Apteki oblężone. "Przez miesiąc nikt nie chciał, dziś wielkie obudzenie narodu"
Dotychczas zainteresowanie profilaktyką przeciw grypie w postaci szczepień cieszyło się dość małym zainteresowaniem. Jednak wraz z nagłym wzrostem zachorowań, który odnotowano w ostatnich tygodniach, do punktów szczepień zaczęły ustawiać się kolejki. Problemem okazuje się jednak koniecznośc posiadania recepty.
Polacy nie chcieli się szczepić na grypę
W poprzednim sezonie szczepienia cieszyły się ogromną popularnością - przeciw grypie zaszczepiło się ok. 9% społeczeństwa. Na taki wynik wpływ miała zapewne wciąż trwająca epidemia koronawiursa oraz możliwość bezpłatnego szczepienia. Ponadto pacjenci od lutego mogli szczepić się nie tylko w placówkach medycznych, lecz także w aptekach.
Natomiast w sezonie grypowym 2022/2023 zainteresowanie szczepieniami przeciw grypie znacznie spadła. Jednym z powodów mogła być rezygnacja Ministerstwa Zdrowia z darmowych szczepionek (szczepienia bezpłatne można wykonać tylko w określonych wskazaniach). Ponadto do wykonania szczepienia niezbędne jest posiadanie recepty lekarskiej.
Według oficjalnych danych do 2 grudnia 2022 roku przeciw grypie zaszczepiło się zaledwie 646 tys. Polaków, co stanowi 1,8% społeczeństwa. To znaczny spadek w porównaniu z poprzednim sezonem.
Czytaj też: Szczepionki na grypę 2022/2023. Rekomendacje szczepień przeciw grypie w sezonie 2022/2023
Grudzień zmienił sytuację
W sezonie 2021/2022 bum na szczepienia nastąpił stosunkowo wcześnie, by powoli wygasać w grudniu. Natomiast ten sezon pokazuje odwrotne zjawisko. Wszystko przez nagły wzrost zachorowań na grypę w ostatnich tygodniach grudnia.
Farmaceuci zaczęli zauważać znaczy wzrost zainteresowań szczepieniami wśród pacjentów. Jednak zakup szczepionek znacznie utrudnia konieczność posiadania recepty lekarskiej. Natłok chorych w przychodniach dodatkowo utrudnia jej zdobycie.
"W ciągu 2 dni sprzedaliśmy więcej szczepionek niż przez pierwsze 3 tygodnie grudnia. Zainteresowanie pacjentów znacznie wzrosło, jednak problemem nadal okazuje się konieczność posiadania recepty lekarskiej" - napisał na Twitterze Maciej Birecki.
W niektórych aptekach można jednak się zaszczepić. Takich aptek, będących punktami szczepień jest w polsce ok. 1400. Jak zauważyła farmaceutka Alina Kilian, wcześniej zainteresowanie szczepieniami przeciw grypie było bardzo małe. Dziś jednak nastąpiło "obudzenie narodu".
"Przez miesiąc pies z kulawą nogą się szczepić nie chciał. Dziś nagle wielkie obudzenie narodu (...)" - napisała.
Umowy w aptekach kończą się 31 grudnia, jednak nadal nie ma stanowiska Narodowego Funduszu Zdrowia w tej sprawie. Farmaceuci nie wiedzą więc jak będzie wyglądać sytuacja ze szczepieniami w aptekach po Nowym Roku.
Polecany artykuł: