28-latka przez rok skarżyła się na bóle brzucha. Żaden z 18 lekarzy nie zauważył raka
28-letnia kobieta uskarżała się na "dziwne" bóle brzucha. Zgłosiła się do jednej z placówek należącej do znanej grupy oferującej w Polsce prywatną opiekę medyczną. Przez prawie rok odbijała się od drzwi gabinetów, konsultowała się z 18 lekarzami. Żaden ze specjalistów nie rozpoznał u niej raka. Pacjentka walczy teraz z firmą medyczną o odszkodowanie.
Sprawę 28-letniej pacjentki nagłośniła "Gazeta Wyborcza". U kobiety problemy ze zdrowiem zaczęły się w czerwcu 2017 roku. Męczyły ją nawracające bóle brzucha – niektóre z nich można było przypisać zatruciu pokarmowemu, a inne zwiastowały nadchodzącą menstruację. Poszła na wizytę do lekarza, który przyjmował w placówce medycznej Lux Med. Ten skierował ją na badanie krwi oraz USG brzucha. Miała też wykonaną gastroskopię, czyli endoskopowe badanie górnego odcinka przewodu pokarmowego.
Lekarz po odebraniu wyników pacjentki miał stwierdzić, że cierpi na chorobę refluksową (potocznie zwaną refluksem przełyku) i przypisał jej leki. Mimo stosowania farmakoterapii stan 28-latki nie uległ poprawie.
Badało pacjentkę 18 lekarzy
Po kilku miesiącach kobieta miała zgłosić się do placówki. Badał ją m.in. chirurg i ginekolog oraz inni specjaliści. Jak przekazała "Gazeta Wyborcza", łącznie odbyła 18 konsultacji – stacjonarnie w placówce oraz w formie telewizyty. Wciąż jednak nie wiedziała, co jej dolega. Kobieta miała jedynie dostać lek rozkurczowy i priobiotyk w celu zmniejszenia bólu w obrębie jamy brzusznej. To nic nie pomagało, jej dolegliwości zwiększyły swoje nasilenie.
W lutym 2018 roku pacjentka nie była w stanie spać ani siedzieć z powodu silnego bólu. Dwa miesiące później tak źle się czuła, że trafiła na SOR. Wyniki rezonansu magnetycznego miały potwierdzić przyczynę jej dolegliwości. Lekarze w szpitalu wykryli u niej naciek nowotworowy zlokalizowany w podbrzuszu, który obejmował jelito cienkie i grube oraz trzon macicy.
Kobieta walczy o odszkodowanie
28-latka pokonała chorobę. Konieczne było jednak usunięcie jajnika i macicy, a co za tym idzie, kobieta już nie będzie mogła mieć dzieci.
Pacjenta wystąpiła o zadośćuczynienie do Lux Med. Firma, w której ubezpieczona jest placówka, wypłaciła jej 5 tys. zł. Według doniesień "Gazety Wyborczej" sam Lux Med odmówił jakiejkolwiek wypłaty i nie chce udzielić komentarza ws. 28-letniej pacjentki, powołując się na przepisy RODO i dane wrażliwe.
Kobieta skierowała sprawę do sądu. Domaga się wypłaty odszkodowania w wysokości 500 tys. zł. Sprawą zajęła się także krakowska prokuratura. Wszczęte postępowania ma wyjaśnić, czy doszło do błędu lekarskiego. Zarzutów na razie nikomu nie przedstawiono.