Czekała na karetkę 11 godzin. 36-latka zmarła na zawał, bo nie otrzymała pomocy
Mama czwórki dzieci Hannah zmagała się z mukowiscydozą. Pewnego dnia zaczęła mieć poważne problemy z oddychaniem. Kiedy 36-latka próbowała łapać każdy oddech, jej narzeczony wzywał karetkę. Niestety, pomoc dotarła dopiero po 11 godzinach. Mimo zaangażowania ratowników i dotarcia do szpitala kobieta zmarła.
Podobnie jak inne kraje, National Health Service (NHS) walczy z kryzysem zachorowań. Brak personelu i karetek paraliżuje działalność instytucji. Royal College of Emergency Medicine ostrzega, że z powodu opóźnień w pomocy w nagłych przypadkach umiera nawet 500 osób. Jedną z nich była 36-letnia Hannah.
"Mamy czwórkę dzieci bez matki"
O przypadku 36-latki poinformował jej narzeczony, 38-letni James. Mężczyzna uważa, że jego ukochana mogłaby żyć, gdyby trafiła do szpitala na czas. - Myślę, że gdyby leczenie rozpoczęło się 11 godzin wcześniej, moglibyśmy mieć do czynienia z inną sytuacją. Zamiast tego mamy czwórkę dzieci bez matki – powiedział w rozmowie z "The Sun". Hannah chorowała na mukowiscydozę, a przyczyną wezwania pomocy były problemy z oddychaniem.
Kiedy 38-latek wraca wspomnieniami do tego feralnego dnia, wyjaśnia, że po wezwaniu pomocy, otrzymał informację, że wsparcie dojedzie, ale może wystąpić opóźnienie. Przez cały czas mężczyzna bacznie obserwował kobietę i starał się jej pomóc, jak tylko mógł. Jednak oczekiwanie trwało wiele godzin, a kiedy w końcu pomoc dotarła, narzeczony Hannah nie mógł uwierzyć, że przyjechali tak późno, a potem dowiedział się, że jego narzeczona miała zawał serca.
Mężczyzna wyjaśnia, że kobieta walczyła, bo zawsze "była wojowniczką". Kiedy ratownicy dotarli do ich domu, James tłumaczy, że było po nich widać wyczerpanie. - Wykonali świetną robotę i jak najszybciej dowieźli Hannah do szpitala na sygnale – dodaje. 38-latek przyznaje, że nie wini ratowników za śmierć ukochanej. Jednak żąda wyjaśnień od decydentów. - Wiem, że nie można przewidzieć, co by się stało, gdyby została zabrana wcześniej, ale to mogło mieć znaczenie – tłumaczy.
Jakie sygnały wysyła organizm przed zawałem?
Do zawału serca dochodzi w sytuacji, gdy część mięśnia sercowego nie otrzymuje wystarczającej ilości krwi. Im więcej czasu mija bez leczenia, które przywróci prawidłowy przepływ krwi, tym większe ryzyko uszkodzenia narządu. Główną przyczyną zawału serca jest choroba wieńcowa.
Do kluczowych objawów zawału serca zalicza się ból w klatce piersiowej. Większość ataków serca wiąże się właśnie z dyskomfortem w środkowej lub lewej części klatki piersiowej, który trwa kilka minut, potem ustępuje i powraca. Specjaliści zaznaczają, że ból jest charakterystyczny i może przypominać ucisk.
Kolejnymi symptomami zwiastującymi zawał jest osłabienie, omdlenie i zawroty głowy. Chory może mieć tzw. zimne poty, odczuwać ból szczęki, szyi i ramion, a także duszność. Jeśli zauważasz u siebie bądź u innej osoby podobne objawy, to może być zawał, dlatego chory jak najszybciej powinien otrzymać fachową pomoc.