Dlaczego zimą nic nam się nie chce? „Nadużywamy pojęcia 'depresja'”
Przychodzi zima, a ty jedyne, czego chcesz, to zakopać się pod kołderką? Z trudem otwierasz oczy i jeszcze w piżamie logujesz się do pracy, dziękując losowi za postpandemiczne pozostałości w postaci home office? Znajomi proponują wyjście, ale nie masz na nie ochoty, a noworoczne postanowienie trenowania już zarzucone, bo zimno i brzydko? Sprawdź, czy dopadła cię zimowa chandra. Psycholożka wyjaśnia, czym ten stan różni się od depresji i na co zwrócić uwagę, żeby móc wyjść z zimowego dołka.
Czemu w zimie nic się nie chce
Zimą tracisz ochotę na aktywność? Ta zima, która wygląda jak nie-zima, ale szara, ciemna niekończąca się jesień, powoduje, że czujesz się coraz gorzej? Wstajesz: ciemno. Zanim wyjdziesz z pracy: ciemno.
Tracisz chęci na wyjścia, na treningi, na spotkania ze znajomymi, wstajesz z ociąganiem, a codzienne czynności zdają się coraz bardziej skomplikowane.
Czy to jeszcze „zwykła chandra” powodowana pogodą? A może już depresja? Gdzie przebiega ta „cienka czerwona linia”, za którą nasz „sezonowy dołek” staje się poważniejszym problemem? Jak rozpoznać problem? Czy można samodzielnie się zdiagnozować, znaleźć odpowiedź na pytanie„dlaczego tak źle znoszę zimę”?
- Od zawsze próbowaliśmy wyjaśnić to, co dzieje się na świecie oraz w nas samych. Niekiedy w tym celu poszukujemy również diagnoz, jakie miałyby wyjaśnić to, co przeżywamy, czujemy, jakim zmianom ulegamy – zauważa psycholożka, Urszula Struzikowska-Marynicz.
- Za takimi diagnozami niekiedy się chowamy, tłumaczymy sami przed sobą i innymi ludźmi, że już tak mamy, że to choroba, nie ja. Dlatego ważniejszy od diagnozy jest człowiek, jego sposób rozumienia, jego doświadczenia i zasoby, granice oraz to, ja postrzega i reaguje na sytuacje mające miejsce w jego życiu – wyjaśnia specjalistka.
Jak psychicznie przetrwać zimę
Zima, jej aura, niewątpliwie należą do sytuacji, którym przypisujemy znaczenie. Oczywiście, co najmniej część osób rzeczywiście odczuwa sezonowe obniżenie nastroju. Przeczytacie o tym w artykule Czy to „tylko” jesień, czy już „aż” depresja? Co trzeba wiedzieć o jesiennej chandrze.
Ale jest też pewne grono osób, które spadek motywacji tłumaczą od razu stanem chorobowym, jakim jest depresja. Jak przyznaje psycholożka Urszula Struzikowska – Marynicz:
Bywa również tak, że nadużywamy pojęcia „depresja” w próbie wyjaśnienia, czy też usprawiedliwienia tego, co się z nami dzieje, co przeżywamy. Wówczas nadużywamy słowa „depresja”, określając jej mianem zjawisko, które nią nie jest.
Przykładowo jest tak z chandrą, która od depresji się różni i w przeciwieństwie do depresji nie jest choroba ani stanem patologicznym i naturalnie zdarza się każdemu.
Sposoby na poprawę kondycji psychicznej w pracy
No właśnie – chandra się zdarza, a jednak takie zdarzenie nie zawsze umiemy właściwie zinterpretować. Czym się różni chandra od depresji? Jak wyjaśnia psycholożka Urszula Struzikowska – Marynicz:
Depresję od chandry odróżnia długość trwania obniżonego czy też drażliwego nastroju. Chandra, czyli obniżony nastrój, spadek motywacji, senność, utrzymuje się kilka do kilkunastu godzin, depresja trwa o wiele dłużej, może utrzymywać się miesiącami czy latami, zwłaszcza nieleczona, bagatelizowana.
To niejedyny czynnik, który dzieli chandrę od depresji.
- Kolejną różnicą między chandrą a depresją jest charakter objawów. W przypadku chandry osoba, która ją przeżywa obok spadku energii, motywacji i obniżonego nastroju czy rozdrażnienia może przeżywać również radość, reaguje na próbę rozweselenia oraz zmiany zachodzące w jej otoczeniu, co pozwala jej korzystać z propozycji oferowanych przez jej otoczenie.
Osoba chorująca na depresję czuje obezwładniający ją smutek, przygnębienie, jej sposób patrzenia na siebie, przyszłość, otoczenie jest zawężony - nie widzi ona perspektyw, przeżywa poczucie winy, wstydu, miewa myśli samobójcze, może cierpieć z powodu lęku, braku sił fizycznych, utratę radości i satysfakcji ze spraw, które do tej pory były dla niej istotnie ważne, przynosiły radość, satysfakcję.
To bardzo istotne rozróżnienie: - Osoba chora na depresję „zapada się” w swoim smutku, lęku i traci kontakt z zasobami własnymi i zasobami po stronie otoczenia, w którym żyje, podczas gdy osoba odczuwająca chandrę ma nieco bardziej pozytywny stosunek wobec swoich przeżyć, zachowując świadomość, że to jej uczucia, nie osoba, życie i przyszłość są tymczasowo dla niej mało satysfakcjonujące - wymienia psycholożka w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie.
Jak rozróżnić smutek od depresji?
Jeśli nie wiemy, czy bliska osoba zmaga się z depresją, czy z chandrą, warto spojrzeć też na to, jak dana osoba radzi sobie z codziennymi obowiązkami. Czy codzienne czynności są nadal realizowane, choć może z mniejszym entuzjazmem?
Czy pojawia się problem z realizacją codziennych zadań? Osoby w depresji wspominają ten mroczny czas, mówiąc, że niekiedy nie miały siły nawet wstać z łóżka, umyć się, jeść.
- Osoba chorująca na depresję wycofuje się z życia, podczas gdy osoba odczuwająca chandrę, nadal jest w swoich priorytetach, ale odczuwa krótkotrwały spadek motywacji, siły i potrzebę odpoczynku, wyrażenia złości czy znudzenia, zmęczenia - wymienia psycholożka w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie.
Pacjent z chandrą jeszcze może, przy odpowiednim wsparciu, „wziąć się wa garść”. Pacjent w depresji już nawet nie ma tej metaforycznej garści.
- Objawy chandry zazwyczaj mijają, gdy osoba otrzymuje zainteresowanie i troskę ze strony otoczenia, gdy zadba o swoje podstawowe potrzeby, a także gdy zmiany pogody dostarczają jej więcej światła, ponieważ chandra dopada nas zazwyczaj jesienią, kiedy reagujemy na okresowy brak światła, zanurzamy się w szarości, zimnie, jakbyśmy byli gotowi zapaść w zimowy sen, jeśli tylko mielibyśmy taką możliwość - komentuje specjalistka.
Depresja ma bardziej podstępne oblicze. Dlatego dopada sławnych, bogatych, wyczynowych sportowców – chociaż wciąż są osoby, które myślą, że depresję wyleczy „idź pobiegaj”.
Na depresję możemy zachorować niezależnie od pogody i stopnia jej nasłonecznienia. Należy również pamiętać o tym, że o ile chandra to stan, w którym „nic mi się nie chce”, o tyle depresja to stan, w którym nie chce mi się żyć
– podkreśla psycholożka. Na tym nie koniec, jeśli chodzi o różnice między chandrą a depresją. Jak zwraca uwagę specjalistka, inaczej wychodzi się z „doła” powodowanego chandrą, a inaczej w przypadku stanów depresyjnych.
- W przypadku chandry jest to przykładowo sen, suplementacja witaminą D3, zadbanie o światło, ruch, wyznaczenie sobie zadania przynoszącego przyjemność czy satysfakcję, takiego, którego cel jest mierzalny i krótkoterminowy - zauważa psycholożka.
- Natomiast w przypadku depresji konieczna jest psychoterapia wspierana leczeniem farmakologicznym, w zaostrzonych stanach konieczna może okazać się również hospitalizacja osoby chorej i monitorowanie jej funkcjonowania w środowisku.
Warto pamiętać, że okresowe pogorszenie nastroju może być skutkiem nie tylko chandry czy depresji, ale również innych schorzeń. Psycholożka Urszula Struzikowska - Marynicz wyjaśnia:
- Chandrę odróżnić należy innych wahań nastroju, spowodowanych zaburzeniami nastroju czy stanami emocjonalnymi będącymi odpowiedzią na stres i trudne zdarzenia. Do obu grup zaburzeń należą depresja, cyklotymia, choroba dwubiegunowa- afektywna, a także zaburzenie osobowości o typie borderline, które nie jest jednak zaburzeniem psychicznym, ale określoną strukturą osobowości.
Urszula Struzikowska-Marynicz - Psycholog i socjolog z wykształcenia oraz pasji, z doświadczeniem w poradnictwie psychologicznym i pracy w obszarze pomocy społecznej i interwencji kryzysowej, prowadzeniu zajęć psychoedukacyjnych dla rodzin dotkniętych przemocą i pacjentów szpitala. Współpracuje z Ośrodkami Pomocy Społecznej, Podmiotami Edukacyjnymi i mediami oraz badaczami. Przez 7 lat była Prezeską w Młodzieżowym Klubie Sportowym TRIUMF Alwernia, konstruując projekty dotyczące m.in. profilaktyki uzależnień i patologii społecznych. Autorka książki Odzyskaj kontrolę nad swoim życiem. Gaslightning i inne formy przemocy psychicznej. Prowadzi stronę struzikowskamarynicz.pl