Fluor w kranówce ma wzmacniać zęby i kości. Czy dodaje się go w Polsce?
Trudno sobie wyobrazić, żeby kwestia fluoryzacji wody pitnej miała stać się numerem jeden w jakiejkolwiek polskiej kampanii. Ani Polska, ani czołowe kraje europejskie, nie dodają fluoru do wody od kilkudziesięciu lat. Czy to dobrze? Czy faktycznie fluor w wodzie mógłby nas chronić przed epidemią próchnicy?
Eksperci w USA straszą, że rezygnacja z dodawania fluoru do wody, którą zapowiedział po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich, Robert F. Kennedy Jr., zagrozi nie tylko zdrowiu jamy ustnej.
Fluoryzacja wody pitnej jest amerykańskim standardem, a jej usunięcie ma być priorytetem już pierwszego dnia prezydentury.
Tymczasem w Europie nie dodaje się fluoru do wody i nikt nie wiąże z tym poważnych problemów ze zdrowiem. Więcej: od dawna fluor w wodzie kojarzy się z czymś niewłaściwym, a plotki na temat fluoryzacji wody w Poznaniu były oficjalnie dementowane przez jej oficjalnego dostawcę. O co w tym wszystkim chodzi?
Fluor w wodzie - dlaczego ma być potrzebny
Fluor to minerał, który jest niezbędny dla zdrowia zębów. Przede wszystkim zapobiega niszczeniu szkliwa przez bakterie bytujące w naszej jamie ustne. Wytwarzają one kwasy odpowiedzialne na mikroubytki, a fluor może je naprawiać, chronić nas przed rozwojem próchnicy lub spowalniając tempo jego rozwoju.
Stany Zjednoczone dodają fluor do wody od 1950 roku. Prof. Neil Maniar, dyrektor programu Master of Public Health na Northeastern University i ekspert w dziedzinie zdrowia publicznego, przekonuje, że fluoryzacja wody to "jedno z największych osiągnięć na rzecz zdrowia w XX wieku".
Fluoryzację wody popiera CDC i największe stowarzyszenia stomatologów i pediatrów w USA. Wprowadzenie fluoru do wody pitnej miało zmniejszyć ubytki o 25%.
To dlaczego my nie korzystamy z takich dobrodziejstw?
Fluor - jaką rolę pełni w organizmie
Fluor nie tylko wzmacnia zęby. Jest też niezbędny do prawidłowego rozwoju kości.. Stymuluje powstawanie nowej tkanki kostnej i uczestniczy w przemianach fosforanu wapnia do apatytu, będącego głównym mineralnym składnikiem kości.
U dzieci większość dostarczanego fluoru wykorzystywana jest w procesach rozwojowych kości i zębów. U osób dorosłych natomiast fluor potrzebny jest do przebudowy kości.
Zapobieganie próchnicy powinno być priorytetem na całym świecie, bo stan zapalny w jamie ustnej nie oznacza tylko problemów stomatologicznych.
Okazuje się, że bakterie wywołujące chorobę zębów z biegiem czasu przedostają się do krwiobiegu i mogą zwiększyć ryzyko sepsy oraz spowodować zaburzenia funkcjonowania trzustki, nerek, a nawet bóle stawów i wzrost ryzyka cukrzycy. Ostatnio mówi się też sporo o związku zepsutych zębów z chorobami demencyjnymi.
Niestety, fluor ma też ciemną stronę, łatwo go przedawkować, a konsekwencje są poważne.
Fluor w wodzie - dlaczego ma być zły?
Nawet entuzjaści fluoryzacji wody wiedzą, że dość populistyczny polityk, jakim jest Robert F. Kennedy Jr, straszenia fluorem nie wyssał zupełnie z palca.
Źródłem fluoru dla człowieka nie jest tylko woda. Jest w paście do zębów, płynie do płukania jamy ustnej, w niektórych potrawach i napojach. Dzieciom zapewnia go stomatolog podczas zabiegów stomatologicznych.
Od dawna w USA pojawiały się głosy, że Amerykanie mają za dużo fluoru, stąd ich powszechne problemy neurologiczne i fluoroza.
Fluoroza - co to takiego
Fluoroza to jeden ze skutków nadmiernego spożycia fluoru. Objawia się charakterystycznymi kredowymi lub brązowawymi pasmami na przodzie zębów i nadżerkami szkliwa, które może kruszeć.
Zaburzenia neurologiczne z nadmiaru fluoru to głównie drżenia mięśni, ale też neurodegeneracja móżdżku, hipokampu i kory mózgowej.
Żadne badania nie dowiodły ostatecznie związku między problemami neurologicznymi, ani z fluorozą, a fluoryzacją wody. Fluoroza generalnie jest problemem rzadkim, a statystyki nie pokazują, by w krajach z fluorowaną wodą chorych było więcej.
Tak czy owak - rząd federalny w 2015 roku zmniejszył dopuszczalne dawki fluoru w wodzie. Wg nowej administracji Trumpa to za mało.
Dyskusję rozpalił na nowo na początku roku raport Narodowego Programu Toksykologicznego, części Departamentu Zdrowia i Opieki Społecznej USA. Podsumowuje on przegląd badań przeprowadzonych w Kanadzie, Chinach, Indiach, Iranie, Pakistanie i Meksyku, który stwierdza, że picie wody zawierającej ponad 1,5 miligrama fluoru na litr jest konsekwentnie powiązane z niższym IQ u dzieci.
Wiadomo też, że duże ilości fluoru hamują oddychanie tkankowe i generują duże ilości wolnych rodników, przez co wywołują stres oksydacyjny. Wywierają negatywy wpływ na przemiany węglowodanów, lipidów, białek, upośledzają tolerancję glukozy oraz syntezę hormonów przytarczyc, tarczycy i przysadki mózgowej. Toksyczność i szkodliwość fluoru zależy od jego dawki oraz czasu narażenia na jego nadmiar.
Polecany artykuł:
Fluor w wodzie - Polska i Europa
W 2019 roku firma odpowiedzialna za dostarczanie wody pitnej w Poznaniu dość dobitnie wyjaśniła, że nie dodaje do niej fluoru, by uciąć plotki na ten temat:
Nie fluorujemy wody!
Normy ustalone przez Światową Organizację Zdrowia dla sztucznego fluorowania wody pitnej wynoszą 1,8-1,0 miligrama na litr. Zgodnie z informacjami udzielonymi przez Główny Inspektorat Sanitarny w Warszawie, średni poziom fluorków w wodzie pitnej w Polsce waha się od ok. 0,2-0,5 mg/l. Istnieją regiony Polski, gdzie to stężenie jest wyższe i przekracza ustalone normy, jednak problem nie dotyczy poznańskiej kranówki.
Wiele krajów europejskich całkowicie zrezygnowało z fluoryzacji. W latach 60. zrezygnowały z niej Szwecja i Dania, w 70. Holandia i Niemcy. Fluoru do wody nie dodają także Francja, Austria, Belgia czy Norwegia.
W Polsce nie fluoryzuje się wody od ponad 20 lat, a fluorki występujące w kranówce są pochodzenia naturalnego.
Wiele osób nie odróżnia fluoru od fluorków i błędnie interpretuje ich wpływ na zdrowie. Fluorki występujące w przyrodzie to minerały, a nie wytwarzane sztucznie związki chemiczne jak np. fluorek sodu występujący w pastach do zębów.