Chwile grozy w kaliskim szpitalu. 87-latek podpalił materac i rzucał taboretami w pielęgniarki
Do niebezpiecznego incydentu doszło w kaliskim szpitalu. 87-letni pacjent wpadł w szał i zaczął dewastować szpitalny pokój, podpalając jedno z łóżek. Ponadto swoją agresję przejawił w kierunku pielęgniarek, rzucając w nie ciężkimi przedmiotami. Za swoje zachowanie mężczyzna poniesie konsekwencje.
O zdarzeniu poinformowano 6 grudnia na facebookowym fanpage'u Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu. Sytuacja wydarzyła się na oddziale ortopedii.
Pacjent wpadł w szał. Powód był absurdalny
87-letni pacjent miał tego dnia opuścić placówkę i oczekiwał na przyjazd rodziny. Jednak po otrzymaniu informacji, że rodzina spóźni się z przyjazdem, mężczyzna wpadł w furię i zaczął się wyżywać na pielęgniarkach. Zaczął rzucać taboretami w kierunku pielęgniarek, a chwilę później podpalił zapałkami jeden ze szpitalnych materacy.
"W pewnym momencie dostał ataku agresji. Zdenerwował się, że rodzina nie odbiera go ze szpitala. Najpierw zaczął rzucać taboretami w pielęgniarki. Kiedy wydawało się, że już się uspokoił, na jego łóżku pojawił się ogień. Materac podpalił zapałkami" - relacjonuje Paweł Gawroński, rzecznik prasowy kaliskiego szpitala.
Zdarzenie zostało od razu zgłoszone odpowiednim służbom. Jednak do momentu pojawienia się straży pożarnej i policji, z agresywnym pacjentem musiał sobie poradzić personel szpitala.
"Reakcja personelu błyskawiczna: pacjenci zostali wyprowadzeni z pomieszczenia i ulokowani w bezpiecznym miejscu. Jeden z lekarzy wyniósł płonący materac pod prysznic, aby go ugasić" - napisano na profilu kaliskiego szpitala.
Na miejsce przyjechało 7 zastępów straży pożarnej oraz policja. Jak podaje szpital, na szczęście nikomu nic się nie stało. "Na oddziale nie było zadymienia i nie trzeba było ewakuować pacjentów" - podano w poście.
Podpalacz, zamiast pojechać do domu, został przekazany w ręce policji. Trwa postępowanie w tej sprawie.
"Na tę chwilę prowadzone są czynności dotyczące uszkodzenia mienia szpitala. Nadal trwają przesłuchania" - przekazała rzeczniczka prasowa kaliskiej policji st. asp. Anna Jaworska-Wojnicz.
Polecany artykuł: