Czeka nas rewolucja w POZ? Paszport pacjenta to dopiero początek
Duńczycy już to wiedzą, że samo inwestowanie w medycynę naprawczą tak naprawdę niewiele daje, bo piramida nie jest wtedy optymalna pod kątem zdolności zaspokojenia potrzeb oraz właściwego wykorzystania zasobów - mówi dr Małgorzata Gałązka-Sobotka. To właśnie odwrócenie piramidy świadczeń było jednym z tematów X Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach. Na czym mają polegać zmiany i co to oznacza dla pacjenta?

Doskonale znamy obecny system. Zgłaszamy się do lekarza rodzinnego, mówimy o dolegliwościach, a medyk decyduje, czy dać nam skierowanie do specjalisty, czy nie. Problem jednak polega na tym, że nieraz pierwsza konsultacja jest nie trafiona, a zatem po omacku szukamy innych rozwiązań i pacjent, który był np. u pulmonologa, wraca do Podstawowej Opieki Zdrowotnej (POZ) po skierowanie do alergologa, a ostatecznie okazuje się, że problem można było rozwiązać już u lekarza pierwszego kontaktu. Odwrócona piramida świadczeń ma odmienić sytuację pacjentów, specjalistów i lekarzy POZ.
Odwrócona piramida świadczeń. Co to oznacza dla pacjentów?
Dr Małgorzata Gałązka-Sobotka, dziekan, Centrum Kształcenia Podyplomowego, dyrektor, Instytut Zarządzania w Ochronie Zdrowia, Uczelnia Łazarskiego, ekspertka Pracodawcy RP, zastępca przewodniczącego Rady Narodowego Funduszu Zdrowia była jedną z prelegentek X Kongresu Wyzwań Zdrowotnych.
Specjalistka wskazała, że choć często mówimy o odwróconej piramidzie świadczeń, to jednak ona określa ją mianem piramidy zdrowia. Powodem jest fakt, że bazą nowego rozwiązania powinny być przede wszystkim wysokie kompetencje zdrowotne Polaków wykorzystywane w praktyce, w rozumieniu “wiem i stosuję”.
Duńczycy już to wiedzą, że samo inwestowanie w medycynę naprawczą tak naprawdę niewiele daje, bo piramida nie jest wtedy optymalna pod kątem zdolności zaspokojenia potrzeb oraz właściwego wykorzystania zasobów [...] Piramidę zdrowia buduje dobrze zorganizowany zespół POZ który: wspiera pacjenta w zdrowych postawach, ma udrożnione mechanizmy szybkiego reagowania na czynniki ryzyka i ujawniające się pierwsze syndromy choroby
- wyjaśnia dr Gałązka-Sobotka.
Ekspertka dodała, że idealna piramida powinna realizować trzy kluczowe funkcje systemu ochrony zdrowia takie jak:
- promowanie zdrowia,
- odtwarzanie zdrowia,
- utrzymanie efektów zdrowotnych.
To bardzo ważne, ponieważ obecne rozwiązanie jest pozbawione koordynacji. Jako przykład specjalistka podaje pacjenta, który był wcześniej leczony za pomocą nowoczesnego sprzętu, a później nie ma już nad nim opieki, kontynuacji. To z kolei sprawia, że efekty nie są trwałe.
Prawie 29 mln ludzi co roku przekracza próg lekarza rodzinnego, więc mamy fundament. A jeżeli mówimy, że coś nie idzie, to już nie idzie samym procesie opieki POZ, a potem styku POZ z wyższymi piętrami tejże budowli
- wskazała dr Małgorzata Gałązka-Sobotka.
Panelistka dodała, że ponad 50% środków finansowych jest alokowane w opiekę szpitalną, gdzie na tym szczeblu rocznie obsługuje się niespełna 9 mln pacjentów. A zatem musimy odwrócić piramidę i skupić się na miejscu, do którego chorzy trafiają najczęściej, czyli na Podstawowej Opiece Zdrowotnej.
Wszystkie kraje mówią: No oczywiście, że wasz system się załamie, oczywiście, że on wpadnie w tarapaty finansowe, widzimy te symptomy tarapatów. Dlaczego? Bo alokujecie zdecydowanie za dużo środków na ten poziom, który powinien być poziomem wspierającym w najtrudniejszych przypadkach
- tłumaczyła.
Zmiany w POZ. “Odwrócenie piramidy jest nakierowane na pacjenta”
W debacie na temat odwróconej piramidy świadczeń zabrała głos także Agata Śmiglewska, dyrektorka Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia, która już na wstępie wskazała, że system ochrony zdrowia wymaga gruntownej przebudowy.
Odwrócenie piramidy jest nakierowane na pacjenta, na ścieżkę kliniczno-terapeutyczną pacjenta. Myśmy system ochrony zdrowia zbudowali najpierw, tworząc system rozliczeń potem system organizacji, a potem dziwimy się, że pacjent nie zawsze wpasowuje się w te elementy
- komentowała.
Śmiglewska wskazała, że odwrócenie piramidy świadczeń rozpoczęto od budowania ścieżki pacjenta. Kiedy pacjent pojawiał się w POZ to następnie obserwowano jego dalszą drogę. Dzięki temu zdefiniowano, które obszary należy zmienić. Okazało się, że problem tkwi w braku lub niewłaściwej komunikacji pomiędzy POZ, Ambulatoryjną opieką specjalistyczną (AOS) i szpitalami.
Przychodzi pacjent z dusznością do POZ i może otrzymać cztery skierowania: do pulmonologa kardiologa, alergologa, być może diabetologa. W związku z tym my już na wejściu w pierwszym kontakcie pacjenta z systemem nadmiernie konsumujemy ograniczony potencjał ambulatoryjnej opieki zdrowotnej
- tłumaczyła.
Dyrektorka Departamentu Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia wskazała, co należy zrobić, aby w przyszłości ograniczyć takie sytuacje. Jednym z pomysłów jest paszport, czyli element, który zostanie wbudowany w e-skierowanie. To w nim będzie skupiał się zbiór niezbędnych procedur diagnostycznych. W ten sposób dokona się swego rodzaju triaż, który pozwoli ustalić, który pacjent powinien pozostać pod opieką i monitorowaniem POZ, a który wymaga konsultacji ze specjalistą.
- Dla przykładu: W endokrynologii niedoczynność tarczycy stanowi 40% przypadków. W ambulatoryjnej opiece specjalistycznej ¼ wizyt to są kody W11, czyli podstawowe porady niewymagające żadnej diagnostyki, więc tak naprawdę AOS przejął funkcję konsultacyjną, a nie diagnostyczną. To są te obszary, które musimy zmienić. Musimy dać oddech specjalistom. Dzisiaj pacjent niejako wymusza na lekarzu skierowanie do specjalisty. Dlatego kluczową rolę ma schemat ścieżki pacjenta. To nas doprowadzi do myślenia, co nie działa i co trzeba zmienić - dodała.
Śmiglewska wskazała również, że chyba po raz pierwszy w historii to zadanie realizowane jest w partnerstwie. A zatem mówimy o współpracy kilku departamentów Ministerstwa Zdrowia, Narodowego Funduszu Zdrowia, Agencji Taryfikacji, ekspertów, środowisk naukowych i towarzystw medycznych.
- Robimy wywiady i ankiety z pacjentami. Sprawdzamy, dlaczego jest zagubiony - podsumowała.
Głos w debacie zabrał również Maciej Karaszewski, dyrektor Departamentu Lecznictwa Ministerstwa Zdrowia. Podkreślił, że kiedy do specjalisty trafi pacjent, który jest już wręcz “opracowany” przez lekarza rodzinnego, to wówczas taki kardiolog, laryngolog, diabetolog, czy inny specjalista będzie widywał rzadziej danego pacjenta. Sama wizyta również będzie krótsza i niewymagająca dodatkowych nakładów.
Zmiany kosztują. “Nie obstawimy dotychczasowego systemu”
W trakcie panelu padły jednak pytania na temat finansowania nowych rozwiązań. Tę kwestię skomentował Piotr Nowicki, dyrektor Instytutu Psychiatrii i Neurologii, członek ministerialnego Zespołu ds. zmian systemowych w ochronie zdrowia.
Dzisiaj wiemy, że zaczyna brakować zasobów finansowych, ale także ludzkich i nie obstawimy dotychczasowego systemu, bo nie będziemy mieli kim. Zatem paradoksalnie dzięki temu może nam się to udać, bo pewne procesy oprócz ideowych kwestii odwróconej piramidy świadczeń zostaną wzmocnione normalną sytuacją, która się wokół nas dzieje. Nie tylko w Polsce, ale w całej Europie
- mówił Nowicki.
Ekspert dodał, że pieniędzy w ochronie zdrowia brakuje od zawsze. Czasem problem finansowy jest większy, a czasem mniejszy niemniej tym razem stał się wyzwalaczem dużych zmian.
- Odwrócenie piramidy świadczeń to jest pewien proces, który musi dotyczyć każdego elementu systemu opieki zdrowotnej. Zaczynając od pacjenta i jego samoświadomości, samodziałań etc., ale skończywszy na poszczególnych elementach, także i szpitalach - podsumował.