Katarzyna Zielińska prosi o pomoc dla chorej koleżanki. "Bardzo się boi, że nie zdąży"
"Edyta to ciepła, kochana osoba. Chciałabym, żeby w te wakacje zaświeciło dla niej słońce" - pisze na Instagramie Katarzyna Zielińska. Tym razem prosi o pomoc i wsparcie dla chorej na raka 46-letniej Edyty Szczepanik. Mama 12-letniej Oliwki, by mieć szansę na życie, musi się poddać kosztownej terapii.
O pani Edycie Szczepanik i jej desperackiej walce o życie pisaliśmy już w "Poradniku Zdrowie" w maju. Kobieta już od ponad dekady walczy z nowotworem.
Życie i sprawność kobiecie może ocalić nierefundowana terapia CAR-T Cells. W maju do szczęścia, czyli jej sfinansowania, pani Edycie brakowało 912 tysięcy złotych, a zbiórka stała. Teraz, także za sprawą aktorki Katarzyny Zielińskiej, ożyła, a wraz z nią wraca nadzieja.
"Zielina Czarodziejka" znowu w akcji
Obserwatorzy profili społecznościowych aktorki Katarzyny Zielińskiej doskonale wiedzą, że ta od lat wykorzystuje swoją popularność w celach społecznych.
Aktorka wspiera mniejszości, ważne kampanie i konkretne osoby, które doświadczyły ciężkiej choroby, niepełnosprawności.
Aleks, Ksawery, Wiktor, Antosia, Lenka, Gabryś to tylko niektóre osoby, których zbiórki nagłaśniała aktorka. Pieniądze były potrzebne na leczenie SMA, nowotworów, zespołu Arnolda-Chiari, czy sfinansowanie rekonstrukcji ucha w USA u dziecka z rzadką wadą genetyczną.
W 2018 roku Katarzyna Zielińska otrzymała tytuł Gwiazda Dobroczynności. Społecznej działalności nie zawiesiła nawet w najbardziej mrocznym czasie pandemii, gdy wszelkie zbiórki "po prostu nie szły".
Z "Zielinką", jak czasem aktorka mówi sama o sobie i jak mawiają jej fani, jakoś się udawało. Może także dlatego, że artystka, nim kogoś wesprze, starannie sprawdza sytuację, angażuje się osobiście. Tu nie ma żadnej ściemy i wątpliwości co do potrzeby wsparcia. To budzi zaufanie, otwiera serca i portfele.
Prosząc o pomoc dla swojej koleżanki Edyty, Katarzyna Zielińska podkreśla, jak ważny jest w tej pomocy czas:
- Tylko cała zebrana kwota pozwoli Edycie rozpocząć terapię. Zbiera od ponad roku. Tak bardzo się boi, że nie zdąży. Dziękuję za każdą wpłatę. Każdą!
Edyta Szczepanik - brakuje 300 tysięcy złotych na terapię
Gdy pisaliśmy pierwszy raz o Edycie Szczepanik, nie mieliśmy pojęcia, że jej zbiórkę wspiera Katarzyna Zielińska. Do naszej redakcji z prośbą o pomoc napisała inna znajoma kobiety, nie będąca osobą znaną publicznie.
Przekonała nas, że terapia Edyty ma sens i jest warta opisania. Wierzymy coraz mocniej, że z takimi przyjaciółmi mamie 12-letniej Oliwki po prostu musi się udać kolejny raz wygrać życie.
Czasu zostało niewiele, brakuje jeszcze góry pieniędzy, ponad 300 tysięcy złotych. Z drugiej strony: udało się uzbierać do tej pory ponad 2 mln zł. Trzeba wierzyć, że Polacy na finale Edyty nie opuszczą.
Czytaj także: Prawie 9,3 mln zł - to nie rekordowa wygrana w lotto. Tyle wpłacili Polacy, żeby uratować Iwonę
Na co choruje Edyta Szczepanik
Szpiczak plazmocytowy (kiedyś zwany mnogim) jest chorobą nowotworową układu krwiotwórczego. Stanowi niespełna 1 proc. nowotworów i ok. 14 proc. nowotworów krwi.
Choroba przebiega wieloetapowo. Pierwszym objawem są zazwyczaj bóle kostne, a także osłabienie i utrata masy ciała. Jeśli objawów nie ma, często przez lata wystarcza obserwacja pacjenta.
Choroba najczęściej dopada mężczyzn, zazwyczaj w 7. dekadzie życia. Niestety, pani Edyta miała pecha. Zachorowała mając 37 lat.
Kobieta zdecydowała się na zbiórkę publiczną, bo wyczerpała już wszystkie możliwości leczenia w Polsce, między innymi chemioterapię i radioterapię.
Nowoczesna immunoterapia, uznana na świeci i nawet w Polsce, nie jest dla niej dostępna. W okrojonych programach lekowych zabrakło miejsca dla Edyty Szczepanik.
Brak odpowiedniego leczenia, a co za tym idzie kolejne zmiany nowotworowe, spowodowały na początku roku u pani Edyty złamanie kręgosłupa w trzech miejscach. Zimą przyplątał się jeszcze covid i ciężkie zapalenie płuc. Kobieta cudem przeżyła.
Metoda leczenia CAR-T , o którą walczy kobieta, polega na pobraniu z krwi pacjenta jego limfocytów T, komórek układu odpornościowego, które mają zdolność niszczenia nowotworu. W laboratorium komórki te zostają zaprogramowane tak, aby potrafiły rozpoznać cechy nowotworu. Po odpowiedniej stymulacji i namnożeniu zostają podane pacjentowi dożylnie i niszczą nowotwór.
Komunikat o tym, że Agencja Badań Medycznych przekaże 100 mln na leczenie nowotworów metodą CAR-T cells w Polsce, pojawił się już w czerwcu 2020 roku. Eksperci nie mieli oporów, by terapię nazywać "przełomową", bo w leczeniu nowotworów układu krwiotwórczego faktycznie taka ona jest.
Nadal jednak leczenie nie jest dostępne w Polsce dla wielu potrzebujących, także dla pani Edyty. Dopóki kobieta nie zbierze całej kwoty, klinika nie rozpocznie leczenia. Jest tak blisko i tak daleko jednocześnie. Pozostaje tylko trzymać kciuki.
Listen on Spreaker.