Domowe sposoby na grypę czasem mogą zaszkodzić. Ekspertka ostrzega przed konsekwencjami
Kolejki do lekarzy są tak długie, że coraz więcej osób leczy się na grypę samodzielnie. Nie zawsze ma to dobry skutek. Część domowych sposobów może poważnie nam zaszkodzić, jeśli nie wiemy, w jakich dawkach i z czym łączyć chociażby popularny czosnek albo ulegniemy magii Tik Toka i uwierzymy, że woda z cebulą działa cuda w przypadku infekcji wirusowej.
Leki przeciwwirusowe bez recepty – co warto o nich wiedzieć?
Pierwszym odruchem w przypadku infekcji wirusowej, jaką niewątpliwie jest grypa, jest sięgnięcie po szeroko reklamowane leki przeciwwirusowe z zawartością pranobeksu inozyny.
Choć lekarze powtarzają, że nie ma jednego, cudownego leku na wirusy, bo musi być on celowany w konkretny jego typ (istnieje ponad 200 rodzajów różnych wirusów), przeciętny Kowalski nie chce dać temu wiary i zaopatruje się w reklamowany produkt z ufnością, że na pewno mu pomoże. Jeśli zadziała efekt placebo, być może po zażyciu tego specyfiku poczuje się trochę lepiej, jednak infekcji tym nie pokona.
Dlaczego leki przeciwwirusowe z pranobeksem inozyny nie działają w przypadku wirusa grypy? Dlatego, że działanie tych leków testowane było na osobach z obniżoną odpornością. Są to np. osoby chorujące na HIV, osoby starsze.
U tej grupy, po zażyciu wspominanego leku przeciwwirusowego, faktycznie następowało zwiększone namnażanie się limfocytów, które wspierały organizm w walce z chorobą. Jednakże w przypadku ludzi, u których układ immunologiczny działa na co dzień bez zarzutu, główna składowa leku, czyli pranobeks inozyny nie spowoduje takiego działania.
Czy nie ma więc leku na wirusa grypy? Owszem, jest. Trzeba go jednak zażyć w ciągu 48 godzin od rozpoczęcia infekcji. Do tego typu leków należą m.in. oseltamiwir, czy zanamiwir. Są one przepisywane na receptę, więc jeśli chcemy wspomóc się tego typu produktem farmaceutycznym, musimy zgłosić się do lekarza.
Uważaj z czosnkiem podczas leczenia grypy!
Choć czosnek to warzywo, które doskonale się sprawdza przy różnego rodzaju przeziębieniach oraz infekcjach ze względu na właściwości przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne i przeciwzapalne, to jednak preparaty bazujące na wyciągach z czosnku nie zawsze przynoszą nam same korzyści. Dowiedziono, że przyspieszają one metabolizm jelitowy, a przez to zmniejszają stężenie leków.
W momencie podawania ich jednocześnie z lekami przeciwwirusowymi takimi jak np. sakwinawir, powodują powstanie oporności na ten a czasami i inne leki o działaniu przeciwwirusowym. Poza tym, gdy stosujemy czosnek w jednym czasie z typowymi niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi (a po te zwykle sięgamy, gdy mamy gorączkę lub coś nas boli), wówczas zwiększamy ryzyko wystąpienia krwawienia z układu pokarmowego.
Czosnek w połączeniu z lekami przeciwgorączkowymi, takimi jak chociażby paracetamol, może również spowodować uszkodzenie wątroby.
Jeżówka? Czy zawsze z korzyścią dla odporności?
Wyciąg z jeżówki to kolejny naturalny preparat, po który sięgamy, kiedy chcemy wesprzeć naszą odporność w walce z chorobą. I nic dziwnego – niektóre badania wykazują, że jeżówka ma właściwości immunostymulujące i dobrze się sprawdza w profilaktyce przeziębień czy właśnie infekcji wirusowych. Jej działanie opiera się o aktywację neutrofili, makrofagów i leukocytów do walki z chorobotwórczymi patogenami. Może być więc pomocna we wspieraniu odporności.
Nie zawsze sprawdza się jednak podczas takiej infekcji jak grypa. Tu bardzo często mamy do czynienia z wysoką gorączką, którą zbijamy przy pomocy niesteroidowych leków przeciwzapalnych zawierających np. ibuprofen. Oprócz tego, gdy mamy ból głowy, leczymy go np. przy pomocy aspiryny. A jak pokazują badania in vivo, połączenie jeżówki z wyżej wymienionymi lekami, może zwiększać ryzyko krwawienia z układu pokarmowego.
Ponadto jeżówka nie nadaje się do leczenia:
- dzieci poniżej 7. roku życia,
- osób z alergiami na rośliny z rodziny astrowatych np. bylicę, ostropest
- pacjentów mających zaawansowane choroby układowe np. kolagenozy, HIV
- kobiet w ciąży i kobiet karmiących
- osób z uszkodzeniami wątroby
- osób z chorobami zapalnymi np. AZS, astmą.
Toksyczne dawki witaminy D
Witamina D ma udowodnione badaniami działanie immunostymulujące. Jednakże stosowanie jej w nadmiernych dawkach w momencie, gdy jesteśmy chorzy na grypę, jest nieporozumieniem. Niektórzy pacjenci sądzą, że w trakcie infekcji mogą sięgać po większe dawki witaminy D, bo tak robi się w przypadku witaminy C. Istnieje jednak zasadnicza różnica między tymi dwoma rodzajami witamin. Witamina C jest rozpuszczalna w wodzie, co oznacza, że przy jej nadmiernym stężeniu w organizmie, zostanie wydalona wraz z moczem.
Z kolei witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach, co powoduje, że w przypadku zbyt dużych jej ilości, będzie gromadzić się w wątrobie i doprowadzi do zatrucia. Najczęstszymi objawami przedawkowania witaminy D i związanego z tym zatrucia są:
- wymioty,
- ból brzucha,
- apatia,
- dezorientacja,
- wielomocz,
- wzmożone pragnienie,
- odwodnienie,
- biegunka,
- zaparcia,
- senność,
- nieregularne bicie serca.
To może antybiotyk?
Próba wymuszenia na lekarzu przepisania antybiotyku w momencie zdiagnozowania grypy jest również nieporozumieniem. Antybiotyki zwalczają bakterie, a grypa jest typową infekcją wirusową. Żaden więc, nawet najbardziej wszechstronnie działający, antybiotyk nie pomoże, jeśli zmagamy się z objawami grypy.