Był martwy przez 90 minut. Lekarze nazwali go Łazarzem
60-latek był martwy przez 90 minut, po tym jak w nocy stracił przytomność. Cudem wrócił do zdrowia. Wypisując go ze szpitala, medycy nazwali mężczyznę Łazarzem. Jaki był powód nagłego zatrzymania krążenia u pacjenta?
Alistair Blake to 60-letni pacjent, który na długo zostanie zapamiętany przez austalijskich lekarzy. Nic nie zapowiadało, że tego wieczora w domu państwa Blake rozegrają się dramatyczne sceny.
W sobotę wieczorem mężczyzna, jak zwykle, położył się wraz z żoną spać. W nocy około godziny 3, nagle przestał chrapać. Żona od zawsze miała lekki sen, dlatego od razu się przebudziła, czując, że coś jest nie tak.
Mężczyzna nagle przestał oddychać. Okazało się, że jego serce nie pracuje
Zaniepokojona kobieta zauważyła, że 60-latek nie tylko nie chrapie, lecz także nie oddycha. Wszelkie próby przywrócenia mu przytomności nie działały. Melinda szybko zadzwoniła po pomoc, jednocześnie reanimując męża. Po 20 minutach do domu przybyli medycy, którzy kontynuowali resuscytację przez 90 minut. Korzystali nawet z pomocy defibrylatora. Wreszcie, po tak długim czasie, serce Alistaira zaczęło ponownie bić.
Mężczyznę przewieziono do szpitala Frankston, gdzie okazało się, że przyczyną zatrzymania akcji serca była niedrożna tętnica, która doprowadziła do zatoru.
60-latka poddano operacji oraz wszczepiono rozrusznik. Kilka dni spędził na OIOM-ie. Co ciekawe, badania nie wykazały żadnych zmian w mózgu, które mógł wywołać 90-miunutowy brak przytomności. Z medycznego punktu widzenia mężczyzna był martwy przez 1,5 godziny. Lekarze twierdzili, że to cud. Nazwali nawet pacjenta Łazarzem.
Pacjent jednak niewiele pamięta z tego zdarzenia.
- Pamiętam, jak kładłem się spać w sobotni wieczór — a następną rzeczą, którą pamiętam, było obudzenie się w czwartek rano na wózku jadącym z OIOM-u na oddział kardiologiczny. Mój mózg całkowicie zablokował to, co wydarzyło się pomiędzy - opowiada.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a Alistair został niedługo po tym wypisany ze szpitala.