55-latek przeżył śmierć kliniczną. Opowiedział, co widział "po drugiej stronie"
Kevin Hill z Derby w Wielkiej Brytanii twierdzi, że poznał odpowiedź na pytanie, co się dzieje po śmierci. "Wiedziałem, że umarłem. Byłem oddzielony od mojego ciała" - wspomina w rozmowie z mediami. Ujawnił, co się wydarzyło.
Kevin Hill ma 55 lat. W styczniu ubiegłego roku z powodu problemów z zastawką serca trafił do szpitala i przeszedł poważną operację. Po zabiegu rozwinęły się powikłania. Przyjmował leki, ale mimo to borykał się z obrzękami.
W końcu rozwinęła się kalcyfilaksja - rzadki, zagrażający życiu stan chorobowy, w trakcie którego w naczyniach krwionośnych w skórze i tkance podskórnej odkładają się związki wapnia. Choroba doprowadza do zakrzepów krwi, bolesnych owrzodzeń skóry i poważnych infekcji, które mogą prowadzić do śmierci.
Chorzy zwykle mają niewydolność nerek, ale stan też może wystąpić również u osób ze zdrowymi nerkami. Dokładna przyczyna nie jest znana, jednak u większości chorych stwierdzano problemy z krzepnięciem krwi, które mogą sprzyjać tworzeniu się małych skrzepów.
U Brytyjczyka głównym objawem choroby były bolesne owrzodzenia. - Moja skóra mnie zżerała - wspomina w rozmowie z dailymail.co.uk. Gdy owrzodzenia zaczęły krwawić, trafił do szpitala.
Mężczyzna był "poza ciałem" przez kilka minut
Mimo szybkiej reakcji lekarzy krwawienie jednak nie ustawało. - Przez trzy dni krwawiły mi nogi - wspomina Kevin Hill. Brytyjczyk stracił w sumie 5 litrów krwi. Jego serce w pewnej chwili przestało bić.
- Wiedziałem, że umarłem. Nie patrzyłem z góry na swoje ciało, ale byłem od niego oddzielony - przyznał w rozmowie z Daily Mail. - To było tak, jakbym był w królestwie duchów. Byłem świadomy tego, co się dzieje, ale byłem bardzo spokojny. Wiedziałem, że krwawię, widziałem personel, który przychodził i wychodził, próbując zatamować krwawienie. Obserwowałem ich z boku. Potem po prostu zasnąłem i obudziłem się żywy, a krwawienie ustało. Wiedziałem, że to nie jest mój czas na śmierć - dodał.
"Wszyscy mówili, że powinienem być martwy"
W rozmowie z portalem Kevin Hill podkreślił, że to doświadczenie bardzo zmieniło zarówno jego samego, jak i całą jego rodzinę. - Sytuacja zmusiła mnie do zmiany priorytetów - przyznał. - Stałem się też bardziej odporny. Obecnie jest już prawie zdrowy i przebywa w domu ze swoją żoną.
Prawa noga nadal go pobolewa, ale ból jest bez porównania lżejszy, niż wcześniej. - Kiedyś godzinami płakałem z bólu, odczuwałem go jako 100 na dziesięć. Teraz ból to jakieś 4 na dziesięciostopniowej skali. Jestem w końcowej fazie zdrowienia. A wszyscy mówili, że powinienem być martwy - podsumował.
Polecany artykuł: