19 szpitali w trzech województwach może wkrótce wstrzymać przyjęcia i zabiegi. Wiemy, dlaczego
Wstrzymanie dostaw węgla do pralni może być przyczyną zagrożenia działalności aż 19 szpitali w trzech województwach - podlaskim, lubelskim i mazowieckim. Pralnia świadczy usługę prania tekstyliów w sposób sanitarny i mogłaby kupić węgiel po znacznie wyższej cenie od innych dostawców, ale szpitali nie stać na to, by więcej płacić za usługę prania.
Problem dotyczy siedemnastu szpitali w województwie podlaskim, jednego w mazowieckim i jednego w lubelskim. Jak donosi Polsat News, są to szpitale specjalistyczne, wojewódzkie, powiatowe oraz gminne. Zagrożone są m.in.
- Szpital Wojewódzki w Białymstoku
- Szpital Psychiatryczny w Choroszczy
- Białostockie Centrum Onkologii
- Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku
- Szpital w Hajnówce
- Szpital w Wysokiem Mazowieckiem
- Szpital w Mońkach
- Szpital w Łapach
- Szpital w Sokółce
- Szpital w Knyszynie
W tych i w kilkunastu innych placówkach mogą wkrótce zostać wstrzymane zarówno planowe operacje, jak i przyjęcia nowych pacjentów.
Szpitali nie stać na to, by więcej płacić za pranie
Powodem są problemy z dostawami węgla do pralni w Tykocinie, która świadczy usługi sterylnego prania tekstyliów szpitalnych. Dostawy te wstrzymała kopalnia w Bogdance - z powodu niedoborów kolejnych dostaw, jak zapowiedziała kopalnia, już nie będzie.
Zapasy węgla w pralni wystarczą zaś maksymalnie na dwa kolejne tygodnie pracy. Pralnia co miesiąc pierze około 150 ton tekstyliów, a potrzeba do tego ok. 75 ton węgla wysokiej jakości w określonym gatunku - taką konieczność narzucił producent kotła, gdyż w przeciwnym wypadku mogłoby dochodzić do awarii elementów urządzenia.
Węgiel jest w pralni niezbędny, gdyż jest nim zasilana kotłownia produkująca parę technologiczną, która zasila wszystkie urządzenia znajdujące się w pralni - wyjaśnił w rozmowie z polsatnews.pl jej zarządca, Andrzej Malinowski.
Pralnia mogłaby kupić węgiel od innych dostawców, jego cena byłaby jednak nawet dwukrotnie wyższa, co wymusiłoby podwyżkę cen usług - a na to z kolei nie stać szpitali. W najgorszej sytuacji są szpitale w mniejszych miejscowościach, gdyż są one całkowicie uzależnione od tykocińskiej pralni i w krótkim czasie nie będą w stanie znaleźć nowego usługodawcy.
Ryzyko zagrożenia pracy szpitali jest realne
Jak wyjaśnił Andrzej Malinowski, zarząd pralni liczy, że otrzyma status zakładu strategicznego - wiąże się z tym zapewnienie miesięcznych dostaw węgla w wysokości ok. 75 ton. Zapewniłoby to pralni możliwość ciągłości pracy, oddalając tym samym ryzyko zagrożenia pracy szpitali.
Jednak z informacji, jakie Polsat News uzyskał od Urzędu Marszałkowskiego wynika, że pralnia prowadzi działalność komercyjną, a więc najpewniej nie uzyska takiego statusu. Urząd zaznaczył przy tym, że odpowiada z działalność jedynie kilku szpitali - pozostałe powinny rozwiązać ten problem "na własną rękę".
Zdaniem zarządców pralni w Tykocinie pozostaje mieć nadzieję, że kopalnia w Bogdance przedłoży potrzeby szpitali nad te, które mają inne instytucje.