"Cudowne" gadżety przeciwko kleszczom nie działają. "Szkoda na nie pieniędzy"
Ultradźwiękowe urządzenia odstraszające kleszcze nie mają potwierdzonej skuteczności w rzetelnych badaniach naukowych – alarmuje prof. Stanisław Ignatowicz, entomolog z SGGW w rozmowie z PAP. Naukowiec przestrzega przed wydawaniem pieniędzy na tego typu gadżety, argumentując, że ich działanie nie zostało udowodnione.

PAP zapytała prof. Stanisława Ignatowicza o to, dlaczego ludzie nie mogą się chronić przed kleszczami łykając tabletki, choć w przypadku np. psów już takie istnieją. Odparł, że wszystkie leki mają jakieś skutki uboczne, a "te mające zastosowanie biobójcze mają ich więcej". Dlatego, jak wskazał, to co jest odpowiednie dla psa czy kota, może bardzo zaszkodzić ludziom.
Pytany o popularne obecnie na rynku "wibrujące breloczki na kleszcze" i inne gadżety, które za pomocą ultradźwięków mają odstraszać kleszcze, komary, a nawet gryzonie, stwierdził, że "żaden poważny instytut naukowy nie potwierdził ich skuteczności". Wyjaśnił, że mimo tego ludzie je kupują, ale jako że te gadżety nie są szczególnie drogie, "rozczarowany ich bezużytecznością klient zamiast składać reklamacje, po prostu wyrzuca do kosza".
Specjalista wskazał, że zaobserwował także wysyp pseudo-preparatów w woreczkach do zwalczania różnych owadów, od pluskiew poprzez roztocze kurzu domowego – "nie można ich poważnie traktować” - zastrzegł.
Myślę, że lepiej by było, gdybyśmy wydawali swoje ciężko zarobione pieniądze na urządzenia czy preparaty, które są zarejestrowane urzędowo
- zaznaczył prof. Ignatowicz.
Jakie są gatunki kleszczy w Polsce?
Mira Suchodolska, PAP: Ile gatunków kleszczy mamy w Polsce?
Prof. Stanisław Ignatowicz: W sumie mamy w Polsce około 20 gatunków tych pajęczaków, z czego dwa najbardziej popularne to kleszcz pospolity, inaczej pastwiskowy, zwany także psim (Ixodes ricinus) oraz kleszcz łąkowy (Dermacentor reticulatus). Przy czym kleszcz pastwiskowy – oprócz innych zwierząt – bardzo lubi ludzi i chętnie ich atakuje, natomiast ten drugi, kleszcz łąkowy, nie przepada za naszą krwią i pije ją w ostateczności, jak nie ma nic innego do jedzenia.
Warto wiedzieć, że kleszcze dzielimy na dwie grupy: kleszcze twarde i miękkie. Te pierwsze mają na grzbiecie dość twardą tarczkę, jakby zbroję, a najpopularniejszym z nich właśnie jest kleszcz pospolity. Kleszcze miękkie są mniej liczne, najpopularniejszy to obrzeżek gołębień (Argas reflexus).
PAP: Sporo było słychać o nowych, bardzo groźnych gatunkach kleszczy, które do nas przylazły ze wschodu i południa.
S.I.: Potwierdziło to zeszłoroczne "narodowe kleszczobranie", super akcja, której jednym z celów było potwierdzenie pojawienia się u nas egzotycznych gatunków kleszczy. I faktycznie, zostały potwierdzone pojedyncze przypadki występowania u nas obcych gatunków kleszczy, jak np. kleszcz wędrowny (Hyalomma marginatum).
Nie ma w tym niczego dziwnego, właśnie ptaki wracają do nas z zimowego pobytu w ciepłych krajach i na swoich grzbietach przywożą do Polski nieproszonych migrantów. Tak zresztą było zawsze, tyle tylko, że w czasach, kiedy jeszcze były u nas ostre zimy, niskie temperatury im nie sprzyjały, więc ginęły. Zresztą mrozy dziesiątkowały nie tylko te egzotyczne gatunki, ale także rodzime.
Teraz, kiedy mamy ocieplenie klimatu, wszystkie kleszcze mogą przeżyć zimę i mnożyć się bez przeszkód wiosną. Pamiętajmy, że kleszcz pastwiskowy może przetrwać 24 godziny w temperaturze ok. minus 20 st. C, a nawet do 30 dni w temperaturze minus 10 st. C, ale śmiertelność głodnych nimf, będących w okresie letargu (diapauzy), jest w tych warunkach wysoka.
Ale wzrost temperatury to nie jedyny czynnik, który sprzyja tym pasożytom, sami nad tym pracujemy zmieniając "na lepsze" nasz krajobraz, przekształcając nieużytki, zalesiając je i zakrzewiając, stwarzamy dodatkowe miejsca dla dzikich zwierząt, których ciągle przybywa, a tym samym dla kleszczy.
I jeszcze jedno – poza wędrującymi ptakami najintensywniej podróżującymi zwierzętami są ludzie, którzy przemieszczają się po wszystkich zakątkach ziemi i przywożą stamtąd do domu najróżniejsze kleszcze.
Czy wibrujące breloczki na kleszcze działają?
PAP: Uważam, za bardzo niesprawiedliwe, że mogę swoje psy ochronić przed kleszczami podając im różne preparaty, także w postaci tabletek, a siebie nie mogę. Co mi pozostaje – wibrujące breloczki emitujące ponoć odstraszające te pajęczaki ultradźwięki?
S.I.: Wszystkie leki mają jakieś skutki uboczne, te mające zastosowanie biobójcze mają ich więcej. Dlatego to, co odpowiednie dla psa czy kota, może bardzo zaszkodzić ludziom. Nie bez powodu ludzkim zdrowiem zajmują się "ludzcy" lekarze, a psim lekarze weterynarii.
A co do tych wibrujących zabaweczek, których jest mnóstwo na rynku, a które to za pomocą ultradźwięków mają odstraszać kleszcze, komary, a nawet gryzonie – żaden poważny instytut naukowy nie potwierdził ich skuteczności.
Jakie choroby przenoszą kleszcze w Polsce?
PAP: Przeciętny Kowalski zapytany o choroby przenoszone przez kleszcze bez wątpienia wymieni boreliozę i odkleszczowe zapalenie mózgu, jednak rodzajów tych infekcji jest więcej.
S.I.: Np. kleszcz wędrowny Hyalomma marginatum doskonale roznosi wirusy wywołujące gorączkę krwotoczną krymsko-kongijską. Wprawdzie w Polsce nie stwierdzono jeszcze przypadku tej choroby, ale wydaje się, że jest to stan przejściowy, gdyż występowanie tego kleszcza stwierdzono już w woj. dolnośląskim, w okolicach Częstochowy, w woj. mazowieckim oraz na południu kraju. Z analiz wynika, że około 60 proc. obszaru Polski posiada warunki klimatyczne sprzyjające osiedleniu się Hyalomma marginatum.
Z kolei kleszcze z rodzaju Rhipicephalus mogą roznosić patogeny odpowiedzialne za gorączkę śródziemnomorską czy ludzką babeszjozę i tak, mam tutaj na myśli ludzką odmianę tej niebezpiecznej choroby psów.
Natomiast popularny u nas Dermacentor reticulatus – czyli kleszcz łąkowy - oprócz boreliozy, odkleszczowego zapalenia mózgu i tej ludzkiej babeszjozy roznosi także czynniki odpowiedzialne za gorączkę kleszczową Kolorado, grypopodobną infekcję, która może mieć liczne powikłania.
PAP: Dlaczego kleszcze są takimi dobrymi roznosicielami chorób?
S.I.: Najmniejsza nimfa (kleszcza) żeruje na myszach i innych drobnych zwierzętach. Średnie nimfy "przesiadają się" na większych żywicieli, np. na króliki, a tritonimfy oraz osobniki dorosłe wybierają najchętniej duże zwierzęta, np. dziki czy sarny i jelenie. Poprzez takie zmienianie żywicieli kleszcz zbiera i gromadzi w sobie różne paskudne patogeny, które, jeśli wprowadzi je w nasz krwioobieg – mogą sprawić, że zachorujemy.
Są różne analizy, z których możemy się dowiedzieć, że co piąty kleszcz roznosi boreliozę, inni naukowcy twierdzą, że nosicielem jest co trzeci albo co czwarty pasożyt. Moim zdaniem zależy to od otoczenia, decyduje o tym krajobraz i w lasach, a zwłaszcza na ścieżkach leśnych wytyczonych przez zwierzęta, będzie niebezpieczniej pod tym względem niż na łąkach.
PAP: Czy słusznie wnioskuję, że im wyższe stadium nimfy kleszcza, tym ryzyko zarażenia nas przez nią jakimś paskudnym choróbskiem rośnie?
S.I.: To prawda, gdyż przez im większą liczbę żywicieli pasożyt przeszedł, tym więcej patogenów, groźnych dla naszego zdrowia, nazbierał.
Czy kleszcz może spaść z drzewa?
PAP: Czy kleszcze mogą spaść nam na głowę z drzewa, bo różnie się o tym mówi?
S.I.: Jak najbardziej. Albo z wysokiego krzewu, jakim jest leszczyna. Wysokość nie jest dla nich przeszkodą - kleszcze mają cztery pary odnóży, ale do chodzenia używają trzech par, co jest wystarczającą liczbą nóg, żeby się wspinać. Natomiast dwie przednie nóżki, tę pierwszą parę, przekształciły w czułki, których pozazdrościły owadom. One służą im do wykrywania zapachów potu, podwyższonego CO2, podwyższonej temperatury oraz innych bodźców z otoczenia.
Jakie zapachy odstraszają kleszcze?
PAP: Co kleszczowi ładnie, smakowicie pachnie, a co brzydko?
S.I.: Najmilsze dla powonienia kleszczy są składniki potu ludzi i zwierząt, np. kwas masłowy w niskim stężeniu, i całą zabawa polega na tym, żeby "zakryć" lub "zamaskować" czymś ten zapach.
Jednym z najskuteczniejszych repelentów, czyli "odstraszaczy" jest substancja DEET (N,N-dietylo-m-toluamid) dodawana do wielu preparatów obecnych na rynku. Jej działanie polega na tym, jak to obrazowo tłumaczę studentom, że "zatyka" dziurki nosowe u kleszczy, które nie mogą nas wywąchać, więc stajemy się dla nich niewidzialni.
Bardzo skuteczną substancją jest także ikarydyna i związek chemiczny IR 3636. Moim zdaniem - nie jest prawdą, co mówią niektórzy, że kleszcze "uodparniają się” na te substancje; ich ewentualna nieskuteczność polega na błędzie w aplikowaniu. Ludzie chętnie sięgają także po domowe sposoby, które mają "przykrywać" nasz zapach. Stosują np. korę cynamonowca, olejek waniliowy i inne olejki eteryczne. Kłopot z nimi polega na tym, że szybko znikają, wietrzeją i przestają nas chronić, bo to są związki eteryczne.
PAP: To może na koniec powie pan coś dobrego o kleszczach, gdyż ponoć każde stworzenie Boże ma do spełnienia jakąś rolę w przyrodzie.
S.I.: Kleszcze także w przyrodzie są potrzebne - choćby do ograniczania populacji gryzoni, wśród których także roznoszą śmiertelne czynniki chorobotwórcze. Poza tym są pożywieniem dla niektórych ptaków, także domowych – są przysmakiem kur, a zwłaszcza perliczek. Gdzie są perliczki tam nie ma kleszczy – warto to zapamiętać na wszelki wypadek.
Ale mówiąc bardzo poważnie: kleszcze stanowią niezwykły i unikatowy zespół genów, który należy uszanować i chronić szczególnie wtedy, gdy staramy się zadbać o różnorodność biologiczną w naszym otoczeniu.
