Będą grupowe testy na koronawirusa? Naukowcy z PAN opracowali procedury
Czy jednym testem na koronawirusa można przetestować kilkanaście osób? Okazuje się, że tak, a specjalne procedury, które na to pozwolą, opracowali naukowcy z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk w Warszawie.
Badacze w ramach projektu SONAR Anty-CoronaVirus opracowali procedury i rekomendacje związane z wyborem testów oraz wielkością testowanych osób. Jak napisali w komunikacie: - Jesteśmy gotowi do implementacji testowania grupowego. Nasze ustalenia działają, sprawdziliśmy je na 701 próbkach uzyskanych od pacjentów pozytywnie zdiagnozowanych na obecność wirusa SARS-CoV-2. Wyniki są jednoznaczne: testowanie zbiorowe jest odpowiedzią na zapotrzebowanie na powszechne testowanie – mówi kierownik projektu prof. Agnieszka Dobrzyń.
Jak informuje PAP, przystępując do pracy polscy badacze założyli, że jednym testem można przetestować nawet kilkudziesięciu pacjentów. Badania potwierdziły bowiem, że przy nawet bardzo małym stężeniu wirusa w próbie jest on wykrywalny testem zbiorowym w puli uzyskanej z połączenia 30 osób. Jednak po uwzględnieniu czasu niezbędnego do wykrycia zakażonego - oraz kosztów - okazało się, że największa grupa, jaką warto badać jednym testem, liczy 12 osób.
Wielkość takiej grupy jest jednak zmienna i zależy od odsetka zakażeń, jakie występują w danej populacji. Dlatego też badacze proponują trzy różne sposoby grupowania.
Jeśli odsetek zakażonych w populacji wynosi poniżej 2 proc., pojedynczy test wystarczy na 12 próbek. Jeśli jest to więcej niż 2 proc., ale mniej niż 8 proc. - wykorzystuje się test kratkowy 8 x 12 próbek. Jeśli jest to od 8 do mniej niż 15 proc. - jeden test wystarczy na 4 osoby. Jeśli jednak istnieje ryzyko, że w danej populacji zakażonych może być powyżej 15 proc. - wówczas testy grupowe stają się nieopłacalne, a badania indywidualne są lepsze – relacjonuje prof. Agnieszka Dobrzyń.
Badacze z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oceniają, że testy zbiorowe sprawdzą się w badaniach przesiewowych, pozwalających ustalić, na ile wirus jest rozpowszechniony w danej populacji.
- Zdecydowanie powinniśmy włączyć testowanie grupowe do podstawowej diagnostyki COVID-19, na pewno w takich populacjach, gdzie spodziewamy się niskich odsetków zakażonych, w poszczególnych firmach, fabrykach, uczelniach, szkołach i wszędzie tam, gdzie jest duża populacja ludzi, która musi przebywać w jednym pomieszczeniu - wyjaśnia prof. Agnieszka Dobrzyń.
Badacze z PAN uważają, że idealną grupą testową są np. studenci uczelni medycznych, którzy prawdopodobnie musieli wrócić do zajęć praktycznych. -Zanim wpuścimy ich do klinik, muszą przejść badania, żeby wyłapać zakażonych, potencjalnie niebezpiecznych dla innych – mówi prof. Agnieszka Dobrzyń.
W ramach projektu SONAR Anty-CoronaVirus naukowcy przebadali skuteczność sześciu dostępnych w Polsce testów PCR, wykrywających wirusa SARS-CoV-2. Na tej podstawie wybrali dwa, które mają bardzo wysoką czułość: opracowany w Poznaniu MediPAN i koreański DiaPlexQ.
- Próbki, które nie dawały się jednoznacznie określić przy użyciu testowania zbiorowego, zawierały mniej niż dwie kopie wirusa. Mogły pochodzić np. od osób znajdujących się na samym początku infekcji albo kończących infekcję bezobjawową. Z moich obserwacji wynika jednak, że najbardziej rozcieńczone próbki stanowił nieumiejętnie pobrany materiał. Ten etap procedury można jednak łatwo usprawnić - wyjaśnia prof. Agnieszka Dobrzyń.
Wkrótce zespół badaczy rozpocznie badania pilotażowe na wybranych populacjach pracowników i studentów, które potwierdzą skuteczność opracowanych przez nich protokołów. Naukowcy liczą, że już niebawem testowanie grupowe będzie można wdrożyć w całej Polsce.
Prof. Agnieszka Dobrzyń zgadza się z opinią dyrektora generalnego Światowej Organizacji Zdrowia(WHO) Tedrosa Adhanoma Ghebreyesusa, że brak powszechnego testowania jest jak walka z ogniem z zawiązanymi oczami. "Teraz gasimy ogień tam, gdzie już wybuchł. A z powszechnym testowaniem ten pożar moglibyśmy gasić bardziej skutecznie, w zarodku, zanim się rozprzestrzeni" – podsumowuje prof. Agnieszka Dobrzyń.
Źródło: PAP