Dziś na COVID zmarły aż 603 osoby. Z czego wynika tak wysoka liczba?
Dziś dobowa liczba zgonów w Polsce była najwyższa od początku pandemii. Zdaniem dr. Sutkowskiego jest to pokłosie rozwoju epidemii sprzed 2-3 tygodni, a spadków możemy się spodziewać dopiero za 2 tygodnie, o ile tendencja wyhamowania nowych zakażeń okaże się trwała...
Jak obecną sytuację epidemiologiczną ocenia dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych?
"To pokłosie tego, co działo się 2-3 tygodnie temu. Najczęściej do załamania stanu zdrowia osoby zakażonej koronawirusem SARS-CoV-2 dochodzi po 17-18 dniach. To oczywiście średnia i pewne uproszczenie, ale też oddaje to w sposób dość wiarygodny rozwój epidemii 14-20 dni temu".
Jego zdaniem jest szansa na spadek dobowej liczby zgonów w ciągu najbliższych 2 tygodni, ale tylko pod warunkiem, że liczba nowych przypadków zakażenia koronawirusem SARS CoV-2 nie będzie rosła, lecz wyhamuje na obecnym poziomie.
Dr Sutkowski potwierdza, że w najbliższym czasie liczba zgonów będzie nadal wysoka, dopiero za 2 tygodnie dowiemy się, czy obecne wyhamowanie epidemii jest rzeczywiste i trwałe...
Ekspert odniósł się też do mniejszej liczby pacjentów zgłaszających się do przychodni z objawami COVID-19. Rzeczywiście lekarze POZ wypisują ostatnio mniejszą liczbę skierowań na badania w kierunku koronawirusa. Jego zdaniem może to być wynik wprowadzonych jakiś czas temu restrykcji, ale zwrócił też uwagę na nowe zjawisko - tzw. podziemie covidowe.
"Są niestety osoby, które celowo nie zgłaszają się do lekarzy. Uważają, że poradzą sobie z zakażeniem same i nie chcą się diagnozować. Do takich pacjentów możemy tylko apelować o rozsądek. Minister zdrowia nie będzie chodził od mieszkania do mieszkania i pytał, jak się ktoś czuje. Nie będzie tego robił także żaden lekarz, bo nie ma takiej możliwości. Słyszymy jednak od wielu osób, że takie zjawisko istnieje. Ono oczywiście było i wcześniej, ale teraz obawy przed >wpadnięciem w system< zdaje się nasilać" - wyjaśnia.
Zdaniem lekarza jest to skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie zagrażające zdrowiu publicznemu.
Na koniec przestrzega: "Mówiłem kilka tygodni temu, że cienka czerwona linia pomiędzy 1 procentem dziennych zgonów powodowanych COVID-19 a 40 procentami jest możliwa do przekroczenia bardzo szybko. Niestety, została ona przekroczona. Ze zdumieniem obserwuję przyzwyczajanie się wielu osób do tych dużych liczb. Trzeba zrobić wszystko, by jak najszybciej one były jak najniższe. To wymaga rozsądku od nas wszystkich, bo nawet najlepsze prawo nie zmusi ludzi do podporządkowania się logice i wiedzy medycznej".
Czytaj też:
- Zabija koronawirusa w 30 sekund. Warto mieć go w swojej łazience!
- Czy ozdrowieńcy po COVID-19 muszą nosić maski?
- Biegunka przy COVID-19. Objaw, którego nie wolno lekceważyć