Czego nie mówi się o suplementach? “W Polsce umierają ludzie i na to mamy twarde dowody”

2025-03-19 12:47

Rocznie do Głównego Inspektora Sanitarnego wpływa ok. 20 tys. zgłoszeń nowych produktów. Natomiast jak wskazuje Anna Wawer, Naczelniczka Wydziału Suplementów Diety, Żywności Wzbogacanej i Nowej Żywności, Głównego Inspektoratu Sanitarnego, weryfikacji podlega jedynie 20%. A zatem czego nie wiemy o suplementach diety i czy faktycznie są tak nieodzowne w codziennej diecie?

Czego nie mówi się o suplementach? “W Polsce umierają ludzie i na to mamy twarde dowody”
Autor: Fot. Getty Images, X Kongres Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach

Podczas X. Kongresu Wyzwań Zdrowotnych w Katowicach pochylono się również nad popularnością suplementacji. Jedną z prelegentek była wspomniana Anna Wawer, która pełni funkcję Naczelniczki Wydziału Suplementów Diety, Żywności Wzbogaconej i Nowej Żywności w GIS

Ekspertka wyjaśniła, że polskie przepisy dotyczące wprowadzania suplementów na rynek są zharmonizowane z unijnymi zasadami. Oznacza to, że aby wprowadzić produkt do obrotu, wystarczy poinformować o takim zamiarze Głównego Inspektora Sanitarnego. Z kolei prof. Jarosław Woroń wyjaśnił jakie zagrożenia niesie ze sobą często nieświadoma i nadmierna suplementacja.

Kongres Wyzwań Zdrowotnych 2025

Czym są suplementy i jak wprowadza się je na polski rynek? Naczelniczka GIS odpowiada

Anna Wawer podczas sesji dotyczącej suplementów zaznaczyła, że przede wszystkim należy mieć świadomość, że suplementy to nie leki. Niestety dla niektórych ta kwestia nie jest tak oczywista, a powodem jest choćby ich forma, czy miejsce sprzedaży.

Naczelniczka GIS podkreśla, że suplement jest środkiem spożywczym, a jego celem jest uzupełnienie diety. Tego rodzaju produkty posiadają skoncentrowane źródło witamin, składników mineralnych czy też innych składników odżywczych bądź o działaniu fizjologicznym. 

Kolejną rzeczą jest to, że aby produkt uznać za suplement diety musi występować w takich formach, aby umożliwiło to precyzyjne dawkowanie przez konsumenta. A przede wszystkim musi być bezpieczny

- wyjaśnia.

I tu pojawia się pierwsza ciekawa kwestia, bo jak już wspominaliśmy, aby wprowadzić na rynek kolejny suplement, producent musi jedynie poinformować GIS o takim zamiarze. Oczywiście wcześniej musi być zarejestrowany w danej stacji sanitarno-epidemiologicznej, lub zatwierdzony. 

Szczegółowe procedury są zależne od tego, jaki rodzaj działalności prowadzi konkretny podmiot. I to jak się okazuje, są dwa główne zadania, kryteria, jakie musi spełniać określona firma, by w przyszłości sprzedawać suplementy diety. A zatem co z kontrolą tego co ostatecznie pojawia się na polskim rynku? Anna Wawer wyjaśnia, jak wygląda sytuacja, która ma miejsce nie tylko w naszym kraju, ale w całej Unii Europejskiej.

- Na ten moment w rejestrze publicznym mamy 190 tys. produktów, czyli rocznie mamy mniej więcej ok. 20 tys. zgłoszeń nowych produktów, z czego z tych 190 tys. mamy obecnie zweryfikowanych ok. 20% i tutaj to jest znowu istotna kwestia - w Polsce, ani w żadnym innym kraju UE nie ma systemu dopuszczeń, tak jak się to odbywa w przypadku wyrobów medycznych, leków, czyli w momencie kiedy przedsiębiorca zgłosi to powiadomienie, nie ma systemu zezwoleń, tak jak to było kiedyś przed wejściem Polski do Unii Europejskiej - tłumaczy.

Dla uściślenia zgodnie z ustawą o bezpieczeństwie żywności i żywienia zadaniem Głównego Inspektora Sanitarnego jest monitorowanie wspomnianego rejestru. To właśnie na podstawie monitoringu GIS ma prawo wszcząć postępowanie wyjaśniające, którego celem jest sprawdzenie, czy zgłoszony produkt jest faktycznie środkiem spożywczym zgodnie z kwalifikacją zaproponowaną przez producenta. 

W ramach działań GIS sprawdzane jest także to, czy suplement spełnia deklarowane wymagania. Co więcej, weryfikowane jest również to, czy przypadkiem nie spełnia kryteriów np. dla produktu leczniczego. Natomiast należy podkreślić, że obecna ustawa nie doprecyzowała terminu, w którym Główny Inspektor Sanitarny musi podjąć działania sprawdzające.

Skład suplementów, czy ktoś to sprawdza?

Podczas panelu padło pytanie, czy wobec obecnych przepisów, w których nie ma systemu dopuszczeń, a zatem nie każdy produkt podlega automatycznej weryfikacji, możemy mówić o bezpieczeństwie składu poszczególnych produktów. Krótko mówiąc, czy GIS weryfikuje, czy to, co deklaruje producent, jest zgodne ze stanem faktycznym. 

Anna Wawer wyjaśniła, że Główny Inspektor Sanitarny dokonuje weryfikacji wyłącznie na podstawie dokumentów. A zatem sprawdza, czy skład zadeklarowany do etykiety spełnia wymagania. Jeżeli na tym etapie pojawią się wątpliwości, natychmiast zostaje wszczęte postępowanie. Ekspertka dodała, że bezpośredni nadzór nad podmiotem wprowadzającym nowy produkt na rynek pełnią terenowe jednostki inspekcji sanitarnej. A zatem to ich zadaniem jest skontrolowanie przedsiębiorcy.

Natomiast w Polsce ani w żadnym kraju Unii Europejskiej suplementów diety przed wprowadzeniem do obrotu się nie bada

 - zaznaczyła.

Choć obowiązujące przepisy mogą budzić wątpliwości, to Anna Wawer dodała, że Polska jest jednym z bardziej restrykcyjnych krajów. Wskazała, że mamy zespół ds. suplementów diety, który wspiera Głównego Inspektora Sanitarnego i wskazuje rekomendacje dotyczące składników. W dodatku Ministerstwo Zdrowia wydało rozporządzenie w sprawie substancji wzbogacających dodawanych do żywności, w którego treści ustalono listę niedozwolonych składników. Zatem wewnętrzne regulacje pomagają reagować i eliminować z rynku określone produkty.

W Polsce nie ma takiej sytuacji, że my czekamy, aż ktoś zachoruje bądź ucierpi, ale staramy się reagować na to co dzieje się na rynku

- podsumowała.

Czy suplementy mogą być niebezpieczne?

Prof. Jarosław Woroń z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, kierownik Zakładu Farmakologii Klinicznej, Katedry Farmakologii wyjaśnił, że sięganie po suplementy niesie za sobą ogromne ryzyko. Wyjaśnił, że przede wszystkim należy wziąć pod uwagę fakt, że suplementy wchodzą w liczne interakcje z lekami

Pamiętajmy, że mamy obecnie w całej Europie do czynienia z populacją 3w, czyli wielochorobowość, wiek, wielolekowość i to są często pacjenci, którzy chcą być dłużej młodzi, dłużej sprawni, którzy wiedzą, że w Polsce brakuje opiekunek i opiekunów, którzy mogą opiekować się osobami w starszym wieku. A zatem pacjenci traktują suplementy diety jako senolityki. Pamiętajmy, że w wyniku interakcji suplementów diety z lekami w Polsce umierają ludzie i na to mamy twarde dowody

 - alarmuje.

Specjalista dodaje, że należy zwrócić uwagę na pacjentów leczonych z powodu innych chorób, którzy sięgają po suplementację. To właśnie ta grupa stanowi największy problem a przykładem są choćby nowotwory. 

- Ponad 60% pacjentów przyjmujących terapie systemowe, czy terapie szeroko definiowane jako biologiczne, przyjmuje suplementy w celu poprawienia wyników. A często konsekwencją tego jest to, że oni nie mogą kontynuować leczenia onkologicznego, bo pojawiają się swoistego rodzaju toksyczności - zaznacza.

Profesor odniósł się również do kwestii tego, że w Polsce więcej osób sięga po suplementy, niż po słodycze, co dla wielu może być sporym zaskoczeniem. Niemniej wystarczy włączyć telewizor, by przekonać się, że suplementy diety stanowią dużą część bloków reklamowych. Co więcej, są  przedstawiane jako niezwykle efektowne produkty, a wręcz takie, które mogą zaoferować pacjentowi to, czego nie zapewni lek.

Mamy w Polsce połączenia w zakresie suplementów diety, które zawierają ashwagandę, rożeniec górski i które są zalecane, o zgrozo u pacjentów z bólem neuropatycznym a są to suplementy, które przepięknie ból neuropatyczny rozkręcają i niestety cierpienie pacjentów później jest nieodwracalne. Pamiętajmy o tym, że suplementy mogą uczestniczyć w tzw. inwalidyzacji pacjenta. To sytuacja kiedy pacjent nic nie zyskuje, a dodatkowo traci jakość życia

- apeluje specjalista.

Profesor Woroń skomentował także inne popularne produkty, których celem jest wsparcie wątroby, czy układu moczowego.

- Przekonanie o działaniu ostropestu plamistego jak również produktów leczniczych, jakie go zwierają, jest ogromnym przekłamaniem, bo ostropest potrafi wątrobę uszkodzić. Bioflawoniudy cytrusowe - mogą stanowić ogromny problem w interakcji z lekami, żurawina - może zwiększać ryzyko krwawień po doustnych antykoagulantach w wyniku interakcji. Paradoksalnie im lepsza jakość suplementu tym ryzyko jest większe, bo zawiera esencjonalną zawartość składników, które połączone z lekiem dają niestety ogromny impakt do wystąpienia powikłań - podsumował.

Czy jest sens brać suplementy?

Dr hab. Daniel Śliż, adiunkt, III Kliniki Chorób Wewnętrznych i Kardiologii, Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, prezes zarządu Polskiego Towarzystwa Medycyny Stylu Życia wyjaśnił, że jeżeli nasza codzienna dieta jest pełnowartościowa i skonstruowana w prawidłowy sposób, to zwykle zawiera wszystko, czego potrzebujemy. 

Przykładowym modelem żywienia może być dieta śródziemnomorska, czy dieta DASH, albo taka, która została specjalnie skonstruowana pod konkretny rodzaj wysiłku. Niestety problem leży gdzie indziej. 

Mamy ponad połowę populacji z nadmierną masą ciała, 70 % populacji nie jest aktywna fizycznie, spożycie alkoholu w Polsce jest na poziomie wiadra spirytusu rocznie przez każdego Polaka. Celowo użyłem tego określenia, bo 11 litów nic nikomu nie mówi, a wiadro to jest konkretna objętość 

- mówił wprost dr Śliż.

A zatem ta ponura rzeczywistość sprawia, że kiedy pytamy siebie, co możemy zrobić dla swojego zdrowia, a następnie widzimy w internecie lub w telewizji reklamy suplementów, które rozwiązują nasze problemy, to często nie zmieniamy stylu życia.

Jak wezmę taką czy inną tabletkę, to będę mógł zjeść tę golonkę i napić się tej polskiej wódki czy francuskiego wina. Psucie edukacji zdrowotnej w Polsce powoduje, że suplementy stają się panaceum na całe zło

- dodaje.

Dr Śliż wskazuje, że kolejnym ważnym elementem jest fakt, że zarówno lekarze, farmaceuci jak i dietetycy nie mają konstruktywnej edukacji w zakresie suplementacji. A to z kolei sprawia, że fakt, iż przyjmujemy suplementy, jest pomijany. 

- To powoduje, że my tak trochę ignorujemy te suplementy w terapii, obchodzimy je bokiem, nie pytamy pacjentów. Oczywiście o leki tak, ale już o te 20 preparatów, które towarzyszą leczeniu, nie zapytamy. To są takie problemy, które wysuwają się na pierwszy plan u każdego przeciętnego Polaka i niestety ten przeciętny Polak nie żyje ani zdrowo, ani nie ma wiedzy na temat suplementacji. Można nawet trochę powiedzieć, że jest analfabetą zdrowotnym w tej kwestii i ani nie ma wiedzy na temat tego, że ta zdrowa dieta, odpowiednio skomponowana, powinna mu dostarczać wszystkich elementów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu - podsumowuje.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki