Do Europy znów dotarł groźny wirus. Choroba zabija nawet 30 proc. zakażonych
Mężczyzna w średnim wieku trafił do jednego z hiszpańskich szpitali po tym, jak wystąpiły u niego objawy krymsko-kongijskiej gorączki krwotocznej. Jak informują hiszpańskie media, mężczyzna wcześniej został ugryziony przez kleszcza. Od kilku dni przebywa w szpitalu i bardzo ciężko przechodzi chorobę.
O chorobach przenoszonych przez kleszcze mówimy zwykle w kontekście boreliozy lub kleszczowego zapalenia mózgu. Mogą one przenosić również inne, śmiertelnie groźne choroby - takie jak krymsko-kongijską gorączkę krwotoczną, nazywaną również gorączką krwawiących oczu.
Przypadek potwierdzony w Hiszpanii jest pierwszym od lat przypadkiem zachorowania na tę chorobę w tym kraju (poprzednie miały miejsce w 2016 r). Pierwszy na świecie przypadek tej choroby odnotowano w 1944 roku na Krymie, kolejny w 1969 r w Kongo, z kolei w 2008 roku pojawiła się ona w Grecji. Na początku 2022 r przypadek zakażenia wykryto w Wielkiej Brytanii - jak podkreśliła wówczas główna doradczyni medyczna, dr Susan Hopkins, choroba „nie rozprzestrzenia się łatwo między ludźmi, a ogólne ryzyko dla społeczeństwa jest bardzo niskie".
Gorączka krwawiących oczu zabija nawet 30 proc. chorych
Chorobę wywołuje wirus Crimean-Congo hemorrhagic fever - CCHF, który przenosi jeden z gatunków kleszczy, coraz częściej spotykanych w Europie - kleszcze wędrowne Hyalomma marginatum. Jak informuje WHO, śmiertelność w jej przypadku wynosi ok. 30 proc, a do zgonu może dojść w ciągu dwóch tygodni od pojawienia się pierwszych objawów.
A te na początku mogą być mylące, gdyż przypominają infekcję grypopodobną - chory gorączkuje, ma dreszcze, światłowstręt, bóle głowy, stawów i mięśni. Po kilku dniach dochodzą typowe objawy gorączek krwotocznych, do których należą rozległe siniaki, sygnalizujące wylewy podskórne, a także krwawienie z układu pokarmowego (krwawe biegunki i wymioty), krwawienie z nosa oraz z błon śluzowych oczu. W ciężkich przypadkach zakażenia już po kilku dniach może dojść do niewydolności wątroby i nerek. Obecnie nie istnieje ani szczepionka przeciw tej chorobie, ani skuteczne leczenie.
Chorobę przenoszą kleszcze, które wykryto również przy polskiej granicy
Patogen przenoszony jest przez zakażone kleszcze (może być również przeniesiony między ludźmi poprzez kontakt z zakażoną krwią lub płynami ustrojowymi). Kleszcze te z wyglądu przypominają kleszcze pospolite i kleszcze łąkowe, które bytują w Polsce. Do niedawna spotykane były wyłącznie w północnej Afryce i w krajach basenu Morza Śródziemnego.
Z mapy występowania kleszczy tego gatunku, udostępnionej przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób wynika, że rozprzestrzeniły się one już niemal w każdym kraju południowej Europy - ich obecność w okresie od października 2021 do marca 2022 ich potwierdzono w kolejnych 153 punktach testowych, znajdujących się m.in. na dużym obszarze Portugalii, w Hiszpanii, Włoszech, Francji i Chorwacji. Wiadomo, że pajęczaki te często migrują wraz z wiatrem, przenoszą je również ptaki, a także sami turyści (w bagażu tych ostatnich kleszcze dotarły m.in. do Niemiec i Wielkiej Brytanii).
Obecnie kleszcze przenoszą się w chłodniejsze rejony Europy - na początku tego roku wykryto je m.in. w obwodzie zakarpackim, który graniczy z Bieszczadami. Póki co nie stwierdzono ich występowania w Polsce.