Ageing 4.0, czyli pora na nowy model życia człowieka
Najpierw nauka, potem praca, na koniec zasłużona emerytura? Ten model faz ludzkiego życia nie przystaje do rzeczywistości. Od dawna dostrzegają to nauki społeczne. Pora, by w ślad za nimi poszedł świat polityki, ale przede wszystkim – każdy z nas. Dowiedz się, czym jest Ageing 4.0.
Spis treści
- Ageing 4.0 - co oznacza?
- Ageing 4.0 - nie tylko nauka, praca, emerytura
- Ageing 4.0 - a teraz pora na…?
- Ageing 3.0, czyli punkt wyjścia
- Ageing 4.0, czyli punkt dojścia
- Ageing 4.0 nadejdzie nieprędko
Ze wzrostu przeciętnej przewidywanej długość życia wynika szereg nowych wyzwań dla polityki społecznej w zakresie osób starszych. Truizm? W opracowaniu pt. "Ageing 4.0: Towards an Integrated Life-Course Approach to Population Ageing" (pol. Starzenie się 4.0: W stronę zintegrowanego przebiegu życia w podejściu do starzenia się ludności) Kai Leichsenring1 omawia rzadziej rozpatrywane konsekwencje tego procesu.
Najważniejsza z nich to bez wątpienia potrzeba odrzucenia powszechnego schematu myślowego, który zakłada istnienie trzech okresów życia ludzkiego, następujących jeden po drugiej w stałej kolejności: edukacji szkolnej w dzieciństwie i wczesnej młodości, pracy zarobkowej w późnej młodości i wieku dojrzałym, wreszcie etapu bierności zawodowej w wieku starszym.
Ageing 4.0 - co oznacza?
Etykieta Ageing 4.0, którą Kai Leichsenring opatrzył swoje ujęcie faz życia człowieka, ma za zadanie wskazywać na zasadniczy związek tej koncepcji z wyzwaniami społecznymi i socjalnymi analizowanymi wspólnie pod szyldem „Przemysł 4.0” (ang. Industry 4.0) lub „Praca 4.0” (Work 4.0), a więc w odniesieniu do trwającej czwartej rewolucji przemysłowej.
W świetle opracowania najistotniejsze są takie elementy tej rewolucji jak zmiany w zapotrzebowaniu na kwalifikacje, w organizacji pracy, w jakości wykonywanej pracy oraz w relacjach między technologią a człowiekiem.
Czytaj też: Dlaczego warto zatrudniać osoby 50+ i 60+? 6 korzyści w miejscu pracy
Autor postuluje podjęcie działań politycznych, które nie tylko odpowiedzą na nowe wyzwania czy potrzeby świata biznesu, także pozwolą wykorzystać ogromny potencjał rosnącej długości życia – z korzyścią i dla jednostki, i dla społeczeństwa.
Nazwa Ageing 4.0 w ujęciu Leichsenringa wskazuje jednak również na trwający czwarty etap zmian w sposobie postrzegania starości – od dostrzeżenia starości jako kwestii społecznej i powołania pierwszych systemów ubezpieczeń emerytalnych ok. 1870 r. (Ageing 1.0), przez upowszechnienie systemów emerytalnych przy wzroście przeciętnej przewidywanej długości życia człowieka do 65 lat – ok. 1950 r. (Ageing 2.0) oraz rozwój aktywności seniorów i wprowadzenie koncepcji nauki przez całe życie – ok. 1980 r. (Ageing 3.0), po postulowane zintegrowane ujęcie faz życia człowieka przy odsetku osób w wieku 65+ w społeczeństwie na poziomie 18% - ok. 2020 r. (Ageing 4.0).
Ageing 4.0 - nie tylko nauka, praca, emerytura
Leichsenring zwraca uwagę, że nieprawdziwy jest nawet sam katalog tych aktywności, pomijający ważny aspekt opieki nad bliskimi. Bez względu na to, że urlop macierzyński czy (w Polsce od niedawna) także „urlop tacierzyński” w systemie ubezpieczeń społecznych jest wliczany do okresu pracy, aktywność ta ma charakter zgoła inny niż działalność zarobkowa.
Podobnie sprawy wyglądają w przypadku potrzeby sprawowania opieki nad rodzicami w podeszłym wieku, chorym współmałżonkiem albo dzieckiem, bratem czy siostrą (bez względu na wiek) ze znaczną niepełnosprawnością.
Możliwych scenariuszy życiowych jest oczywiście nieskończenie wiele, ale już najbardziej powszechne (nawet jeśli nie osobiste) doświadczenie urlopu macierzyńskiego czy wychowawczego unaocznia, że model trzech faz życia ludzkiego ma charakter teoretyczny i stanowi zbyt daleko posunięte uogólnienie. Prawdopodobnie zresztą – choć o tym Kai Leichsenring nie pisze – ten sposób myślenia jest reliktem patriarchalizmu, który długo w ogóle nie dostrzegał zadań (m.in. opiekuńczych) stereotypowo przynależnych żonom, matkom, ciotkom, córkom czy babkom. Tych, które dziś są określane mianem niewidocznej pracy kobiet.
Czytaj też: Żyją dłużej za mniejsze emerytury. Jakie są Polki 60+?
Ageing 4.0 - a teraz pora na…?
Autor wskazuje też, że z gruntu błędne jest także powiązanie poszczególnych rodzajów aktywności ludzkiej z określonym wiekiem. Aby się tym przekonać, podobnie jak w przypadku kluczowych generalnych sfer aktywności człowieka wystarczy się odwołać do powszechnych doświadczeń.
Oczywiście – obowiązek szkolny zasadniczo obejmuje dzieci w tym samym wieku (jeśli zostawić na marginesie zamieszanie z 6-latkami w polskich szkołach). Późniejsze wybory ścieżki edukacyjnej prowadzą jednak do istotnego zróżnicowania, bez względu na obowiązek nauki do 18. roku życia (a także bez względu na trwające zmiany w systemie oświaty, związane z powrotem do 8-klasowej podstawówki).
19-latek może więc właśnie zaczynać pracę zawodową po ukończeniu szkoły średniej lub po przerwaniu nauki, może też rozpoczynać studia wyższe, obliczone na 3, 5 albo 8 lat (jeśli wliczyć studia III stopnia, czyli doktorat – coraz popularniejsze m.in. w związku z ogólną tendencją do wydłużania okresu edukacji), ale także dopiero przygotowywać się do matury np. w liceum z lingwistyczną klasą „zerową”.
Kolejne, jeszcze bardziej zindywidualizowane przesunięcia ram wiekowych wynikać mogą z przerw w nauce spowodowanych przez choroby, okresowe bezrobocie, zróżnicowany przebieg karier zawodowych czy potrzebę przekwalifikowania się lub uzupełnienia edukacji.
Istotną rolę zwłaszcza w przypadku kobiet odgrywa tu także decyzja o urodzeniu i wychowaniu (lub nie) określonej liczby dzieci. Ten rodzaj wyzwań rzutujących na cykl aktywności w życiu człowieka jest szczególnie widoczny w tzw. pokoleniu kanapkowym (ang. sandwich generation), tj. u osób, które rodzicielstwo są zmuszone łączyć z angażującą opieką nad własnymi rodzicami, starzejącymi się lub przewlekle chorymi.
Czytaj też: Choroby wieku podeszłego. Na co najczęściej chorują osoby starsze?
Ktoś mógłby w tym miejscu spytać: ale dlaczego indywidualne wybory, o których tu mowa, miałyby być problematyczne wobec istniejącego modelu? Odpowiedź brzmi: przede wszystkim z powodu powiązania ważnych uprawnień (m.in. ulg dla uczniów czy studentów albo świadczeń emerytalnych) z określonym wiekiem, a w dalszej kolejności – z powodu klimatu społecznego, który wciąż jeszcze nie sprzyja indywidualizacji własnego procesu edukacji i pracy; także w Polsce, za co w naszym kraju w znacznej mierze odpowiadają jednak również kwestie finansowe).
Ageing 3.0, czyli punkt wyjścia
Kai Leichsenring w interesujący sposób charakteryzuje naszą epokę, którą – o czym była już mowa – opatrzył szyldem Ageing 3.0. Zwraca uwagę, że między 1980 rokiem a chwilą obecną podjęto próby adaptacji systemów zabezpieczenia społecznego do wyzwań wynikających z wydłużania się życia ludzkiego (co przekłada się na wyższe średnie sumy wypłacane w ramach emerytury per capita) oraz starzenia się społeczeństw (w rezultacie czego w systemach redystrybutywnych, takich jak polski, coraz mniej płatników składek pracuje na emerytury coraz większej liczby odbiorców świadczeń).
Czytaj też: 5 sposobów na długie życie
Czytaj też: Przepis na długowieczność: jak dożyć w zdrowiu 100 lat?
Światowa Organizacja Zdrowia postulowała inwestycje w rozwiązania służące podtrzymaniu ogólnego dobrostanu obywateli, tak by maksymalnie wydłużyć okres pełnej sprawności osób starzejących się, co w znacznej mierze zwalniałoby instytucje państwowe ze świadczenia im opieki.
Rządy poszczególnych krajów, także Polski, koncentrowały się jednak dotąd na temacie podniesienia wieku emerytalnego oraz zachęcaniu do indywidualnego odkładania na emeryturę w systemach kapitałowych, co przy niskich zarobkach wielu mieszkańców naszego kraju przez dekady brzmiało i nadal brzmi jak ponury żart.
Czytaj też: Emerytura po polsku, czyli prawa i przywileje na emeryturze
Omawiane podejście klasy politycznej do wzrostu przeciętnej długości życia i starzenia się społeczeństw utrwala wciąż powszechne wyobrażenie o istnieniu trzech stałych faz życia ludzkiego i powiązaniu tych faz z określonymi ramami wiekowymi.
Ten stan rzeczy skutkuje zarówno niedogodnościami (np. brakiem atmosfery do przekwalifikowywania się w piątej czy szóstej dekadzie życia), jak i nierównościami (m.in. w uzależnieniu przyznania świadczeń emerytalnych od liczby przepracowanych lat kalendarzowych i od roku życia łącznie, co dyskryminuje osoby, które rozpoczęły pracę zawodową wyjątkowo wcześnie).
Jako lek na przedstawione tu problemy miały się stać postulowane od lat 80. XX wieku programy uczenia się przez całe życie. Tego rodzaju oferta byłaby atrakcyjna zresztą nie tylko dla osób starszych chcących (lub zmuszonych) uzupełnić, rozwinąć czy zmienić kompetencje zawodowe.
Korzystać z niej miały także m.in. matki po kilkuletnim urlopie wychowawczym czy osoby długotrwale bezrobotne. Przytaczane przez Leichsenringa statystyki dowodzą, że z tego rodzaju programów w krajach Unii Europejskiej korzysta zaledwie 15% osób z przedziału wiekowego 25-65 lat.
Ageing 4.0, czyli punkt dojścia
Rozważania przedstawione przez Leichsenringa prowadzą do zasadniczego wniosku. Jest to postulat zmiany w sposobie postrzegania edukacji formalnej, pracy, wychowywania dzieci, opieki nad bliskimi oraz czasu wolnego – rozpatrywania tych sfer aktywności człowieka bez utożsamienia z określonym wiekiem i bez (na ogół niemego) założenia, że sfery te tworzą cykliczny układ o stałym szyku.
Co ciekawe, badacz wskazuje, że podobne spojrzenie prezentowała już w latach 70. XX wieku para zasłużonych amerykańskich gerontologów, Matilda White Riley i John Riley. Zaznacza też, że niezwykle dynamiczny rozwój technologiczny w naszej epoce bardziej niż wcześniej domaga się, wręcz wymusza zmianę perspektywy, choćby z uwagi na potrzebę adaptowania się ludzi do szybko ewoluującego otoczenia.
Apeluje przy tym, aby urealnione postrzeganie biegu życia ludzkiego stosować na wszystkich poziomach, od działań politycznych (np. ułatwienia w korzystaniu z edukacji albo usług opiekuńczych bez względu na wiek) przez praktykę funkcjonowania przedsiębiorstw (np. programy zapobiegające dyskryminacji ze względu na wiek w miejscu pracy) po – i tu rzecz kluczowa – postrzeganie oraz planowanie własnej aktywności życiowej.
W rezultacie ma powstać nowy model cyklu życia człowieka, zintegrowany, czyli wolny od rozbijania na określone z góry etapy i solidarystyczny, tzn. powiązany z systemowymi ułatwieniami w przechodzeniu między sferami pracy płatnej i bezpłatnej, edukacji, obowiązków rodzinnych, czasu wolnego.
Ów solidaryzm miałby więc także skutkować bardziej równomiernym podziałem owoców rozwoju technologicznego oraz wzrostu gospodarczego – dochodu, czasu, szans życiowych. To szczególnie ważne w epoce, gdy największe międzynarodowe korporacje okazują się tworzyć struktury silniejsze od struktur demokratycznych państw prawa.
Zdaniem Leichsenringa solidaryzm społeczny, oparty na programach wsparcia oraz systemie zabezpieczenia społecznego, jest w tym modelu życia człowieka elementem niezbędnym; chodzi np. o świadczenia finansowe i programy uzupełniania kompetencji zawodowych, dzięki którym osoby zawieszające karierę wobec potrzeby opieki nad bliskimi nie będą się obawiały o powrót na rynek pracy.
A z drugiej strony wcielanie tego modelu we własnym życiu jest warunkiem skutecznego pokonywania wyzwań zawodowych, rodzinnych i osobistych.
Ageing 4.0 nadejdzie nieprędko
Jak badacz wyobraża sobie rozwiązania, które miałyby ziścić koncepcję Ageing 4.0? Leichsenring przedstawia trzy postulaty. Przede wszystkim regularne okresy uzupełnienia (albo zmiany) kwalifikacji – co 10 czy 15 lat, w okresie pobierania edukacji wspierane dochodem gwarantowanym.
Po drugie rozwiązania łagodzące dysproporcje między kobietami a mężczyznami w obszarze pracy nieodpłatnej; tu m.in. zwolnienia opiekuńcze, dochód gwarantowany i elastyczne etaty (np. dzielone między dwie osoby; nie chodzi tu o „elastyczne formy zatrudnienia” takie jak niesławne „umowy śmieciowe”).
Wreszcie – zaawansowane systemy kontaktowania osób o określonych kompetencjach zawodowych z pracodawcami poszukującymi tych kompetencji i na odwrót, tak by efektywnie wykorzystywać potencjał wszystkich pracowników, bez względu na płeć i wiek.
Czy to realne? Realizacja tej koncepcji wymagałaby m.in. gruntownej przebudowy systemu ubezpieczeń społecznych (emerytury) i zabezpieczenia społecznego (pozostałe świadczenia), oparte przecież na fundamencie tradycyjnego modelu faz życia człowieka, z emeryturą jako nagrodą za wysługę lat w pracy. Zmiany musiałyby objąć także system edukacji, dotąd zorientowany jednoznacznie na osoby młode i nie bez tarć przyjmujący pozostałe – zwłaszcza starsze i „niecyfrowe”.
Przejście do fazy Ageing 4.0 wymagałoby też stworzenia bogatej oferty wsparcia, od szkoleń czy mentoringu po świadczenia finansowe, umożliwiające funkcjonowanie w okresach wolnych od pracy zawodowej.
Tak potężnych zmian społecznych nie da się oczywiście wprowadzić ani z dnia na dzień, ani nawet w ciągu kilku lat. Mówimy przecież nie tylko o przebudowie struktury wydatków publicznych, systemu edukacji i rynku pracy, ale przede wszystkim o postrzeganiu życia ludzkiego nowy sposób – wolny od dotychczasowych stereotypów.
Niemniej musimy uznać fakty – wzrost przeciętnej długości życia, starzenie się społeczeństw oraz coraz szybszy rozwój technologii, w istotny sposób rzutujący na rynek pracy – a następnie odnieść się do tych faktów. W jaki sposób? Respektując wolność każdego człowieka w rysowaniu własnej drogi życia oraz budując nowy, być może sięgający dalej niż kiedykolwiek wcześniej, solidaryzm społeczny.
Tak szeroki zakres zmian społecznych – od postrzegania życia człowieka w nowych kategoriach po niezbędny konsensus przy przebudowie struktury wydatków publicznych, systemu kształcenia i krajowego rynku pracy – nie jest możliwy do wprowadzenia ani z dnia na dzień, ani nawet w ciągu paru lat.
Wzrost przeciętnej długości życia jest jednak faktem, podobnie jak coraz szybszy postęp technologiczny, wywołujący istotne zmiany na rynku pracy. W ten czy inny sposób trzeba (będzie) się do tych zjawisk odnieść.
Najlepiej ze świadomym poszanowaniem wolności człowieka w kształtowaniu własnej drogi życiowej i zarazem w duchu solidaryzmu społecznego, być może sięgającego dalej niż kiedykolwiek dotąd.
Czytaj też: W których krajach żyje się najkrócej?
Porady eksperta