Czy powstanie skuteczny lek na COVID-19? Ekspert komentuje
Coraz częściej pojawiają się doniesienia o lekach na COVID-19, które przechodzą kolejne fazy badań klinicznych i zyskują rekomendacje międzynarodowych instytucji medycznych. Czy to możliwe, że pojawi się na rynku skuteczny lek na koronawirusa?
Prof. Tomasiewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Zakaźnych UM w Lublinie wyróżnia kilka aspektów związanych z podawaniem leku przeciw COVID-19. Ważną rolę odgrywa czas, w którym pacjent zgłasza się do lekarza po wystąpieniu pierwszych objawów. Specjalista nie ukrywa, jak skomplikowanym schorzeniem jest COVID-19, którego przebieg podzielono na cztery fazy. „W różnej fazie się ludzie zgłaszają i w różnej fazie potrzebują interwencji. Nawet jeśli powstanie cudowny lek przeciwwirusowy, to jeśli pacjent zgłosi się w ostatniej - III lub IV fazie do lekarza - to ten lek mu w ogóle nie pomoże” – mówi ekspert.
W sierpniu brytyjski regulator leków dopuścił do używania lek oparty na laboratoryjnie stworzonych przeciwciałach. Preparat ma być stosowany u osób powyżej 12. roku życia, u których występuje ryzyko progresji choroby do ciężkiego stanu. „Oznacza to, że trzeba go zastosować bardzo wcześnie” – tłumaczy prof. Tomasiewicz, który kieruje także badaniem klinicznym z wykorzystaniem swoistej immunoglobuliny przeznaczonej dla pacjentów zaliczanych do I i II fazy.
Ekspert podaje inny wyznacznik, jakim jest czas podania swoistej immunoglobuliny - w tym przypadku przypada na dziewiąty dzień od momentu wystąpienia symptomów choroby – to ostatni moment na podanie leku, ale nie każdy pacjent może go przyjąć ze względu na zły stan zdrowia, który nie kwalifikuje do leczenia.
Prof. Tomasiewicz podkreśla, jak ważne są procedury informacyjne dla pacjenta. „Ludzie boją się badań klinicznych – eksperymentalnych, a my podając pacjentowi zgodę do podpisania, musimy dać pełną informację dotyczącą ryzyka – łącznie z tą, że preparat nie jest przebadany”. Ekspert tłumaczy, że w przypadku leczenia różnymi lekami trudno jest ocenić, co wpłynęło na stan pacjenta. „Tych pacjentów – nieważne czy oni są na osoczu, placebo, immunoglobulinie – ratuje się innymi lekami – podaniem tlenu, sterydów, remdesiviru itd. Wskazanie jednego różnicującego czynnika nie jest proste. To musiałby być cudowny lek, uzdrawiający jak za dotknięciem różdżki – żeby wykazać różnice między dwiema grupami w sposób natychmiastowy i ewidentny” – dodaje.
"Nie ma mowy o uniwersalnym leku na COVID-19, bo to bardzo skomplikowana choroba i każda z jej czterech faz jest inna, a więc wymaga innej reakcji" - podsumował prof. Tomasiewicz.
Źródło: PAP