Dane o śmiertelności z powodu koronawirusa niedoszacowane? Eksperci: ofiar może być 60 proc. więcej

2020-04-27 13:58

Z powodu epidemii koronawirusa mogło umrzeć 60 proc. więcej ludzi, niż wynika to z oficjalnych statystyk. Takie szacunkowe dane przedstawił w poniedziałek brytyjski dziennik Financial Times na podstawie szczegółowej analizy danych zebranych w 14 państwach. Śmiertelność najbardziej wzrosła w miejscach najdotkliwiej dotkniętych epidemią co sugeruje, że większość zgonów spowodowana była koronawirusem.

Dane o śmiertelności niedoszacowane? Eksperci: ofiar może być 60 proc. więcej
Autor: Getty Images

Dziennikarze Financial Times zebrali, a następnie porównali liczbę zgonów z różnych przyczyn w marcu i kwietniu 2020 roku w 14 krajach ze średnią zgonów w tych samych krajach i w tym samym okresie, ale w latach 2015-2019. 

Jak informuje PAP, w każdym z analizowanym państwie - z wyjątkiem Danii - łączna liczba zgonów w marcu i kwietniu 2020 r jest dużo wyższa, niż w latach ubiegłych, a tej różnicy nie wyjaśniają statystyki zgonów, do jakich doszło z powodu epidemii koronawirusa. Stąd właśnie wniosek, że z powodu Covid-19 doszło do znacznie wyższej liczby zgonów, niż podają to statystyki w poszczególnych państwach. 

Jak pisze Financial Times, w tych 14 państwach - wyłącznie zachodnioeuropejskich - oficjalne statystyki w tym okresie (marzec - kwiecień 2020 r.) wykazały 77 tys. zgonów z powodu koronawirusa, podczas gdy ogólna liczba zgonów zwiększyła się o 122 tys. w stosunku do średniej za ten okres dla ostatnich pięciu lat.

Według "FT", gdyby na całym świecie liczba zgonów byłaby zaniżona w takim samym stopniu, faktyczny globalny bilans epidemii wynosiłby 318 tys., zamiast obecnych ponad 200 tys.

Financial Times  zastrzega, że niektóre z tych 122 tys. zgonów powyżej średniej mogą być wynikiem innych przyczyn niż Covid-19, ponieważ ludzie częściej teraz unikają szpitali z powodu pozostałych dolegliwości. Ale zwraca uwagę, że nadmierna śmiertelność najgwałtowniej wzrosła w tych miejscach, które najmocniej zostały dotknięte epidemią, co sugeruje, że większość z tych zgonów jest bezpośrednio związana z wirusem.

Dodatkowe zgony są najbardziej widoczne na tych obszarach miejskich, które stały się największymi ogniskami koronawirusa. W północnowłoskim regionie Lombardia, będącym epicentrum epidemii w Europie, w oficjalnych statystykach w prawie 1700 gminach, dla których dostępne są dane, odnotowano ponad 13 tys. zgonów.

Jest to wzrost o 155 proc. w stosunku do średniej historycznej i o wiele wyższy niż 4348 oficjalnie potwierdzonych zgonów z powodu Covid-19 w tym regionie. Region otaczający włoskie miasto Bergamo odnotował największy na świecie wzrost liczby zgonów - 464 proc. powyżej normalnego poziomu, następnie są Nowy Jork z 200-procentowym wzrostem i Madryt ze 161-procentowym wzrostem.

Jak wskazuje Financial Times , niedoszacowanie liczby zgonów z powodu Covid-19 jest jeszcze większym problemem w krajach rozwijających się. W ekwadorskiej prowincji Guayas między 1 marca a 15 kwietnia odnotowano oficjalnie jedynie 245 zgonów z tego powodu, ale dane dotyczące łącznej liczby zgonów pokazują, że w tym okresie zmarło o około 10 200 osób więcej niż w innych latach, co jest wzrostem o 350 proc.

W stolicy Indonezji, Dżakarcie, dane dotyczące pogrzebów pokazują wzrost o 1400 w stosunku do średniej historycznej w analogicznym okresie - to 15 razy więcej niż oficjalna statystyka mówiąca o 90 zgonach z powodu Covid-19 w tym czasie.

Polski lekarz, dr Paweł Szczuciński ratował we Włoszech chorych na koronawirusa. Patrzyłem jak umierają ludzie
Sonda
Czy wygrywamy z koronawirusem?

Polecamy także:

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki