Jerzy Stuhr szczerze o walce z rakiem. Ważył 62 kg, oswoił się z myślą o śmierci
Dwa zawały, udar, rak krtani i wznowa nowotworu po ponad dziesięciu latach. Takie doświadczenia ma za sobą Jerzy Stuhr, jeden z najbardziej znanych polskich aktorów. W rozmowie z Mariuszem Szczygłem na antenie TVP Info opowiedział o trudnej walce z rakiem krtani.
Jerzy Stuhr ma za sobą kilka długich pobytów w szpitalu. Pierwszy zawał serca przeszedł w 1988 roku, z kolei w 2011 roku wykryto u niego raka krtani. W 2016 roku przeszedł drugi zawał, cztery lata później doświadczył udaru mózgu, z kolei w 2023 roku doszło do wznowy raka. W premierowym odcinku programu "Rozmowy NieWygodne" w TVP Info Jerzy Stuhr był gościem Mariusza Szczygła. Opowiedział w nim między innymi o wypadku, jaki spowodował, a także o trudnej walce z rakiem.
"To był ogromny szpital, więc można się było urwać"
W połowie 2023 roku nastąpiła wznowa choroby nowotworowej - konieczna była operacja, po której 76-letni aktor spędził kilka tygodni na OIOM-ie. O chorobie poinformował jego syn Maciej Stuhr, a szybki powrót do zdrowia kciuki trzymała cała Polska.
Nie było jednak łatwo. Znany aktor przeszedł operację usunięcia wznowy raka krtani i przez kilka tygodni przebywał na oddziale intensywnej terapii. Jak pisały wówczas media, zmianę udało się usunąć w całości, ale Stuhr był bardzo osłabiony. Do zdrowia wracał powoli, a w szpitalu spędził sporo czasu.
W programie Mariusza Szczygła przyznał się do zaskakującego zachowania - lekarzy, którzy prowadzili poranne obchody, witał nie w szpitalnej piżamie, lecz w eleganckim ubraniu, a szpitalne kapcie zmieniał na wyjściowe buty. Często zakładał marynarkę.
Zdarzało mu się również "urywać" ze szpitala. Jak wyznał: - To był ogromny szpital, więc można się było urwać. Miałem pokój sam. Koło 12:00 wyskakiwałem nawet do kawiarni. Nie mogłem się poddać - powiedział. Jego zdaniem personel "mógł wiedzieć o tych incydentach, ale przymykał oko".
Narodziny wnuczki dały mu motywację, żeby wyzdrowieć
Jak powiedział na antenie TVP Info, jego choroba zbiegła się w czasie z ciążą córki. Założył sobie, że doczeka narodzin wnuczki. - Dokładnie w kwietniu urodziła się moja wnuczka, a ja wyszedłem ze szpitala. Założyłem sobie, że musi tak być - wspominał.
Po opuszczeniu szpitala był mocno osłabiony. Musiał jednak wrócić do obowiązków zawodowych. Poleciał na spotkanie z włoskim reżyserem. - 21 czy 22 wyszedłem na glinianych nogach i wsiadłem do samolotu do Rzymu - wyznał. - Myślałem, że zemdleję. Ważyłem 62 kg. I jeszcze przez parę miesięcy mojej choroby udawałem przed Włochami, że się uczę tekstu, czekam na zdjęcia itp - wspominał.
Jak wyznał w TVP Info, choroba nauczyła go pokory. - To się może skończyć za chwilę, ale z drugiej strony jeszcze mogę to przewalczyć. Nie wiem, czy w tej chwili, jakby coś mnie dopadło, czy miałbym siłę na walkę - podsumował Stuhr.