Blizny na płucach może mieć nawet połowa z nas. Skutki choroby ciągną się latami

2024-01-29 16:24

Na covid – oficjalnie – chorowało ponad 6,6 miliona Polaków. Nieoficjalnie – dużo więcej, bo wiele osób nigdzie nie zgłasza zakażenia wirusem SARS-CoV-2. Niektórzy – którzy mają szczęście lekko chorować – niekiedy nawet się nie testują. A jednak nawet ich mogą nie omijać poważne konsekwencje przechorowania covid, w tym „blizny” na płucach.

Blizny na płucach może mieć nawet połowa z nas. Skutki choroby ciągną się latami
Autor: Getty Images Skutki covidu ciągną się latami

Płuca po pandemii - pulmonolodzy biją na alarm

Pulmonolodzy od miesięcy biją na alarm: przybywa pacjentów chorujących na płuca. To wszystko pokłosie pandemii. COVID-19 zostawia ślady na długo, czasem na zawsze. To dlatego tegoroczny finał WOŚP zagrał pod hasłem „Płuca po pandemii”.

Niewydolność serca, zawał, udar. Polacy zmagają się z powikłaniami po groźnej infekcji

Na ten moment wiemy o 175 milionach złotych, ale aukcje charytatywne na rzecz WOŚP nadal trwają. Choć kwota może wydawać się znacząca, to jednak zapotrzebowanie szpitali na środki i sprzęty mające na celu leczenie płuc, stale wzrasta.

Blizny na płucach, niewydolność oddechowa. Covid zostawia swoje ślady

„Blizny” na płucach, które zostają po przechorowaniu covid, nie są widoczne gołym okiem. Jednak obniżają jakość życia pacjentów, powodują komplikacje zdrowotne, a nawet mogą zwiększać ryzyko zachorowania na szereg innych groźnych chorób.

Po pandemii wzrosła m.in. liczba rozpoznawanych przypadków raka płuc. To wypadkowa kilku czynników, m.in. zachorowań na covid, jak i utrudnionego dostępu do diagnostyki w okresie lockdownów czy lekceważenia objawów, takich jak uporczywy kaszel, poprzez wiązanie go wyłącznie z covidem.

Choć ze szczepionkami wiązano nadzieje na wyeliminowanie wirusa, okazało się, że kolejne mutacje sprawiają, że covid wciąż zbiera swoje żniwo. Choć choruje – i umiera – mniej osób niż te 2-3 lata temu, to lekarze alarmują: znacząco wzrosła liczba osób uskarżających się na dolegliwości związane z układem oddechowym.

Jak poinformował dr Piotr Przelaskowski, pulmonolog:– Obserwujemy znaczący wzrost pacjentów, którzy uskarżają się na złe samopoczucie, uporczywy kaszel oraz duszności i dopiero po skierowaniu ich na TK klatki piersiowej okazuje się, że powodem był COVID-19. W diagnostyce obrazowej tych pacjentów widać zmiany w miąższu płucnym (...). Drugą grupą pacjentów są osoby, u których w trakcie rutynowej diagnostyki obrazowej w wyniku przebycia COVID-19, wykrywamy nowotwory płuc. Trzecią są osoby, które już przed pandemią były obciążone chorobami płuc lub nowotworami, a ich stan w ostatnich latach się pogorszył. Powodem był paraliż ochrony zdrowia w czasie pandemii,

To, co potocznie nazywa się „bliznami na płucach” to nieprawidłowości takie jak włóknienia, zgrubienia tkanki, torbiele i inne zmiany w obrębie oskrzeli i płuc. Dodatkowo u pacjentów obserwowano również nieprawidłową czynność płuc, w tym także obniżoną zdolność dyfuzji gazów.

Jeden ze skutków to fakt, że dziś pacjentów, którzy wymagają respiratoterapii domowej, przybywa. Obecnie z takiego leczenia korzysta 12 tys. Polek i Polaków. Te właśnie wzrastające potrzeby szpitali związane z leczeniem pacjentów z chorobami płuc po pandemii zauważyła także Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.

W tym roku 32. finał WOŚP patronuje zbiórce na zakup sprzętu dla oddziałów pulmonologicznych – m.in. rezonansów magnetycznych, aparatów USG, przenośnych spirometrów, sprzętu do rehabilitacji pulmonologicznej i torakochirurgii czy systemów do badań bronchoskopowych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki