Dziwna choroba rosyjskich żołnierzy. "Mamy kaszel z krwią"
Problemy z oddychaniem i kaszel z krwią to główne objawy tajemniczej choroby, na którą skarżą się rosyjscy poborowi zmobilizowani do walki w Ukrainie. Zdesperowani mężczyźni opublikowali w internecie nagranie, na którym narzekają między innymi na brak pomocy medycznej. Jak mówią, unikają ich dowódcy, a lekarz po prostu od nich uciekł.
Wideo nakręcone przez Rosjan pojawiło się na portalu Biełsat i w mediach społecznościowych. Mężczyźni przebywają obecnie w jednostce szkoleniowej w Kowrowie, w obwodzie włodzimierskim. Są to wojskowi z 419. Gwardyjskiego Zmotoryzowanego Pułku Szkolnego.
Zachorowała większość żołnierzy, mają niepokojące objawy
Na nagraniu mężczyźni poinformowali, że od w jednostce przebywają od kilku tygodni. 12 października wszyscy zostali umieszczeni w baraku, w którym powinno przebywać maksymalnie 60 osób, tymczasem ich było ponad dwukrotnie więcej - 125 osób. Zachorowali wszyscy.
Jak przekazał na nagraniu mężczyzna, który przedstawiał się jako zastępca dowódcy plutonu, głównym objawem jest kaszel z krwią, a także problemy z oddychaniem. Choroba rozprzestrzenia się między innymi z powodu bardzo trudnych warunków, jakie panują w jednostce.
Chorzy: lekarz od nas uciekł
Rosyjscy poborowi skarżą się, że zostali pozostawieni sami sobie. Jak twierdzą, dowództwo każe im się leczyć na własną rękę, a starsi rangą oficerowie starają się ich unikać. - Porucznik od nas po prostu ucieka - mówią autorzy nagrania. - Lekarz dopiero dziś rozdał nam karty leczenia. Lekarz od nas uciekł - przekazał jeden z nich.
Lekarzem tym jest porucznik Batiskij Igor Iwanowicz. Na nagraniu mężczyźni pokazali, że na kartach leczenia, podpisanych przez niego, nie ma informacji ani o lekach, ani o przebiegu infekcji. Jeden z żołnierzy pokazał również skierowanie na zastrzyk i powiedział, że od trzech dni wszyscy otrzymują najsilniejsze antybiotyki - takie, po których mają problemy z poruszaniem się.
Jak przekazał, chorzy usłyszeli, że muszą leczyć się na własną rękę - muszą znaleźć szpital i zapłacić za badania rentgenowskie i za leczenie. " Mówią nam, żebyśmy jechali do miasta i sami szukali szpitala. Wysyłają chorych na silnych antybiotykach, którzy nie mogą chodzić, którzy powinni siedzieć na miejscu" powiedział.
Skarżył się również to, że dowódcy nie wyznaczyli stref kwarantanny. Na koniec ocenił, że winni takiego traktowania chorych powinni zostać ukarani. "To łamanie prawa, kodeksu karnego i zbrodnia wojenna. Proszę o pociągnięcie do odpowiedzialności wszystkich winnych. Cały sztab, który się tu znajduje. Do tego sztabu nawet nie pozwalają nam wchodzić, bo mówią nam, że tam są tajne informacje. Taka jest sytuacja" - podsumował.
Polecany artykuł: