Depresja zwiększa ryzyko zawału i udaru. Ale można je zmniejszyć
Osoby chorujące na depresję dużo częściej cierpią na choroby układu krążenia i ich następstwa, w tym zawał serca i udar mózgu. To ryzyko można jednak zmniejszyć, czego dowiodło badanie z udziałem ponad pół miliona osób. Kluczem jest tu skuteczne leczenie depresji.
Z chorobami układu krążenia na całym świecie zmaga się ponad pół miliarda osób. W krajach rozwiniętych jest to obecnie główna przyczyna zgonów. U osób, które dodatkowo chorują na depresję, ryzyko zachorowania na serce rośnie nawet o 72 proc. - dowodzą naukowcy z University College London. Ci sami badacze odkryli, że terapia depresji oparta na rozmowach z pacjentem - czyli psychoterapia - może wyraźnie obniżyć ryzyko schorzeń naczyniowych.
- Nasze badanie sugeruje, że poprawa zdrowia psychicznego może pomóc zdrowiu fizycznemu, szczególnie u osób przed 60. rokiem życia – twierdzi Celine El Baou, współautorka pracy opublikowanej w piśmie „European Heart Journal”.
Najbardziej skorzystają osoby względnie młode
Zdaniem autorów badania była to pierwsza praca, której celem było sprawdzenie, czy leczenie depresji dzięki pomocy psychologicznej zmniejszy zagrożenie chorobami naczyniowymi. Uczestniczyło w nim ponad 600 tys. chorujących na depresję osób w wieku ponad 45 lat. Średni wiek wyniósł 55 lat, 66 proc. uczestników stanowiły kobiety.
Na początku badania wszyscy byli wolni od chorób układu krążenia oraz demencji. Wszyscy też przeszli przez psychoterapię, która miała na celu leczenie depresji.
Rok po ostatniej sesji rozpoczął się trwający średnio 3 lata okres obserwacji ochotników pod względem zdrowia układu krążenia i śmiertelności z dowolnej przyczyny. Depresję udało się ograniczyć aż u 59 proc. ochotników. Wyniki obserwacji pokazały, że niecałe 50 tys. osób doświadczyło zdarzeń sercowo-naczyniowych.
Przy tym poprawa stanu psychiki wiązała się z obniżeniem ryzyka chorób krążeniowych o 12 proc., choroby wieńcowej o 11 proc., udaru mózgu o 12 proc., a śmierci z dowolnej przyczyny o 19 proc. (liczby te uzyskano już po uwzględnieniu innych czynników, takich jak wiek, rasa, płeć czy inne parametry zdrowia).
Najbardziej skorzystały osoby relatywnie młode – w wieku od 45 do 60 lat, u których ryzyko chorób układu krążenia zmalało o 15 proc. U osób powyżej 60.roku życia spadek ten wyniósł natomiast 6 proc. Jeśli chodzi o ryzyko zgonu, to w grupie wiekowej 45-60 lat zmalało ono o 22 proc. a w grupie starszej – o 15 proc.
Dzięki leczeniu ryzyko maleje podobnie, jak przy diecie
Celine El Baou podkreśla, że osoby, u których po terapii objawy depresji zmalały, miały o 10–15 proc. mniejsze ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, niż te, u których poprawa nie nastąpiła. Podobne skutki obserwowano w badaniach sprawdzających niskotłuszczowe diety – mówi.
Badanie nie pokazuje z całą pewnością, że to pomoc psychologiczna zmniejszyła ryzyko chorób naczyniowych i zgonu – podkreślają naukowcy. Jednak: "Nasze wyniki podkreślają wagę szerszego stosowania i lepszej dostępności psychologicznych interwencji w celu poprawy zdrowia psychicznego i fizycznego. Ma to szczególne znaczenie dla pewnych grup wiekowych, które mogą napotykać na bariery w dostępie do terapii psychologicznych i są bardziej zagrożone chorobami sercowo-naczyniowymi. Wspólne działania specjalistów z różnych dziedzin mogą być sposobem na uzyskanie lepszej dostępności do leczenia i zwiększenie jego skuteczności" – twierdzi El Baou.