11 godzin i 25 lekarzy. W trakcie "historycznej" operacji rozdzielono bliźniaczki syjamskie
Takie zabiegi nie zawsze mają szczęśliwy finał. Tym razem jednak lekarzom udało się rozdzielić bliźniaczki syjamskie z Fort Worth w Teksasie w Stanach Zjednoczonych. W operacji uczestniczyło aż 25 medyków. "Jesteśmy optymistami, ale nadal będziemy wstrzymywać oddech, dopóki nie pomachamy na pożegnanie dziewczynkom, gdy opuszczą szpital w pierwszą podróż do domu" - podsumował szef zespołu chirurgów.
AmieLynn Rose i JamieLynn Rae Finley urodziły się cztery miesiące temu. Na świat przyszły w 34. tygodniu ciąży przez cesarskie cięcie. Na początku ciąży nic nie zapowiadało, że będzie ona inna. Ich rodzice - James Finley i Amanda Arciniega z Saginaw w Teksasie - mieli już trójkę innych i marzyli o kolejnym.
Ich najmłodszy synek, 7-letni James, był zachwycony: zawsze chciał mieć młodsze rodzeństwo. Nikt się nie spodziewał, że zamiast jednego malucha rodzina powiększy się o dwójkę - i to tak niezwykłą.
W trzecim miesiącu ciąży kobieta wybrała się wraz z mężem na rutynowe badanie USG ciąży. W jego trakcie położnik podzielił się z nimi nieoczekiwaną wiadomością: na monitorze widoczne były dwie główki. To samo badanie wykazało, że między dziećmi nie było niemal żadnej przestrzeni.
W trakcie kolejnego USG potwierdzono, że są one bliźniakami syjamskimi omphalopagus. Takie bliźnięta są połączone brzuszkami i mają wspólny jeden lub więcej narządów wewnętrznych. W tym konkretnym przypadku dziewczynki były złączone od dolnej części mostka do pępka i dzieliły wątrobę.
To właśnie w tym momencie radość i ekscytacja z dwóch kolejnych członków rodziny zmieniła się w niepokój, niepewność i strach.
Ciąża była łatwa i nieskomplikowana. Po wielu spotkaniach ze specjalistami rodzice zdecydowali, że ich córeczki przyjdą na świat w Texas Health Harris Methodist Hospital Fort Worth.
Przygotowania zajęły trzy miesiące
Pierwszy miesiąc życia dziewczynki spędziły na oddziale intensywnej opieki. Po tym czasie przeniesiono je na OIOM w Cook Children's Medical Center, w którym po kolejnych trzech miesiącach przeszły operację rozdzielenia. Przeprowadził ją zespół Cook Children's Medical Center składający się z ekspertów medycznych z różnych specjalności.
Wcześniej lekarze poświęcili kilka miesięcy na planowanie zabiegu. Zespół chirurgów, kierowany przez dr Jose L. Iglesiasa , przestudiował skany dziewcząt, zbudował modele ich anatomii, nakreślił potencjalne rozwiązania chirurgiczne, przygotował salę operacyjną i przećwiczył starannie zaplanowaną procedurę chirurgiczną.
Lekarze przeprowadzili wiele symulacji i przygotowali się na różne scenariusze.
Zabieg zakończył się pełnym sukcesem
Zabieg odbył się 23 stycznia 2023r. W tym dniu na sali zgromadziło się ponad dwudziestu specjalistów - trzech anestezjologów, czterech chirurgów dziecięcych, dwóch chirurgów plastycznych i 18 innych specjalistów klinicznych.
Podzielono ich na dwa zespoły - po jednym na każde dziecko. Opieka była skoordynowana kolorystycznie: lekarze przydzieleni do JamieLynn otrzymali fioletowe czepki, a ci z zespołu AmieLynn - zielone. Podobnymi kolorami oznaczono wszystkie przedmioty związane z zabiegiem, a nawet paznokcie dziewczynek.
Dopóki bliźniaczki były połączone, wszyscy pracowali wspólnie. Gdy je rozdzielono, każdy z zespołów skupił się wyłącznie na przydzielonym mu dziecku.
Zabieg trwał 11 godzin i zakończył się pełnym sukcesem. Dla szpitala był to historyczny moment - po raz pierwszy udało się tu rozdzielić bliźnięta syjamskie.
Przed dziewczynkami długa walka o powrót do zdrowia
Mimo, że operacja się udała, przed dziewczynkami i ich rodzicami jeszcze długa zdrowia. " Nadal mamy kilka niewiadomych, jeśli chodzi o to, w jaki sposób ich wspólny układ naczyniowy oraz wspólna anatomia i pozycja w ciągu ostatnich trzech miesięcy wpłyną na ich dalsze życie i rozwój" - stwierdziła jedna z opiekujących się dziećmi lekarek, dr Mary Frances Lynch.
Póki co lekarze koncentrują się na wspomaganiu ich oddychania i kontroli bólu. Będą również monitorować stan rany oraz rozdzielonych narządów. Przed nimi prawdopodobnie kolejne operacje, a także kilkuletnia rehabilitacja z fizjoterapeutami, terapeutami zajęciowymi, czy logopedami.
"Jesteśmy optymistami, ale nadal będziemy wstrzymywać oddech, dopóki nie pomachamy na pożegnanie dziewczynkom, gdy te opuszczą szpital w pierwszą podróż do domu." - podsumował szef zespołu chirurgów, dr Iglesias.