Chorych na grypę przybywa, a leków brakuje. Farmaceutka: W tym momencie nie mam już żadnego
Rzecznik Głównego Inspektoratu Sanitarnego, Marek Waszczewski wskazuje, że w ostatnim czasie tygodniowo diagnozuje się nawet 50 tys. przypadków grypy. Duży wzrost zachorowań to nie jedyny problem. Pacjenci nie są w stanie wykupić leków, które należy przyjąć maksymalnie w ciągu 24 godzin, aby leczenie miało sens. Farmaceutka, Marta Trafidło w rozmowie z Poradnikiem Zdrowie wyjaśnia, jak faktycznie wygląda sytuacja z dostępnością leków.
W moim najbliższym otoczeniu wciąż otrzymuję informację, że kolejna osoba jest chora. Przykładem może być choćby fakt, że wielu znajomych z uczelni musiało odpuścić sobie egzaminy w pierwszych terminach, bo rozłożyła ich grypa. Usłyszałam też głosy, że problemem jest znalezienie leku w aptekach. Chodzi o preparaty zawierające oseltamiwir, które pacjent powinien przyjąć w ciągu 12-24 godzin, aby leczenie było skuteczne. Postanowiłam sprawdzić, jak faktycznie wygląda ta sytuacja. Poniżej wyniki małego śledztwa.
“Lek na grypę na receptę” - oseltamiwir poszukiwany
Oseltamiwir to substancja czynna obecna w lekach przeciwwirusowych w leczeniu grypy. Na rynku możemy dostać zatem takie preparaty jak Ebilfumin, Tamivil, Tamiflu lub Segosana. Leki te mogą być już podawane dzieciom od 1. roku życia a jak wskazuje portal “Gdzie po lek” w przypadku małych pacjentów z proszku obecnego w kapsułce przygotowuje się zawiesinę. Kluczem jest jednak jak najszybsze podanie leku przeciwwirusowego.
Niestety kiedy wykonałam telefon do kilku aptek na terenie większych i mniejszych miast. Szybko okazało się, że faktycznie coraz trudniej otrzymać lek na grypę dostępny na receptę. Moje ustalenia potwierdziła także farmaceutka Marta Trafidło.
Rzeczywiście dostępność leków z oseltamiwirem spada. Wszystkich czterech tak naprawdę. W tamtym tygodniu jeszcze miałam na stanie u siebie w aptekach kilka opakowań. W tym momencie nie mam już żadnego. Właśnie przed chwilą sprawdzałam całe moje miasto i na 20 około aptek w moim mieście jest tylko dostępny w 3 punktach
- wyjaśnia farmaceutka.
Ekspertka dodaje, że wciąż można korzystać z zamienników, bo ich dostępność jest nieco większa, ale nie ma się co oszukiwać. Jej zdaniem ten stan także szybko ulegnie zmianie, ponieważ wciąż przybywa chorych na grypę, a farmaceuci mają ograniczone możliwości, więc jeżeli nie ma leku przepisanego przez lekarza, to proponują zamiennik, żeby chory nie został z niczym.
Wydaje mi się, że jeżeli ta sytuacja będzie się utrzymała dłużej, to w przeciągu dwóch, trzech tygodni rzeczywiście tych leków po prostu może w ogóle nie być. Tym bardziej że problem jest, no nie tylko u nas, tylko wszędzie
- dodaje.
Z kolei portal “Gdzie po lek” udostępnił Poradnikowi Zdrowie wykres, z którego jasno wynika, jak dostępność jednego z przepisywanych leków na receptę w walce z grypą znika z półek. A uwidacznia to poniższa grafika.
Co więcej, można dostrzec także ogromny wzrost chorych poszukujących leku właśnie na wspomnianej platformie. Tak gwałtowny wzrost trendu musiał przyczynić się do spadku dostępności.
Marta Trafidło wskazuje, że powodem zwiększonej zachorowalności na grypę jest fakt, że ludzie się nie szczepią.
- Kampania dezinformacji trwa w najlepsze. Poza tym brakuje też możliwości zaszczepienia się szczepionką refundowaną, ale to ma się to już zmienić, bo podpisano ustawę, więc mam nadzieję, że to zostanie wdrożone - podkreśla farmaceutka.
Testy na grypę. Apteka mogłaby pomóc szybciej?
Przyjęcie wspomnianych leków przeciwwirusowych wymaga szybkiej reakcji. Oznacza to, że chory powinien przyjąć pierwszą dawkę maksymalnie w ciągu 24 godzin od wystąpienia objawów grypy. I tu zaczyna się kolejny problem. Nie każdy wykonuje testy na grypę, co sprawia, że udaje się do lekarza bez wiedzy na temat tego, jaki rodzaj wirusa zaatakował jego organizm.
A wystarczy za pomocą dołączonego patyczka pobrać wymaz z nosa, następnie umieścić go w roztworze i odczekać dosłownie minutę. Test płytkowy działa na podobnych zasadach co ciążowy. Kiedy pojawią się dwie kreski czy to w polu dotyczącym grypy typu A, czy B, czy SARS-CoV-2, czy RSV wiemy jaki wirus nas dopadł i możemy szybko udać się po przepisanie właściwego leku. Niestety w rozmowie z farmaceutką Martą Trafidło dowiedziałam się, że choć to rozwiązanie ma swoje plusy, to w obecnej sytuacji jest niewystarczające.
Mnóstwo ludzi kupuje testy samodzielnie, a potem na ich podstawie próbują się dostać do lekarza. Wiadomo, jaka jest sytuacja. Terminy do przychodni to nawet tydzień oczekiwania. A to sprawia, że ci pacjenci chodzą nie raz tydzień z tą grupą. Na zewnątrz, do pracy, wszędzie. Potem niektórzy tak się źle czują, że w końcu trafiają po receptę online i dostają te wszystkie leki
- podkreśla Marta Trafidło.
Farmaceutka dodaje, że w tym miejscu mogłaby zacząć się ich rola. Wyjaśniła, że w trakcie pandemii COVID-19 odbyli szkolenia z wykonywania wymazów.
- Myślę, że nie byłoby złym pomysłem, że w sytuacji kiedy pacjent źle się czuje, farmaceuta miałby możliwość przeprowadzenia testu w aptece. To lepsze rozwiązanie, zamiast kupowanie koktajli leków bez recepty za grube pieniądze, bo to kompletnie bez sensu. Nawet jeżeli pacjent miałby zapłacić za taki test wykonany w aptece. Z kolei gdyby farmaceuta miałby systemową możliwość wypisania recepty wspomniane leki przeciwwirusowe, na pewno sytuacja by się dużo poprawiła. Chory wówczas dostaje lek, siedzi w domu i tyle. To jest świetne rozwiązanie - wyjaśnia ekspertka.
Marta Trafidło dodaje, że kiedy wspomniała o takim rozwiązaniu na platformie X, pojawiły się komentarze dotyczące badania fizykalnego. Natomiast wyjaśniła, że rekomendacja prof. Ernesta Kuchara zezwala na profilaktyczne podanie leku, co zdejmuje z farmaceutów tzw. kolizję badania fizykalnego.
- Mamy potwierdzony test, więc w tym momencie nie mamy kolizji z lekarzami, zwłaszcze jeżeli będzie ustalony algorytm postępowania, że wykonujemy test, przepisujemy lek i edukujemy pacjenta że jeżeli jego samopoczucie się pogorszy, to powinien niezwłocznie udać się do lekarza. A wszystko jest udokumentowane. Na pewno było po prostu dużo, dużo, dużo lepiej, bo rzeczywiście POZ-ty są przepełnione - dodaje.
Farmaceutka wyjaśnia, że w obecne pokoje recepturowe, które znajdują się w aptekach, będą mogły być przekształcane w pokoje opieki farmaceutycznej. Co ułatwiłoby przeprowadzanie testu na miejscu.
Wspomniane rozwiązanie byłoby szybkie i pozwoliłoby pacjentom otrzymać właściwy lek, bez konieczności długiego oczekiwania na wizytę. To ważne, bo jak dodaje ekspertka, jeszcze przed świętami w jej rodzinie 11 osób zachorowało i u każdej z nich testy potwierdziły grypę.
- Zresztą u mnie w mieście w zeszłym tygodniu szpital zamknął możliwość odwiedzin, więc rzeczywiście ta sytuacja po prostu jest poważna - podsumowuje farmaceutka.
Z kolei Rzecznik GIS dodaje:
Mamy ok. 4-krotny wzrost w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku.