16 mln butelek dziennie. W środku źródło nowotworów żołądka, jelit i przełyku
Przed laty chcieliśmy zmiany w "kulturze picia" Polaków. Przyszła i teraz jest nowy problem. Bagatelizujemy potężne zagrożenie dla zdrowia i pijemy na potęgę. "To nie jest prawdziwy alkohol"? Niestety, to bzdura, a dane Centrum Badania Rynku obrazują skalę zagrożenia.
Alkohol uzależnia. Alkohol zabija. Niszczy relacje społeczne i rodzinne. Odbiera zdrowie, nie tylko przyczyniając się do epidemii nadwagi i otyłości, dzięki pustym kaloriom, ale przede wszystkim rujnując wątrobę, sprzyjając nowotworom.
Piwo to też alkohol. Polacy jednak kochają ten trunek. Każdego dnia do polskich domów trafia 16 mln półlitrowych butelek piwa. Zamiana wódki na piwo to zmiana na lepsze? Niestety, niekoniecznie. Tu nie ma dobrego wyboru.
Ile wynosi bezpieczna dawka alkoholu?
"Na podniesienie ciśnienia". "Na rozgrzewkę". "Dla serca". NIE. Alkohol to zawsze zło, a wciąż wywlekane badania o zbawiennym działaniu wina przeprowadzono na zlecenie producentów alkoholu. Nawet jeśli zawarte w nim garbniki niektórym osobom służą, nie wynagrodzą skutków ubocznych.
Nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Nawet jedna standardowa porcja alkoholu może zabić w niesprzyjających okolicznościach, np. osobę młodą, z ukrytym schorzeniem wątroby. Wypicie jednorazowo alkoholu powyżej dwóch porcji standardowych to już zagrożenie dla każdego: prowadzi do upojenia, zatrucia etc.
Częste picie, nawet "symboliczne", też jest niezdrowe. Ta standardowa porcja to 30 ml wódki, pół kieliszka wina (12%) o pojemności 200ml, 0,25 litra piwa. Tak, jedno półlitrowe piwo to już 2 porcje standardowe. Takich piw trafia do polskich domów 16 mln dziennie.
"Małpki", piwo i Polacy
Każdego dnia konsumujemy 16 mln półlitrowych butelek piwa. Codziennie kupujemy do kompletu 1,4 mln sztuk tzw. małpek, czyli napojów wysokoprocentowych w małych butelkach.
Akcyza na piwo i wino jest trzy razy niższa niż na mocniejsze trunki, jak wódka. "Wynagradzamy" więc to sobie małpkami, oszukując się, że w ten sposób pijemy "tak trochę" i piwem, gloryfikując jego walory smakowe i "dobre działanie na nerki". To, że coś jest moczopędne, nie oznacza zaraz, że zdrowe. Nie dostaniesz piwa na receptę.
Tak piwo niszczy ci zdrowie
Słynny "piwny brzuszek" - nieestetyczny, groźny dla narządów wewnętrznych - to dopiero początek. Picie piwa zwiększa ryzyko wielu chorób. Najpoważniejsze zagrożenie to nowotwory żołądka, jelit, przełyku. Oczywiście, nowotwory nie robią się tak od razu. Najpierw rozwija się stan zapalny żołądka, tworzą się nadżerki i wrzody. Kiedy podejrzewać, że problem już jest? Gdy pojawia się ból brzucha, zwłaszcza towarzyszący uczuciu głodu.
Piwo jest odpowiedzialne za stłuszczenie wątroby, a ostatecznie jej marskość i również proces nowotworzenia. Nadciśnienie tętnicze, miażdżyca, wreszcie powiększenie obwodu krwinek, co prowadzi do ich przedwczesnego rozpadu czy niedobór witamin kluczowych dla odporności- to wszystko skutek picia alkoholu - tak, również piwa.