Choroba COVID-19 może wywołać zaburzenia pracy tarczycy? Endokrynolog wyjaśnia
Infekcja COVID-19 a zaburzenia pracy tarczycy – to zagadnienie było przedmiotem dyskusji na międzynarodowej konferencji online, zorganizowanej przez Amerykańskie Towarzystwo Endokrynologiczne. Zdaniem badaczy ozdrowieńcy mogą borykać się z dolegliwościami tarczycy po przebytej chorobie wywołanej wirusem SARS-CoV-2. O skomentowanie nowych doniesień naukowych zapytaliśmy endokrynologa.
Lekarze, którzy uczestniczyli w tym wydarzeniu, zaznaczyli, że około 15 proc. pacjentów z COVID-19 zmagało się z zaburzeniami tarczycy przy infekcji. Ich zdaniem problemy z tarczycą mogą pojawić się też u ozdrowieńców nawet kilka miesięcy po wyzdrowieniu.
Wcześniej zespół naukowców z Włoch, przeanalizował kilka tysięcy danych pacjentów, którzy byli hospitalizowani we włoskich szpitalach w ubiegłym roku. Obserwacje wykazały, że u niektórych osób pojawiły się zaburzenia w pracy hormonów tarczycy. Jak się okazało, zapalenie tarczycy było jednym z najpowszechniejszych schorzeń tarczycy, którą zdiagnozowano u osób zakażonych wirusem SARS-CoV-2. Jak zaznaczyli badacze, to zapalanie tarczycy dawało nieco inne objawy, m.in. chorzy nie skarżyli się na ból zlokalizowany w przedniej części szyi.
Dodatkowo naukowcy obserwowali grupę składającą się prawie ze 100 ozdrowieńców, aby zweryfikować długość trwania problemów z tarczycą. Wynikami podzieliła się dr Ilaria Muller z Uniwersytetu w Mediolanie. Zaburzenia pracy tarczycy, które wystąpiły u hospitalizowanych pacjentów z powodu COVID-19, z reguły ustępowały po trzech miesiącach po przebytej chorobie. Ten wniosek naukowców potwierdziło 66 proc. badanych pacjentów. Natomiast u około 30 proc. ozdrowieńców mimo pokonania choroby wywołanej wirusem SARS-CoV-2 wciąż zmagają się z nadmiarem lub niedoborem hormonów tarczycy. Te dolegliwości utrzymują się przez ponad trzy miesiące.
Zapalenie tarczycy nowe powikłanie po koronawirusie?
Aby zweryfikować te doniesienia naukowe, poprosiliśmy o komentarz endokrynologa dr n. med. Annę Torską, która stwierdziła, że „zapalenie tarczycy to kolejny skutek COVID-19”. – Zapalenie tarczy najczęściej obserwuje się w praktyce u osób, które pokonały koronawirusa. Może być ono różne, na przykład podostre zapalenie tarczycy (tzw. choroba de Quervaina), które objawia się gorączką, bolesnością tarczycy i wysokimi wykładnikami stanu zapalnego. Również może pojawić się autoimmunologiczne zapalenie tarczycy. Te dwa typy zapalenia tarczycy występują najczęściej u osób, które przeszły infekcję COVID-19 – wyjaśniła.
Dr n. med. Anna Torska dodała, że „jeśli COVID-19 prowokuje pojawienie się nadczynności tarczycy w przebiegu zapalenia autoimmunologicznego TRAb ujemnego wówczas nierzadko taka nadczynność stosunkowo szybko ustępuje samoistnie bez leczenia”. Natomiast w leczeniu nadczynności tarczycy w przebiegu choroby Gravesa i Basedova oczywiście potrzebne są tyreostatystyki.
Na pytanie, czy osoby chore na tarczycę mogą być bardziej narażone na cięższy przebieg choroby COVID-19, dr n. med. Anna Torska odpowiedziała: „Jeśli pacjent ma autoimmunologiczne zapalenie tarczycy, które przebiega bezobjawowo i zachoruje na COVID-19, to na pewno istnieje większe ryzyko, że ta tarczyca wyjdzie z eutyreozy. To oznacza, że pojawią się zaburzenia czynności hormonalnej tarczycy, zarówno nadczynności – w mojej praktyce częściej obserwowane, jak i niedoczynności tarczycy. To znaczy, że po przebytej infekcji nierzadko dochodzi do progresji czyli pogorszenia przebiegu choroby tarczycy”.
Polecany artykuł:
Porady eksperta