Katarzyna Glinka mówi o tym, że jest WWO. "Nieraz zostałam potraktowana jako osoba, która się wywyższa"
Katarzyna Glinka wyznała, że niewiele osób zna ją z tego, iż jest WWO. Pod tą nazwą kryje się cała gama cech, które wyróżniają tego typu osobę, stanowiąc o jej wyjątkowości. Aktorka wyjaśniła, że trudno było jej odnaleźć się w wielu publicznych sytuacjach. "Dlatego, że to mam nieraz zostałam potraktowana jak osoba, która nie lubi ludzi lub się wywyższa" – napisała w poście udostępnionym za pomocą mediów społecznościowych.
Katarzyna Glinka, znana aktorka filmowa i telewizyjna, m.in. z roli Kasi Pyrki z serialu "Barwy szczęścia", opublikowała na Instagramie poruszający post. Napisała w nim, że niewiele osób zna ją z tego, iż jest WWO. Ten termin w psychologii stosunkowo młody i wciąż mało zbadany. Oznacza osobę wysoce wrażliwą (ang. Highly Sensitive Person, w skrócie: HSP) z niezwykle empatycznym usposobieniem, która ma skłonność do głębokiego i intensywnego przetwarzania informacji, analizowania różnych aspektów i niuansów życiowych.
Aktorka jest WWO. "Tego się nie leczy"
"Tego się nie leczy, z tym po prostu trzeba nauczyć się żyć i omijać sytuacje, które wywołują dyskomfort" – wyjaśniła aktorka. Jak dodała, WWO nie jest cechą osobowości ani chorobą, lecz to specyficzna jakość przetwarzania bodźców i reagowania na nie.
"Dlatego, że to mam, nieraz zostałam potraktowana jako osoba, która nie lubi ludzi lub się wywyższa (…) Zamiast korzystać z uroków miasta, jadę w plener i uciekam od ludzi" – przyznała. To znacznie wpłynęło na jej życie zarówno prywatne, jak i zawodowe. Pogodzenie rozpoznawalności z WWO nie było dla niej łatwym zadaniem. Zaznaczyła, że przez wiele lat obwiniała się za asocjalne zachowania i zajęło jej sporo czasu, by nauczyć się czerpać radość życia. Sporo czasu poświęciła, by zdobyć informację, które pomogłyby jej ułatwić funkcjonowanie wśród ludzi.
Dopiero odczuła ulgę, jak zrozumiała swoją "wyjątkowość". "Kiedy zrozumiałam, co to oznacza i dlaczego tak często czuję zmęczenie lub przytłoczenie, które mi towarzyszy, umiem sobie z tym radzić i dużo lepiej zadbać o siebie" – wytłumaczyła aktorka we wpisie. Wymieniła w nim także 14 cech, które cechują osoby wysoko wrażliwe, np.:
- odczuwanie dyskomfortu w miejscu, gdzie jest dużo ludzi, a także zmęczenia, gdy jest za głośno,
- głębokie współodczuwanie emocji, które przeżywają inni ludzie,
- nieufność i ostrożność w relacjach,
- podatność na stres, przytłoczenie czy wyczerpanie emocjonalne,
- trudność w podejmowaniu decyzji,
- brak potrzeby bycia w centrum uwagi i zwracania na siebie uwagi innych.
"Nie ma we mnie na to zgody"
Post, który opublikowała Katarzyna Glinka za pośrednictwem mediów społecznościowych, spotkał się z szerokim odbiorem jej obserwatorów. Wyznała, że wiele osób wykazało bardzo duże zrozumienie. Ale pojawiły się również komentarze od tych, którzy szczere wyznanie aktorki potraktowali jako użalanie się nad sobą. "Do tego zdążyłam się przyzwyczaić – tak miałam większą część życia" – podkreśliła.
Jak wyznała aktorka, cechy WWO zauważa u syna. Nawet kilka razy usłyszała od swoich znajomych, że coś jest nie tak z jej dzieckiem i powinna udać się z nim do lekarza, bo "to nie jest normalne".
"Mając wiedzę, próbuję go w tym poprowadzić, pomóc zrozumieć SIEBIE, słuchać siebie – nauczyć go mówić o swoich potrzebach, a to nie jest łatwe niezależnie od WWO" – tłumaczyła. Dodała, że zachowanie swojego syna konsultowała zarówno z lekarzem, jak i psychologiem.
"Wkurza mnie, kiedy wszystkich traktuje się tak samo i nie ma w nas zgody na ODMIENNOŚĆ. Niby dużo mówi się o tym, że każde dziecko jest inne, jednak tak naprawdę oczekujemy takich samych wzorów zachowań! Nie ma we mnie na to zgody!" – napisała.
Polecany artykuł: