Ginekolog o zakazie aborcji: Nie skazujmy kobiet na cierpienie okupione ryzykiem utraty zdrowia i życia
„Ani jednej więcej” to hasło, jakie przyświecało protestom na terenie całego kraju, które odbyły się w wyniku śmierci trzydziestolatki, uznanej za ofiarę zmian w prawie aborcyjnym. Kobiety i matki, na której miejscu mogła być każda z nas. Jak zakaz aborcyjny wpłynął na Polki? Czy mobilizacja może doprowadzić do zmian? Zapytaliśmy o to eksperta dr Tadeusza Oleszczuka.
Patrycja Pupiec: Młoda kobieta zmarła i osierociła córkę, bo lekarze nie przerwali ciąży, tylko czekali na obumarcie płodu.
Tadeusz Oleszczuk: Gdyby lekarze wykonali aborcję niezdolnego do życia płodu, to ona, by przeżyła. Ta sytuacja uwydatniła tylko to, że lekarze się obawiają, bo gdy złamią zakaz usunięcia żyjącego płodu z wadami letalnymi, mogą trafić do więzienia na 3 lata. Są przecież przypadki, w których ciężarna dowiaduje się o tym, że ma na przykład raka szyjki macicy.
Jeśli przejdzie zabieg przerwania wczesnej ciąży, to ma szansę na życie i ewentualnie na staranie się o kolejne dziecko, ale jeśli nie i będzie chciała urodzić, to oczywiście ma do tego prawo, ale świadomość konsekwencji i tego, że umrze na nowotwór, który przez okres ciąży rozwinie się i będzie na zaawansowanym etapie, który prawdopodobnie odbierze jej szanse na przeżycie. Ale ma wybór.
Kobieta w sprawach dotyczących jej ciała, życia i zdrowia powinna decydować sama.
No właśnie, bo kluczowe słowo to wybór.
Dzisiaj wam kobietom wybór jest odbierany. Narzucanie w tej sprawie swojego poglądu, wmawianie szczególnie młodym dziewczynom, że nie mają prawda nic z tym robić, nie mają prawa decydować o sobie, tylko mają za wszelką cenę urodzić dziecko niezdolne do życia z wadami letalnymi to barbarzyństwo.
Kobiety boją się obecnie zachodzić w ciążę, bowiem jeśli dowiedzą się, że płód ma wady uniemożliwiające mu życie, to są zmuszone przez kolejne tygodnie nosić ciążę i czekając, aż płód obumrze. Muszą urodzić noworodka z wadami, który w męczarniach umrze w krótkim czasie. Życie z taką ciążą to tortury. To stwarza też zagrożenie dla jej zdrowia i życia.
Kobiety już rok temu zdecydowały się wyjść na ulice i protestować przeciwko orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego, ale dla pana jako człowieka nauki to też nie jest łatwa sytuacja, prawda?
Niestety, cofamy się, zamiast iść do przodu. Każda kobieta, starając się o ciążę, chciałaby, żeby dziecko urodziło się zdrowe. Jednak czasami natura decyduje inaczej. Lekarz powinien służyć pomocą i łagodzić cierpienie. My lekarze jesteśmy od tego, żeby zabezpieczyć zdrowie jednostki i reagować, kiedy coś mu zagraża, ponieważ definicja zdrowia obejmuje trzy obszary, czyli fizyczny, społeczny i psychiczny.
No właśnie, bo aborcja to głównie dramat kobiety.
W cywilizowanych krajach wykonuje się badania prenatalne, żeby dziewczyna wiedziała, jak przebiega rozwój ciąży. Dlatego ciężarna powinna mieć świadomość, że płód, który nosi, rozwija się prawidłowo. Ciąża to nadzieja, że dziecko będzie zdrowe.
Nie jestem politykiem, ale jestem lekarzem, który ma świadomość tego, jak ogromnymi torturami może być noszenie przez tygodnie czy miesiące płodu z wadami, które i tak uniemożliwiają jego przeżycie po porodzie. Czemu ma to służyć?
Jak z punktu medycznego wygląda przerywanie ciąży?
Gdy wady anatomiczne płodu nie pozwolą mu na przetrwanie, w 80 proc. przypadków zarodek obumrze samoistnie do 9. tygodnia, bo tak to działa sama natura, żeby nie inwestować energii ciężarnej na poród, który nie ma szans na przeżycie. Po prostu biologia to reguluje i w większości dochodzi do samoistnych poronień ze względu na poważne wady płodu. Sama procedura w momencie, gdy już kobieta trafia do szpitala, wygląda tak, że pacjentka ma wykonywane badania. USG, badania krwi.
Otrzymuje leki, dzięki którym macica się kurczy i na tym wczesnym etapie ciąży jama macicy oczyszcza się samoczynnie. Zwykle krwawienie też jest większe.
Czy według pana marsze i mobilizacja kobiet mogą doprowadzić do zmiany zakazu aborcyjnego?
Jeśli ktoś nie chce przerywać ciąży z wadami, to ma do tego prawo. Jednak nie powinno się narzucać innym swoich wyborów i poglądów. Aborcja to nie jest przyjemność dla nikogo, jednak jeśli płód ma liczne wady to i tak nie ma szans przeżycia. Zmuszanie ciężarnych do donoszenia i urodzenia noworodka z wadami to już za daleko posunięta agresja. Nie skazujmy kobiet na cierpienie okupione ryzykiem utraty zdrowia czy życia.
Czy zgłaszają się do pana pacjentki, które szukają pomocy?
Większość obecnie szuka na własną rękę, głównie przez Internet. To nie jest tak, że, jak się czegoś zabroni, to tego nie będzie.
Czy można mówić o dwóch zjawiskach związanych z zakazem aborcji, czyli pojawieniu się podziemia aborcyjnego albo o turystyce aborcyjnej?
Raczej o turystyce. Kobiety skoro nie mogą przerwać cierpienia tutaj, zmuszone są to robić i robią w innych krajach.
Nowy projekt ustawy przewiduje kary za przerwanie ciąży, w tym nawet dożywocie, podobnie jak przy zabójstwie.
Nawet jeśli zostanie uchwalony przez polityków, to po prostu skończy się tym, że ludzie będą uciekać z tego kraju, bo każdy będzie bał się konsekwencji. Kobiety już bardzo boją się zachodzić w ciąże. Dlatego te protesty mają znaczenie, bo pokazują hipokryzję ludzi, którzy często sami nie zdecydowaliby się i nie skazywaliby swoich najbliższych na takie rozwiązania, a nawet w przeszłości mając wybór, dokonali aborcji, a dzisiaj decydują o życiu innych.
Polityka nie może wtrącać się w biologię człowieka i tym jak natura radzi sobie z wadami letalnymi płodu. Politycy biologię też mają zamiar oskarżać, bo ona w większości powoduje poronienia? W naturze ciężko znaleźć winnego obumarcia płodu. Statystycznie obecnie pojawia się więcej wad niż kilkadziesiąt lat temu.
Nawet gdy istniał kompromis aborcyjny, to zdarzały się głośne przypadki lekarzy, którzy powoływali się na klauzulę sumienia. Może to nie do końca trafne porównanie, ale czy to nie jest tak, jakby wirusolog był przeciwnikiem szczepień?
To właśnie jest nielogiczne, bo jeśli załóżmy, że lekarza ograniczają przekonania, to niech nie pracuje w miejscu, w którym często musi podejmować decyzje diagnostyczne i lecznicze sprzeczne z jego przekonaniami. To tak jakby kierowca powiedział, że on ma prawo skręcać tylko w lewo, a w prawo nie.
Przekonania nie powinny wpływać na podejmowane działania merytorycznie uzasadnione współczesną wiedzą, tym bardziej że dotyczą konsekwencji zdrowotnych kobiet. Badania prenatalne są częścią nowoczesnej medycyny.
Pan w pełni popiera kobiety, które tłumnie wyszły i będą wychodzić na ulice, by wyrażać swój sprzeciw.
Absolutnie. Jako lekarz jestem od tego, by profesjonalnie zabezpieczyć zdrowie. Kobiety chcą mieć zdrowe dzieci i to normalne, a ja jako lekarz chciałbym im pomóc, w tym, żeby zdrowe, bezpiecznie i w komfortowych warunkach mogły pojawić się na tym świecie. Zadaniem lekarza jest pomoc donosić i urodzić, ale także zapewnić komfort ciężarnej, szczególnie w tak trudnej sytuacji.
Zawsze jestem po stronie kobiet i tak jest w tym przypadku. Ciężarna powinna mieć prawo do decydowania o swoim zdrowiu.
Dlaczego w naszym kraju wiele osób tego nie rozumie?
Brakuje elementarnej wiedzy. Używa się pojęć w innym znaczeniu. Miesza się terminologię medyczną z filozoficzną. Brak podstawowej szkolnej edukacji, od kiedy zaczyna się ciąża. Można też usłyszeć, że tabletki, które można wziąć w ciągu 3-5 dni od stosunku jako antykoncepcję awaryjną są środkami wczesnoporonnymi...
Kiedy można mówić o tym, że jest dziecko, a nie płód?
Dziecko ma datę urodzenia, numer PESEL, można je wziąć na ręce i przytulić. W jamie macicy pojawia się zarodek, a do końca ciąży to płód.
Czyli niewiedza ma tu ogromne znaczenie.
Dlatego w tematach procedur medycznych głos powinni mieć profesjonaliści biolodzy, naukowcy, lekarze i to trzeba jasno powiedzieć. Postęp wiedzy medycznej w diagnozowaniu oraz leczeniu chorób ma służyć ochronie zdrowia i życia współczesnego człowieka.
Już jest to zauważalne, że kobiety boją się zachodzić w ciążę?
Tak, już obserwuje się takie zmiany. Coraz więcej kobiet decyduje się na najpopularniejszą i skuteczną metodę antykoncepcji, czyli tabletki, krążki dopochwowe, czy wkładki domaciczne. Wkładka może dawać bezpieczeństwo i skuteczność nawet przez kilka lat.
Skoro kobiety boją się zachodzić w ciążę, to za chwilę będzie jeszcze większy kryzys związany z ilością urodzeń.
Tak, już nawet te kobiety, które przyjmują tabletki, zaczynają się bardziej pilnować, bo w pewien sposób czują, że „topór wisi nad ich głową” i martwią się już teraz, bo zadają sobie pytanie, co by było, gdybym teraz zaszła w ciążę… W innych krajach antykoncepcja i kwestie związane ze zdrowiem są prywatną sprawą dziewczyny i nikt jej nie mówi, co ma robić, bo to ona jest osobą pełnoletnią i decyduje za siebie, bo to ona prawo do swojego ciała.
Nie może być tak, że kobieta nosi płód z wadami, które w pewnym momencie mogą zagrozić jej życiu, musi szukać pomocy w innym kraju albo narażać swoje zdrowie. W imię czego? Bo na pewno nie komfortu psychicznego ani zdrowia ciężarnej.
Czy te restrykcje związane z zakazem aborcji posuną o krok dalej?
Może się tak stać, że będzie jeszcze gorzej. Może powstanie specjalna komórka, która będzie się tym zajmować, tak jak miało to miejsce kiedyś w Chinach. Skończyło się źle.
A może skieruje się w drugą stronę i kobiety będą mogły decydować o sobie?
Tak, oczywiście. Cały świat idzie do przodu. Naukowcom udało się stworzyć w niecały rok szczepionki przeciw COVID-19, a mimo to 90 proc. osób zakażonych koronawirusem, które obecnie przebywają na szpitalnych oddziałach to ludzie, którzy się nie zaszczepili.
Podobnie w tym przypadku. To naprawdę przykre. 30 lat temu aborcje były wykonywane każdego dnia w całym kraju. Wtedy jednak metody antykoncepcyjne były w powijakach. Osoby traktowały ją wręcz jako „metodę antykoncepcji”.
Dziś wiele na temat aborcji mówią te osoby, których ten problem nie dotyczy, chociażby ze względu na płeć albo wiek.
Swoją opinię i poglądy każdy może wyrazić. Pod listami przeciw aborcji podpisują się mężczyźni, kobiety po 50. roku życia, a powinno to dotyczyć osób najbardziej zainteresowanych, czyli kobiet, które już są matkami i planują kolejne dzieci albo te, które dopiero o tym myślą. Jeśli kraj nie stara się zapewnić odpowiednich, a przede wszystkim bezpiecznych warunków dla ciężarnych kobiet, to będzie mieć coraz mniejszą ilość ciąż.
Dziewczyny już się boją zachodzić w ciążę, ponieważ widzą obecnie, że nawet lekarze nie mogą być zawsze po ich stronie.
Przeczytaj inne artykuły z cyklu #StrefaKobiety:
- Pierwsza wizyta u ginekologa: czego możesz się spodziewać?
- Ignorancja a może niewiedza? Dlaczego kobiety umierają na raka?
- 20 proc. par mierzy się z niepłodnością. W większości nie z winy kobiety
- Ostatnia miesiączka i menopauza. Jak się do niej przygotować?
- Zanim kobieta zacznie stosować antykoncepcję, musi być zdrowa
- Jak dbać o higienę intymną, by unikać infekcji?
- Alergie – skąd się biorą? Uczulenie na nasienie i prezerwatywy
- Para w gabinecie ginekologa? Sytuacje, w których warto przyjść z partnerem
- Ból okolic intymnych. Czy to normalne, że odczuwam ból?
- Choroby przenoszone drogą płciową. Jak zadbać o swoje bezpieczeństwo?
- Zespół policystycznych jajników (PCOS), czyli kiedy cierpi ciało i umysł
- Wizyta ginekologiczna podczas pandemii. Co się zmieniło?
- Piersi. Co w ich wyglądzie powinno nas zaniepokoić?
- Jesteś w ciąży i boisz się zaszczepić przeciw COVID-19? Ekspert wyjaśnia, dlaczego warto to zrobić
- Dlaczego tak długo diagnozuje się endometriozę?
- Rak endometrium, czyli nowotwór, w którym istotny jest styl życia
- Dlaczego mięśniaki macicy są najczęściej poddawane jedynie obserwacji?
- Ginekolog: Ludzie boją się nazywać podstawowe elementy układu rozrodczego, nie mówiąc o wiedzy, jak wygląda fizjologia cyklu
Porady eksperta