzy czy cztery zakażone osoby w sklepie równają się kwarantannie dla całej załogi" - zauważył.
I dodał: "To takie przypomnienie też dla właścicieli tych sklepów, bo coraz trudniej nam przekonać klientów, żeby nosili maseczki, a to na właścicielach i pracownikach sklepów ciąży ten obowiązek przypominania o zakładaniu masek i dezynfekowaniu rąk". Powiedział, że gdyby przy wejściu do sklepów stał ktoś i przypominał o tych czynnościach, to "niepotrzebne byłyby interwencje policji i sanepidu".
Wojciech Andrusiewicz dodał również, że nie zauważył, by w punktach, w których klienci są upominani o zachowanie środków bezpieczeństwa, reagowali oni na to negatywnie.
"W ten sposób dbamy o bezpieczeństwo pozostałych klientów i personelu" - podkreślił. I dodał, że nikt, ani klienci, ani właściciele sklepów nie chcą mieć sklepu zamkniętego na dwa tygodnie.
Źródło: PAP
Polecany artykuł: