Alarmujące prognozy ekspertów. Zachoruje co trzeci Polak
Każdego roku około pięciu milionów Polaków wymaga pomocy neurologicznej. Liczba chorych będzie rosła. Zagrożony jest co trzeci z nas - alarmują neurolodzy. "Skala jest ogromna" - przyznaje prof. Konrad Rejdak, prezes Polskiego Towarzystwa Neurologicznego
Statystyki są przerażające. W Polsce - jak wyjaśniał prof. Rejdak w trakcie konferencji prasowej poświęconej jubileuszowi 90-lecia Polskiego Towarzystwa Neurologicznego - około 50 tys. osób choruje na stwardnienie rozsiane (SM), 70 tys. osób rocznie doznaje udaru mózgu, 90 tys. pacjentów cierpi na chorobę Parkinsona, 300 tys. ma aktywną padaczkę, a dodatkowo nawet 100 tys. miało w przeszłości zaburzenia padaczkowe.
Podobnie ogromna grupa – 0,5 mln osób jest dotkniętych otępieniem, np. chorobą Alzheimera, aż 15 proc. społeczeństwa choruje na migrenę. Co więcej, liczba pacjentów ze schorzeniami neurologicznymi będzie stale rosła, ze względu na starzenie się społeczeństwa.
"Szacujemy, że nawet jedna trzecia polskiego społeczeństwa dozna w swoim życiu różnych typów zaburzeń układu nerwowego, więc skala jest ogromna" - mówi ekspert.
Dobry dostęp do leczenia to nie wszystko
Jak zaznaczył prof. Rejdak, ostatnie lata przyniosły pozytywne zmiany w dziedzinie neurologii. Polska jest liderem, jeśli chodzi o dostęp do nowoczesnych metod leczenia chorób neurologicznych, w tym stwardnienia rozsianego i innych chorób demielinizacyjnych czy interwencyjnego leczenia udaru mózgu (pilotaż trombektomii mechanicznej przyniósł bardzo dobre wyniki).
"Jeśli chodzi o wskaźniki dostępu w Polsce do terapii udaru mózgu to są one porównywalne, a w niektórych aspektach nawet lepsze, niż u naszych zachodnich sąsiadów" – podkreśliła prof. Agnieszka Słowik, wiceprezes PTN i konsultant krajowa w dziedzinie neurologii.
Ale: "Neurologia nie jest traktowana priorytetowo w systemie ochrony zdrowia. Uważamy, że nieadekwatnie do naszej pozycji, misji i zadań, które wykonujemy, opiekując się ogromną rzeszą pacjentów" – mówił prof. Rejdak.
Uzasadnił, że świadczenia w neurologii nie są adekwatnie finansowane; wielką bolączką jest niedobór kadr w neurologii – zarówno w szpitalach, jak i w ambulatoriach. Dlatego z okazji 90. jubileuszu PTN opracowało Dekalog potrzeb polskiej neurologii. Na pierwszym miejscu znalazł się postulat, aby choroby neurologiczne stały się strategicznym obszarem w polskim systemie ochrony zdrowia.
Problemem jest za mało pieniędzy
Jak wyjaśnia prof. Rejdak, bolączką jest niskie finansowanie badań diagnostycznych. "Chcemy diagnozować szybciej, mając do dyspozycji pakiety diagnostyczne" – wymieniał. W drugim punkcie opracowanego przez organizację dekalogu neurolodzy zaapelowałi o wzrost nakładów finansowych na diagnostykę i leczenie chorób układu nerwowego.
W punkcie 7. eksperci zwrócili z kolei uwagę na konieczność wzrostu nakładów na obsługę programów lekowych, a w punkcie 8. na potrzebę uporządkowania systemu organizacji i finansowania nowoczesnych metod diagnostyki i leczenia.
Brakuje lekarzy i pielęgniarek
"W tej chwili mamy takie leki i takie metody - dostępne również w naszym kraju - o których nie mogliśmy marzyć jeszcze 20-30 lat temu. (...) Ale nawet najnowocześniejsze metody nie będą mogły być wykorzystane, jeżeli nie będzie miał kto prowadzić ich w życie. Potrzebne są kadry medyczne - przede wszystkim lekarze i pielęgniarki pracujące w oddziałach neurologii" – powiedziała prezes-elekt PTN prof. Alina Kułakowska.
Ekspertka zwróciła uwagę, że obecnie zaledwie ok. 3,6 tys. neurologów ma podpisane umowy z NFZ. "To jest liczba, która aktywnie pracuje w naszym systemie ochrony zdrowia. Przeciętny neurolog ma w tej chwili ok. 55 lat, a 30 proc. polskich neurologów, którzy pracują, ma już prawa emerytalne" – wymieniała.
Dlatego w Dekalogu neurolodzy zaapelowali o inwestowanie w kadry lekarskie, ale też pielęgniarskie, i w zawody pomocnicze w neurologii - oraz o to, by neurologia stała się priorytetową specjalizacją. Prof. Kułakowska podkreśliła, że jest wiele specjalizacji uznanych za priorytetowe w Polsce (łącznie 22 specjalizacje), które pod względem kadrowym są w znacznie lepszej sytuacji, niż neurologia.
Dodała, że konieczne są działania, dzięki którym lekarze będą chcieli pracować w oddziałach neurologii. "Na dzień dzisiejszy oni odchodzą do opieki ambulatoryjnej, gdzie praca jest lżejsza, a równie dobrze płatna, odchodzą do instytucji prywatnych.
Tutaj konieczne są zmiany organizacyjne, jak inwestycja w zawody pomocnicze - asystent opieki, koordynator opieki... bo lekarz nie jest od tego, by sklejać historię choroby" – mówiła neurolog.
Część postulatów jest już realizowana
Do postulatów neurologów odnieśli się inni eksperci. Dr Jakub Gierczyński, ekspert w dziedzinie ochrony zdrowia, ocenił, że część postulatów z dekalogu jest już spełnianych. W jego opinii powołanie Krajowej Rady ds. Neurologii, na wzór Krajowej Rady ds. Onkologii czy Krajowej Rady ds. Kardiologii, oznacza, że neurologia została już dostrzeżona jako priorytetowa dziedzina polskiej medycyny. W radzie zasiadają zarówno neurolodzy, jak i uczestnicy systemu ochrony zdrowia, w tym pracownicy MZ i NFZ.
Prof. Halina Sienkiewicz-Jarosz przewodnicząca Krajowej Rady ds. Neurologii dodała: "Czekamy na uznanie neurologii za specjalizację priorytetową i mamy nadzieję, że stanie się to w tym roku i spowoduje zwiększenie zainteresowania tą dziedziną medycyny wśród młodych kolegów" – powiedziała prof. Sienkiewicz-Jarosz.
Wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski dodał z kolei, że w zakresie polityki lekowej choroby neurologiczne są "ewidentnie strategicznym obszarem", ponieważ z zakresu chorób nieonkologicznych największa liczba programów lekowych jest dedykowana neurologii. Dodał, że od marca nastąpią m.in. bardzo istotne zmiany programu lekowego dla chorych na chorobę Parkinsona, które będą dotyczyć kryteriów kwalifikacji i wykluczenia z programu lekowego.
W refundacji pojawią się też nowe leki na padaczkę i nastąpi poszerzenie programu leczenia spastyczności