Ewa Swoboda ma już dość biegania. „Ludzie nie widzą chronicznego zmęczenia, codziennego ciśnienia”
Ewa Swoboda powiedziała o zmęczeniu sportem i zaczęło się: burza w sieci, w której „kanapowi sportowcy” mówią jej, jak ma biegać i jak żyć. Dlaczego sport wyczynowy jest tak trudny, obciążający fizycznie i psychicznie? Dlaczego tak wielu sportowców na najwyższym poziomie płaci za sukcesy depresją? Wyjaśnia były sprinter, psycholog Rafał Koszyk.
![Ewa Swoboda ma już dość biegania. „Ludzie nie widzą chronicznego zmęczenia, codziennego ciśnienia”](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-vpXL-FmUR-ByQi_ewa-swoboda-ma-juz-dosc-biegania-ludzie-nie-widza-chronicznego-zmeczenia-codziennego-cisnienia-664x442.jpg)
Ewa Swoboda powiedziała, że nic jej się nie chce
Ewa Nikola Swoboda to 27-letnia polska lekkoatletka, najlepsza sprinterka, olimpijka. Znana z dowcipu i ciętych ripost, ale przede wszystkim z osiągnięć sportowych. W ubiegłym roku była 9. najszybszą kobietą świata.
Od lat regularnie staje na podium kolejnych imprez. Kibice liczą stale na jej kolejne sukcesy. Zapominają przy tym, o cenie sukcesu. O tym zrobiło się głośniej, gdy Ewa Swoboda pękła, mówiąc w rozmowie z mediami:
- Nie chce mi się trenować, nic mnie już nie cieszy. Właściwie nawet nie wiem, po co to robię. Sytuacja mnie przerasta. Czy to kwestia dnia? Nie, już nie kocham biegania. (...) Już mi się nie chce.
Oczywiście – w sieci zawrzało. Jak często w takich sytuacjach bywa, wiele wypowiedzi pochodziło od osób, które sport znają z ekranu telewizora i z perspektywy kanapy.
Te komentarze grzmiały, że Ewa jest jeszcze młoda, że wiele zawodniczek odnosiło spektakularne sukcesy, mając o wiele więcej lat, że zawodniczka ma wręcz obowiązek dalej reprezentować kraj, że jej wypowiedź to tylko fanaberie i wymysły.
Jak wygląda codzienność wyczynowych sportowców
Ale są też inne głosy ze środowiska sportowego. Głosy, które zwracają uwagę na fakt, jak wygląda życie wyczynowych sportowców. To reżim: codzienne treningi, czasem kilka razy dziennie.
Odpowiednia dieta, która nie wybacza wyjątków. Przy takim poziomie biegania każdy dodatkowy gram masy ciała to obciążenie, którego ceną jest czas na mecie.
Brak życia towarzyskiego – cierpią relacje rodzinne, partnerskie, koleżeńskie. Wyjazdy na zawody czy obozy sportowe, podczas których człowiek teoretycznie zwiedza pół świata, a w praktyce widuje tylko szatnie i stadiony.
Do tego realne fizyczne cierpienie. Wymioty po treningach, z wysiłku. Urazy. Kontuzje. Ekstremalne zmęczenie. Ból – właściwie bezustanny. Na tym poziomie sportu boli całe ciało – Dominika Stelmach kiedyś przewróciła się w biegu i złamała żebro. Nie wiedząc o tym, kontynuowała bieg, mimo bólu. Potem mówiła, że jej ciało jest tak przyzwyczajone do bólu, że ten związany ze złamaniem żebra wcale nie wyróżniał się na tle reszty dolegliwości bólowych. Justyna Kowalczyk zdobyła złoto w Soczi, biegnąc ze złamanymi kośćmi stopy.
Ewa Swoboda mówi o końcu kariery
Ewa Swoboda, która od lat utrzymuje się w czołówce, teraz zbiera tego konsekwencje: słabsze wyniki (czyli 7,13 sek. na 60 m. Jej własny rekord Polski to 6,98 sek.) w połączeniu ze słabszym nastrojem.
Właściwie nawet nie wiem, po co to robię. Sytuacja mnie przerasta i nie jest to tylko emocja dzisiejszego dnia. Mam nadzieję, że wydarzy się coś, co sprawi, że znów pokocham bieganie. A może muszę zacząć robić coś innego, na przykład zmienić konkurencję, chociażby na skok w dal
– komentowała Ewa Swoboda, dodając, że jest już „stara” i myśli o końcu kariery. Chociaż może się wydawać, że 27 lat to bardzo mało, to jednak zawodowy sport nie wybacza upływu czasu.
Są oczywiście zawodnicy i zawodniczki o możliwościach kontynuowania kariery w wieku 30+, ale u większości lekkoatletów szczyt formy i możliwości przypada ok. 25 r.ż.
- Uważam, że to dobrze, że Ewa o tym myśli [o końcu kariery – red.]. Jest w sporcie bardzo długo, a jej dyscyplina faworyzuje młodsze zawodniczki – potwierdza Tomasz Majewski.
Tomasz Majewski, wiceprezes PZLA, w rozmowie ze Sportowymi Faktami przekazał, że Ewa może liczyć na wsparcie związku: - Zapewniamy zawodnikom pomoc psychologiczną, a w razie potrzeby także psychiatryczną. Jeśli ktoś tylko uzna za konieczne, to mamy psychologów dostępnych na telefon, spotkanie online czy gotowych przyjąć sportowca w umówionym miejscu. Nie ma możliwości, byśmy mogli zostawić jakiegoś sportowca samemu sobie.
Tomasz Majewski wie, co mówi: zanim został działaczem sportowym, był kulomiotem z wieloma sukcesami na koncie. To m.in. czterokrotny olimpijczyk, w tym dwukrotny złoty medalista IO.
Przyznaje, że sam zmagał się niekiedy z podobnymi problemami. Jak dodał, jemu pomagała zmiana treningów, zmiana miejsca, ale ze zrozumieniem podchodzi do problemów innych zawodników i zawodniczek.
- To sam zawodnik musi mieć pewność, co chce zmienić. (…) Dziś jest gorzej, ale za chwilę może zacząć biegać szybciej i nastrój będzie już zupełnie inny. Takie niestety jest życie sportowca – wyjaśnił Majewski.
Swoboda krytykowała też kibiców z ostatnich zawodów halowych: narzekała na hałas, co potwierdzili inni zawodnicy. Tysiące kibiców, w tym dużo dzieci, generowało wiele dźwięków, co – szczególnie w zamkniętym obiekcie, jakim jest hala – utrudniało lekkoatletom skupienie.
Zdaniem psychologów oraz niektórych zawodników (czynnych i byłych), gorszy nastrój Ewy Swobody to też pokłosie gorszych wyników i zmęczenia zimowym okresem przygotowawczym.
5 sprzętów fitness, które warto mieć w domu
Psycholog komentuje wypowiedź Ewy Swobody
- W weekend przez media przelała się fala hejtu po tym, jak Ewa Swoboda po zawodach powiedziała, że jest zmęczona, że nie ma sił, że nie chce być gwiazdą, tylko sportowcem. I nagle obudził się internetowy komitet od “mentalności mistrza”.
Bo przecież jak to tak? Zawodniczka na najwyższym poziomie ma czelność przyznać, że psychicznie i fizycznie ją to wykańcza? Że życie sportowca to nie tylko sukcesy i splendor, ale też samotność, ból i presja?
- skomentował Rafał Koszyk, publikujący w sieci jako Racjonalny Psycholog. To właściwa osoba, żeby skomentować sytuację, bo jest nie tylko psychologiem, ale też byłym sportowcem: biegał jako sprinter, reprezentował Polskę w bobslejach.
Był mistrzem polski w sztafecie 4x100 m w barwach AZS Lublin. Przed IO w Londynie niósł ogień olimpijski. Karierę zakończył przedwcześnie – po wypadku na torze bobslejowym.
- Byłem sprinterem, przekraczałem granice organizmu, żyłem w reżimie sportowym i doskonale pamiętam ten moment, kiedy głowa zaczyna szeptać: “Ile jeszcze dasz radę?” Ludzie widzą wynik – czas na zegarze, miejsce na podium. Nie widzą tego, co jest pod spodem: chronicznego zmęczenia, codziennego ciśnienia, żeby być szybszym, lepszym, mocniejszym
– komentuje Rafał Koszyk.
- Przewlekły stres, który przestaje motywować, a zaczyna niszczyć. Zmniejszona satysfakcja z treningów, obniżenie motywacji, uczucie, że ciało nie reaguje tak, jak powinno. To jest realna rzecz, a nie „słabość” - podkreślił były zawodnik, zwracając uwagę na fakt, że podobne przemęczenie i wypalenie może zdarzyć się każdej osobie w każdej branży.
- Zmęczenie to nie słabość – to sygnał, że organizm i psychika domagają się zmiany.Sportowcy nie są gladiatorami na usługach publiczności. To nie są roboty, które muszą produkować wyniki, bo ktoś chce się emocjonować ich sukcesami. Każdy, kto kiedykolwiek przekroczył swoje limity, wie, że przychodzi moment, w którym pytasz: “Czy jeszcze tego chcę?”
![Poradnik Zdrowie Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-Q8Hz-iXxH-RNtn_poradnik-zdrowie-google-news-664x442-nocrop.jpg)
Dlaczego sportowcy zmagają się z depresją
Ceną za najlepsze wyniki jest samotność, jest wyeksploatowanie do granic, fizycznie i psychicznie. Z depresją zmagało się i zmaga wiele osób uprawiających wyczynowo sport.
O chorobie mówił publicznie były mistrz olimpijski skoczek narciarski Daniel Andre Tande. Najlepsza polska narciarka Justyna Kowalczyk długo walczyła z depresją. O chorobie mówili też m.in. siatkarz Matt Anderson, piłkarz Gianluigi Buffon, narciarka alpejska Lindsey Vonn, tenisistka Serena Williams. Marek Plawgo, sprinter i płotkarz, został ambasadorem kampanii społecznej „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”.
Czy Ewa Swoboda będzie jeszcze biegać? To oczywiście tylko jej decyzja. Kluczem do decyzji powinno być zadbanie o siebie – nie o wyniki, nie o oczekiwania kibiców, nie o miejsce w zawodach, ale o siebie, bo po zejściu z bieżni nadal nawet najlepsza sprinterka zostaje sama ze sobą.