Kolejki do gabinetów, a lekarze załamują ręce. „To powinno być traktowane jako przestępstwo”

2023-09-04 13:06

W dziennikarskim śledztwie radia TOK FM reporter podający się za pacjenta, szukał pomocy w leczeniu kolejno różnych chorób. Jak się okazało, nie jest ważne, czy to miażdżyca, czy cukrzyca, czy też borelioza. Osoby prowadzące „kliniki”, gdzie można skorzystać z „leczenia” biorezonansem, zapewniały, że urządzenie jest dobre na wszystko.

Kolejki do gabinetów, a lekarze załamują ręce. „To powinno być traktowane jako przestępstwo”
Autor: GettyImages Kolejki do gabinetów, a lekarze załamują ręce. „To powinno być traktowane jako przestępstwo”

Lekarze o biorezonansie: "Pseudonaukowa bzdura i naciągactwo"

Jak zwrócili uwagę reporterzy TOK FM, w całym kraju powstają gabinety, w których proponowane są „terapie” czy „leczenie” biorezonansem. Co istotne, w tym celu nie potrzeba żadnych dyplomów, świadectw, uprawnień, zezwoleń. Jak twierdzą właściciele „klinik”, skrzyneczka z elektrodami, zwana biorezonansem, jest dobra na wszystko.

Lekarze zdecydowanie odżegnują się od tego typu praktyk: - To pseudonaukowa bzdura i naciągactwo – powiedział dr Szymon Suwała w rozmowie z reporterem TOK FM. Takie samo stanowisko zajęła Naczelna Izba Lekarska, potępiając pseudoterapie. Poproszona przez TOK FM o komentarz, dr hab. Magdalena Wiśniewska, przewodnicząca Rady Ekspertów Naczelnej Izby Lekarskiej, nie kryła oburzenia, mówiąc: - To powinno być traktowane jako przestępstwo.

Zgłosiła na policję oszustwo, ale nadal wierzy, że pomaga przyjacielowi z internetu

Biorezonans "leczy" wszystko. W teorii

A chętnych na „leczenie” nie braknie. Wierzą, a „specjaliści” od biorezonansu utwierdzają ich w tym przekonaniu, że wyleczą się z nałogów, miażdżycy, chorób stawów, alergii, nowotworów, a nawet… z autyzmu – chociaż spektrum autyzmu nie jest chorobą, lecz całościowym zaburzeniem rozwoju. A jednak pacjenci ustawiają się w kolejkach do gabinetów, gdzie mogą skorzystać z biorezonansu, niepomni braku dowodów naukowych na skuteczność.

Duża w tym niestety rola mediów społecznościowych, zalewanych relacjami „uzdrowionych” i „uzdrowicieli”. W dodatku, z uwagi na brak jakichkolwiek regulacji prawnych dotyczących biorezonansu, takowe gabinety działają legalnie i oficjalnie, co utwierdza pacjentów w przekonaniu, że dobrze wybrali.

Biorezonans wykazał przerost prostaty. U kobiety

W reportażu TOK FM padają natomiast słowa, które mogą wskazywać, jak niewłaściwy jest to wybór, jak choćby w historii przytoczonej przez dr. Szymona Suwałę. Do lekarza trafiła pacjentka – kobieta, u której biorezonans wykrył przerost prostaty.

- Ktoś najpierw wydrukował "diagnozę", a dopiero potem zorientował się, że ma do czynienia z kobietą i przekreślił to "rozpoznanie" długopisem. Więc zrobił kopiuj-wklejkę albo użył jakiejś aplikacji, która układa zestaw przypadkowych chorób – powiedział dr Szymon Suwała w rozmowie z TOK FM.

Ponadto, „badanie” wykryło u pacjentki niemal wszystkie możliwe choroby, chociaż technicznie jest w stanie zweryfikować m.in. obecności bakterii, grzybów czy pasożytów. Niestety, pacjenci wierzą w te improwizowane diagnozy, płacąc duże kwoty za badania i późniejsze rzekome terapie i suplementy.

Grzyby, bakterie, pasożyty - wszystkie "diagnozy" są takie same

Jak ustalili reporterzy TOK FM w każdym gabinecie, oferującym badanie biorezonansem, „diagnoza” brzmi tak samo: za rzekomą chorobę mają odpowiadać wirusy, bakterie, grzyby, pasożyty i niedobory witamin. Nie są brane pod uwagę wyniki np. innych badań, pacjenci nie są też kierowani na inną diagnostykę.

Stwierdzono szereg nieprawdziwych wypowiedzi w zakresie „możliwości” biorezonansu, jak np. informację, że biorezonans „uleczy 10-latka z autyzmu”, a to dlatego, że „za tę chorobę odpowiadają złogi metali ciężkich”.

Jak podkreśla dr hab. Magdalena Wiśniewska, biorezonans nie jest urządzeniem medycznym, nie istnieją żadne badania, które potwierdzałyby jego skuteczność, metoda jest peudonaukowa i nieuzasadniona. Naczelna Izba Lekarska wydała jasne stanowisko w tej sprawie:

"W związku z coraz częściej pojawiającymi się doniesieniami o stosowaniu terapii biorezonansem magnetycznym jako metody leczenia całego wachlarza schorzeń (od zatruć metalami ciężkimi, alergii, chorób autoimmunologicznych, pasożytniczych i zwyrodnieniowych przez nowotwory do autyzmu i leczenia nałogów) Rada Ekspertów NIL jednoznacznie sprzeciwia się uznawaniu biorezonansu za metodę leczniczą”.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki