Drugi raz zachorował na raka trzustki. Opowiada o wczesnych objawach
Rak trzustki to jeden z najgroźniejszych nowotworów. Charles Czajkowski z Wielkiej Brytanii zachorował na niego kolejny raz. Mimo, że obecnie nowotwór sieje spustoszenie w jego organizmie, nie poddaje się. - Kilka lat temu rak trzustki wypowiedział mi wojnę. Teraz ja wypowiadam ją rakowi trzustki, edukując innych i ratując im w ten sposób życie - powiedział.
Charles Czajkowski ma 63 lata i jest menedżerem ds. rozwoju biznesu w firmie geotechnicznej w brytyjskim mieście Surbiton. W 1999 roku z powodu raka trzustki zmarła jego mama. On sam zachorował po raz pierwszy kilkanaście lat później.
Pierwszą rundę wygrał, jednak rak powrócił
Jego walka z chorobą rozpoczęła się w 2017 roku, gdy zdiagnozowano u niego cukrzycę typu 2. W połowie roku przeszedł ostre zapalenie trzustki, objawiające się wyjątkowo silnym bólem, wysoką temperaturą i wymiotami. Napady bólu powtarzały się cyklicznie, mężczyzna zaczął również gwałtownie chudnąć - w ciągu krótkiego czasu stracił na wadze dziesięć kilogramów.
Wspomina, że cierpiał również na biegunki tłuszczowe. Pod koniec 2017 roku lekarz pierwszego kontaktu skierował go na badania. Diagnostyka trwała bardzo długo. Ostatecznie na początku marca 2019 roku wykazały, że w głowie trzustki rozwija się guz, który wówczas miał wielkość 10 milimetrów.
25 marca mężczyzna dowiedział się, ze nie ma przewlekłego zapalenia trzustki - co jak dotychczas sądzono, jest przyczyną nawracających dolegliwości - lecz raka trzustki. Skierowano go na zabieg wycięcia guza, który miał odbyć się dwa miesiące później - Charles zdecydował się jednak na zabieg prywatny, korzystając z możliwości, jakie dawało ubezpieczenie medyczne jego żony.
Operacja miała miejsce zaledwie tydzień później przy użyciu robota chirurgicznego Da Vinci. - Powiedziano mi, żebym na wszelki wypadek pożegnał się z żoną, ponieważ zabieg wiąże się z dużym ryzykiem - wspomina mężczyzna.
Wszystko się jednak udało i 13 dni po zabiegu opuścił szpital. Miesiąc później rozpoczął półroczną sesję chemioterapii. W jej trakcie schudł do 67 kilogramów i wyglądał jak szkielet, ale skan po chemioterapii nie wykrył żadnych guzów. Tak było do początku 2020 r kiedy kolejne badania ujawniły obecność guzka w prawym płucu i zmian w węzłach chłonnych.
Konieczna była ablacja płuca - zabieg, w trakcie którego do płuca wprowadzana jest sonda, niszcząca nowotwór przy wykorzystaniu temperatury. Guz w węźle chłonnym usunięto za pomocą nowatorskiej metody radioterapii.
Życie mężczyzny powoli wracało do normy, kiedy w 2022 roku usłyszał kolejną złą wiadomość: tomografia komputerowa ujawniła, że rak trzustki powrócił w postaci wtórnej. Na tym etapie nie ma leku na jego chorobę - mimo chemioterapii guzy nadal rosną.
Polecany artykuł:
Każdy powinien znać pierwsze objawy raka trzustki
Charles mimo to dzielnie walczy - i o swoje życie, i o życie innych. Kilka lat temu rak trzustki wypowiedział mi wojnę. Teraz ja wypowiadam ją rakowi trzustki - stwierdził.
Mężczyzna postanowił aktywnie walczyć z brakiem świadomości społecznej dotyczącej tej choroby i poświęcić czas na edukowanie innych. Dołączył do Pancreatic Cancer UK, gdzie działa na rzecz pacjentów z tą chorobą. Jako przedstawiciel pacjentów będzie niebawem występował w Izbie Gmin, by wezwać rząd do zapewnienia większych funduszy na leczenie tej choroby - istnieją bowiem leki, które mogłyby pomóc wielu chorym, nie są one jednak refundowane.
W ramach kampanii "nie ma czasu na czekanie" zamierza również indywidualnie przekonywać deputowanych o potrzebie większej refundacji. Jest również członkiem zespołu, który ma pomóc zoptymalizować wczesną diagnostykę i plan wczesnego leczenia osób z rakiem trzustki, rakiem wątroby i rakiem dróg żółciowych. Jak mówi, walczy również o to, by zwykli ludzie mieli świadomość istnienia tej choroby, opowiadając o jej możliwych objawach i dzieląc się własnymi doświadczeniami.