38-latka przegrała walkę z rakiem. Jej ostatni wpis w sieci chwyta za serce
Nicole Jane Cooper była szczęśliwą żoną i matką. Pięć lat temu zachorowała na raka jelita grubego. Swoją walkę z tym groźnym nowotworem kobieta na bieżąco opisywała w mediach społecznościowych. Tuż przed śmiercią Australijka zamieściła w sieci wzruszające pożegnanie. Jej wpis chwyta za serce.
Rak jelita grubego to jeden z najbardziej podstępnych nowotworów. Jego objawem mogą być krwawienia z odbytu, chudnięcie czy ołówkowate stolce i bóle brzucha. Ale nie zawsze daje objawy - bywa też, że pojawiają się one dopiero w zaawansowanym stadium choroby. W dodatku coraz częściej atakuje młode osoby. Jedną z nich była Nicole Jane Cooper pochodząca z Melbourne w Australii.
O tym, że choruje, dowiedziała się w 2017 roku, gdy miała zaledwie 33 lata. Od tego czasu skrupulatnie relacjonowała w social mediach swoją walkę o powrót do zdrowia, opisując leczenie, ale też swoje obawy i przemyślenia.
38-latka przegrała walkę z rakiem
W chwili otrzymania diagnozy Nicole była młodą matką - agresywną postać raka wykryto u niej wkrótce po narodzinach syna Joshuy. Dzielnie walczyła z chorobą - w pewnej chwili dzięki leczeniu jej stan bardzo się poprawił, a choroba przeszła w stan remisji.
Kilka tygodni temu wraz z rodziną świętowała w domu Boże Narodzenie. W drugi dzień świąt stan jej zdrowia jednak gwałtownie się pogorszył, trafiła więc do szpitala. Okazało się, że zachorowała na zapalenie płuc. Leczenie poprawiło jej stan, lecz nie na długo. Nie opuściła już szpitala.
Ostatni wpis na jej koncie na Instagramie pojawił się 10 stycznia 2023 roku. Tego samego dnia kobieta zmarła.
Ostatnia wiadomość od matki i żony
Jej ostatnie słowa poruszyły nie tylko Australię, ale też osoby obserwujące jej profil z innych części świata. Jak napisała: "Rak nie jest czymś, co kończy tę rodzinę. Ponieważ tak naprawdę liczy się to, co wspólnie zbudowaliśmy dla każdego z nas: wspólny szacunek, radość, fascynujące i wnikliwe zaangażowanie oraz niezachwiana autentyczność".
"To kruchość tego, niezrównana wszechstronność, gotowość do podjęcia każdego ryzyka dla tej grupy, aby naprawdę zadeklarować, że życie w moim najbardziej przerażonym, bezbronnym, słabym i cudownym wydaniu było tego warte" - dodała.
Post opatrzyła zdjęciem ze szpitalnego łóżka, na którym towarzyszą jej mąż Tim i synek Joshua.
Pod jej wpisem pojawiło się wiele komentarzy internautów poruszonych tragedią. "Serce pęka, słysząc to. Niebo zyskało dziś Anioła" - napisała jedna z komentujących.
Inna dodała: "Mam złamane serce, gdy to słyszę, kiedy leżę w łóżku w tym samym szpitalu z tą samą diagnozą. Nicole była dla nas wszystkich orędowniczką, nawet gdy przeżywała ciężkie chwile. Nigdy nie byłabym w stanie odwdzięczyć się jej za wszystkie rady i wsparcie, jakie mi dała".